~10~

3.2K 117 34
                                    


Postanowili przenieść się jako ostatni od razu do pociągu, a wcześniej wysłali tam Severusa, aby zajął im jeden przedział, gdyż swoim nagłym pojawieniem mogli wzbudzić sensacje. Bądź co bądź nie mieli licencji i choć nie przenieśli się tam za pomocą teleportacji to woleli nie musieć się z tego tłumaczyć. 
W przedziale byli tylko Nemi i Deimon, gdyż pozostała dwójka musiała podołać obowiązkom bycia prefektem. Dziewczyna była zaciekawiona ich dość niecodziennym sposobem dostawania się do szkoły. 
- Wy tak zawsze? 
Jej towarzysz tylko skinął głową widząc niesmak na twarzy siostrzyczki, a prawdę powiedziawszy gdyby nie oni prawdopodobnie pojawiłby się w szkole dopiero następnego dnia, ale nie mógł tego uniknąć, gdyż w końcu trzeba się zaopiekować swoja trzódką, która była dość nieokiełznana. 
- Demon, powiedz mi, że ta szkoła nie będzie taka okropna jak mi się wydaje?- Zapytała z nadzieją panna Deveraux, której twarz wyrażała przerażenie jakby to był tylko zły sen. 
- Nie będzie, bo my tam będziemy i prędzej rozniesiemy Hogwart na strzępy niż pozwolimy sobie na nudę. Zgoda?! 
Patrzył z uśmiechem na siostrę, która zapiszczała z radości. „Czego się jednak nie robi dla rodziny” – pomyślał patrząc na dziewczynę, która zajęła się lekturą „Dziwnych losów...”. Używała tej książki, aby denerwować Draco szczerze jej nie znoszącego. Przymknął oczy i czekał, aż pojawi się tamta dwójka. Zapowiadało się niezłe przedstawienie. 
Nie musiał długo czekać, gdyż już po chwili do przedziału wpadły dwie roześmiane kulki energii przez przypadek będące również ich przyjaciółmi. Uśmiechnął się cierpko i znów przymkną oczy. 
Idril popatrzyła na przyjaciela wygodnie rozpartego na siedzeniu z wyprostowanymi nogami skrzyżowanymi w kostkach i głową lekko odchyloną do tyłu oraz zamkniętymi oczami. Wyglądał jakby spał, lecz była pewna, że wszystko bacznie obserwuje. Uśmiech, który pojawił się na jego wargach potwierdził jej to przypuszczenie. Podeszła do niego mijając kłócących się znów o tą książkę Smoczka z Nemi i cmoknęła go w policzek na powitanie wiedząc, że to go natychmiast „obudzi”, a jednocześnie usiadła mu na kolanach. 
Deimon popatrzył na to piękne coś co bezceremonialnie usiadło mu na kolanach i uśmiechało się do niego niewinnie z oczkami podobnymi do sarenki Bambi. 
- Widzę, że wynajęliśmy za mały przedział, bo nie ma dla nas miejsca. 
- Tak masz racje – odparła Idril uśmiechając się do niego promiennie. 
- Ja zawsze mam rację. Tylko zastanawiam się czy mam skorzystać z okazji i zachować się jak prawdziwy facet czy może jak gentleman. Jak myślisz, Kocie? 
Dziewczyna najeżyła się na sam dźwięk przezwiska jakie nadał jej młody Malfoy. Jednak jej myśli zaprzątnęła dłoń Deimona, która znalazła się niebezpiecznie blisko jej nogi. Idril z piskiem zeskoczyła mu z kolan i opadła na siedzenie obok. Młodzieniec tylko się roześmiał oraz wyciągnął z kieszeni zapalniczkę, aby zacząć się nią bawić, a jednocześnie rozkoszował się widokiem zarumienionej i zawstydzonej przyjaciółki. 
- Szelma z ciebie wiesz? 
- To nie ja wpakowałem ci się na kolana. 
- To ty mnie nie lubisz – rzekła Idril zręcznie udając, że zbiera jej się na płacz. 
- Masz racje ja cię nie lubię - powiedział całkiem poważnie. 
Dziewczyna patrzyła się na jego poważną twarz z niedowierzaniem. Nawet Nemi i Draco przestali rozmawiać i przyglądali się całej scenie. 
- Myślisz że jestem ładna? – Zapytała w końcu. 
- Nie – odparł zimnym i obojętnym głosem. 
- Jestem w twoim sercu? - Dziewczyna była coraz bardziej podłamana. 
- Nie. 
- Jakbym odeszła płakałbyś za mną? 
- Nie. 
Nemi obserwująca całą tą scenę myślała, że na miejscu zabije swojego brata albo lepiej zacznie go torturować. Jak on mógł jej to zrobić. 
Deimon patrzył jak Idril ze wszystkich sił stara się nie płakać i podnosi się z miejsca. Złapał ją za rękę oraz odwrócił twarzą w swoją stronę tak, aby patrzyła mu w oczy. Zaczął mówić poważnym głosem. 
- Nie lubię cię, a kocham cię. Dla mnie nie jesteś ładna tylko piękna. Nie jesteś w moim sercu, bo to ty jesteś moim sercem. Nie płakałbym za tobą, a umarłbym z tęsknoty. 
dziewczyna przez chwilę nie wiedziała co się dzieje potem z dzikim piskiem rzuciła się w otwarte ramiona młodzieńca, który śmiał się teraz głośno. 
- Przeklęty romantyk – rzekła Nemi, której głos ociekał jadem, lecz w oczach czaiły się iskierki rozbawiania. W końcu to był jej brat, a przy nim o zwykłym wyznaniu miłości nie mogło być mowy. 

HP I Historia PradawnychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz