Rozdział 2
Witaj Harry-z uśmiechem powiedział Dyrcio.O rzesz ty, jak tak można, nie dość, że muszę spędzić resztę wakacji na Grimuald Place 12, to jeszcze ten stary, zawsze wesoły piernik zajadający się cytrynowymi dropsami Dumbledore musi mi psuć humor już na samym początku tym swoim ciepłym, serdecznym tonem i jakże miłym powitaniem. Jak ja bym chciał go obedrzeć ze skóry tak powolutku. Czy aby na pewno jestem sobą, zaczynam gadać jak Severus w sumie i tak wole być taki jak on, a nie jak Drops? O widzę, że jest tu prawie cały zakon, mieli nadzieję na jakieś przedstawienie w stylu -Złoty Chłopczyk skacze jak piesek z radości, bo pan go pogłaskał- czuję niesmak. Agrrr! Ale jak chcą przedstawienia to będą je mieć. Nie powyżywałem sobie na Severusku to zrobię to na dyrciu.
- Witam pana Dyrektorze to dla mnie wielka radość móc znów profesora widzieć raduje się me serce także na wasz widok- tu zwrócił się do reszty zgromadzonych i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że jego głos ociekał ironią i sarkazmem.- Czemuż to zawdzięczam zabranie mnie z tak bezpiecznego miejsca, jak dom wujostwa, jak mnie łaskawie Dyrektor powiadomił. Czyżby jednak nie było tak bezpieczne, czyżby pomylił się pan nie pierwszy raz zresztą? Swoją drogą często się to panu zdarza, a może się mylę? Bo może zabrał mnie pan tu bym leczył swoja psychikę po stracie Syriusza w miejscu, gdzie wszystko mi go przypomina, a może chciał pan mieć na mnie znów ciągły wpływ tak bym dalej był pieskiem na pana zawołanie?-wszyscy patrzyli na niego zszokowani (ci wszyscy to Waesleyowie, Moddy, Lupin, Tonks paru nowych i nam nieznanych) tylko Snape wydawał się nie przejmować wypowiedzią chłopaka w sumie jemu się to podobało wreszcie ktoś utrze nosa Dropsowi, bo mimo że ma go w głębokim poważaniu to w przeciwieństwie do jego „wiernych piesków" wie, że niewiele różni się on od Czarnego Pana i nie zawaha się poświęcić wielu ludzi dla dobra ogółu (czyt. By osiągnąć wyznaczony cel) - w końcu najlepszym tego przykładem jest ten chłopak- był ciekawy jak potoczy się dalej ta rozmowa.
- Harry przecież Dumbledore zabierając cię od wujostwa miał na uwadze tylko twoje dobro- powiedziała Molly.
- Dobro. Proszę pani dobro jest pojęciem względnym. Prawda profesorze? Tak jak i marzenia. Ja rozlałem me marzenia u Pańskich stóp. A Pan, co zrobił? Z największą przyjemnością je zdeptał, znowu. Pamięta Pan? - Teraz wzrok, Pottera był zimny niczym ciekły azot i ostry jak brzytwa chłopak nie powiedział już nic więcej odwrócił się i poszedł na górę do siebie.
Odprowadziły go zaciekawione i zdziwione spojrzenia zgromadzonych. Nie rozumieli, co miał na myśli, co takiego wiedział on, o czym nie wiedzieli oni i co z tym wspólnego miał ich ukochany Dumbledore. Severus widząc przerażoną i jakże smutną minę Dyrektora nie mógł oprzeć się myśli, że oto zaczynają wychodzić na światło dzienne ciemne strony życia tego mężczyzny o dobrotliwym spojrzeniu, strony, o której prawdopodobnie nie chcieliby wiedzieć, ale znając swoje szczęście czuł, że nie uniknie przykrych sytuacji.-Severusie musimy porozmawiać- wiedziałem, zawsze ja, za jakie grzechy. No dobra znalazłoby się ich, aż za dużo, ale jednak. -ruszyłem za dyrektorem do biblioteki.
-Usiądź chłopcze.
O cholera on się tak do mnie nigdy nie zwraca chyba, że sprawa jest naprawdę poważna. Coś ty zrobił Potter.
- Nie możemy dopuścić by powtórzyła się ta sytuacja. Popełniłem błąd sprowadzając chłopaka tutaj gdzie będzie siłą rzeczy zmuszony często się ze mną spotykać widzę to teraz, kiedy zrozumiałem, że nie wybaczył mi tego, że go okłamałem- Dumbledore zawiesił na chwile głos jakby przyswajając sobie tę gorzką prawdę.-Nie mogę dopuścić by zrobił on znów taki pokaz mocy jak dziś w szerszym gronie, to mogłoby mieć tragiczne skutki.
-POKAZ MOCY, JAKI POKAZ MOCY PROFESORZE!!! O czym ty mówisz ALBUSIE? Ty słyszysz siebie, Potter i pokaz mocy? - roześmiałem się. Ten dziadek sfiksował nie ma, co. I pewnie myślałbym tak dalej, gdyby nie to szczególne spojrzenie Albusa och jakże ja tego nie cierpię już od dawna zrozumiałem, że zamieniłem jednego dyktatora na drugiego, ale ciągle nie mogłem dojść, który z nich jest gorszy.