Rozdział 10

291 25 5
                                    

~czwartek~

Roksana pov:

Obudziłam się i nie byłam w swoim łóżku, tylko znajdowalam się pośród ludzi na szkolnym korytarzu.
- Myślisz, że chce być z takim kimś jak z tobą? Zwariowałaś?- Wero zaczęła się ironicznie śmiać, a ja popatrzyłam jej w oczy
- A-ale mowilas, że - moje usta same zaczęły się poruszać. Czułam jakbym była tylko obserwatorem. Nie mogłam nic zrobić, tylko zdać się na to co nadejdzie.
- Boże serio jesteś tak naiwna, żeby uwierzyć w to, że ja ciebie kocham? Hahaha ludzie słyszeliście to?- slyszlam śmiech innych rozciagajacy się przez cały korytarz, byłam zła na siebie i smutna
-proszę... przestan- po moich policzkach zaczęły płynąc łzy
- Taki śmieć jak ty nikogo nie znajdzie...

Obudziłam się zalana potem. To tylko sen a raczej koszmar. Był taki relistyczny i jeszcze te słowa skierowane do mnie. Powoli zaczęłam się uspokajać. Roks spokojnie to tylko głupi sen.
Podnioslam się do pozycji siedzącej i odetchnelam głęboko. Dlaczego koszmary zaczęły się od nowa pojawiac? Myślałam, że po lekach i terapi będzie lepiej. Ehhh, muszę się napić wody. Spojrzałam na drugą stronę łóżka i zobaczyłam śpiąca Wero. Wyglądała ślicznie, nawet gdy się śliniła.
Ostrożnie i jak najciszej, aby nie obudzić szatynki wyszłam z pokoju i skierowała się do kuchni. Spojrzałam na zegar w korytarzu, który wskazywał czwartą nas ranem. Bosko. Weszłam do kuchni, wzięłam szklankę i nalalam sobie wody. Wypilam ją w oka mgnieniu. Delikatnie odstawiłam szklankę do zlewu. Kiedy wychodziłam wpadłam na kogoś, przez co cicho pisnełam.
- to ja -usłyszałam głos rodzicielki
- Boże kobieto nie strasz tak
- Czemu nie śpisz o tej godzinie?
- To samo mogę zapytać się ciebie
- Zasnelam w salonie i dopiero teraz się obudziłam, a że kanapa jest średnio wygodna postanowiłam wrócić do pokoju
- Dobra
- A ty?- odwróciłam wzrok i zamilkłam
- Znowu koszmary? Myślałam, że już wszystko dobrze, odkąd bierzesz leki i chodzisz na terapię
- Też tak myślałam
- Ehh corciu połóż się i spróbuj zasnąć
-Dobrze -pocalowala mnie w głowę i poszła do swojego pokoju.
Oddechciało mi się już spać, a że było lato i słońce wschodzilo wcześniej postanowiłam porysowac.
Weszłam cicho do pokoju, wzięłam mój szkicownik razem z ołówkami i wróciłam na dół. Usiadłam wygodnie na kanapie i zaczęłam rysować. Po około półtorej godziny skończyłam swoją pracę. Popatrzyłam na nią. Nie była zła wbrem pozorom, ale nadal muszę popracować nad rysowaniem dloni i kilkoma szczegółami.

(od ałtorki: tak to moje bohomazy xD)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(od ałtorki: tak to moje bohomazy xD)

Odłożyłam szkicownik i włączyłam telewizję. Było jakoś przed szóstą a w programie nic ciekawego. Przeciagnelam sie i ziewnelam. Co ja mogę porobić? Hmmm...
Po dłuższych przemyśleniach zdecydowałam się na książkę. Podeszłam do szafki i wzięłam ,,Królestwo czarnego labedzia". Usiadłam z powrotem na kanapie i zaglebilam się w lekturze.

Wero pov:
Leniwie otworzyłam oczy i przeciagnelam się. Jak dobrze, że jest Lato i można sobie pospać. Podnioslam się i przejrzałam po pokoju. Ewidentnie byłam u Roksany zaraz, czy ten pocałunek z wczoraj był prawdziwy? Przetarlam oczy. Przecież może to był tylko durny sen i gdzie jest dziewczyna? Rozjrzalam się wokoło.
Wstałam i zeszlam na dol. Zegar wskazywał na 9 a słońce i tak już grzalo. Zobaczyłam ja jak czyta w salonie, cicho podeszłam i usiadłam obok
- Gdzie mi ucieklas?- położyłam głowę na jej ramieniu
- O wybacz nie zauważyłam cie
- Nic nie szkodzi, tylko obudziłam się sama, a jak dobrze pamiętam, poszłam spać z uroczą i piękna panienką
- Nie widziałam tu takiej- mruknela dziewczyna nadal czytając
- No wiesz ma brązowe włosy, szara oczka, troszke piegow na policzkach
- Mhm - ewidentnie mnie ignorowala
- Nadal nie wiesz? - szepnelam i zaczęłam całować jej szyję
- Nie przypominam sobie, aby była tu jakaś dziewczyna z  twojego opisu
- Na pewno?- przygryzlam na co dziewczyna wypuściła ciężko powietrze
- Mhm tak raczej tak- calowalam dalej i rączka robiłam kółeczka na udzie.
- Coś mi się wydaje, że kłamiesz - scisnelam lekko jej udo
- W-wcale nie - dziewczyna cała się spiela. Zadziałało.
Zabrałam jej książkę, odłożyłam na stoliczek i wróciłam do dziewczyny. Popatrzyła na mnie swoimi szarymi oczkami, były cudowne. Przysunelam się i pocałowałam ją lekko. Znowu miała truskawkową pomadke. Calowalysmy się coraz bardziej namiętnie. Położyłam dziewczynę i zawisnelam nad nią, schodząc pocalunkami na szyję. Calowalam i przygryzalam a Roksana wydalwala pojedyncze mrukniecia. Podobało mi się to. Znalazłam jej czuły punkt i zrobiłam malinke.
- Wero
- Mhm?
- Może zrobimy jakieś sniadanie?
- Pewnie - wstałam i podałam rękę dziewczynie. Chwycila ją pewnie i stanęła na przeciwko mnie. Popatrzylam na swoje dzieło i lekko się uśmiechnęła.
- Teraz każdy zobaczy, że jesteś moja- uśmiechnęła się lekko i wtuliła się. Popatrzyłam na nią i coś mi zaczęło nie pasowac. Nie była takia żywa jak wczoraj, tylko wyglądała na zmęczoną.
- To jak z tym sniadaniem?
- Kociulku wszystko dobrze? Może przesadzilam?
- Ejj spokojnie wszystko dobrze - Nie patrzyła mi w oczy. Kłamała.
- Nie kłam - podnioslam jej buźke i spojrzałam na twarz. Coś było nie tak.
- Wszystko dobrze na serio, tylko jestem głodna
- O której wstałaś? - odwróciła wzrok- O której?- unioslam głos
- Koło czwartej
- Poszłyśmy spać po północy,  więc wychodzi na to że spałaś niecałe cztery godziny. Dlaczego?
- Nie mogłam później spać
- Ejj spójrz na mnie i powiedz co się stało- jej wzrok powedrowal na mnie
- Proszę chodźmy na to śniadanie
- Najpierw powiedz co jest nie tak
- Kiedyś ci powiem dobrze? Teraz nie chce - wstchnelam i ja przytulilam
- Dobrze, niech będzie a teraz śniadanie - dziewczyna uśmiechnęła się i wskoczyla na mnie jak koala. Usmiechnelam się i udalam się do kuchni.
Postawiłam ją koło lodówki a sama usiadłam na blacie.
- Naleśniki? - zaproponowała
- Pewnie- wzięła składniki i zaczęła gotować. Muszę wam powiedzieć, że dziewczyna cudonie gotowała i za każdym razem bardzo mi smakowało.
Patrzyłam na nią i przygryzlam warge. Na ten widok mogę patrzeć codziennie. Roksana miała na sobie krótkie spodenki i dłuższa bluzkę, do tego ostatnio zaczęła ćwiczyć i właśnie widzę tego efekty.
Zeszłam z blatu i przytulilam ją od tyłu. Dziewczyna przez sekundę się spięła ale zaraz rozluźnila. Pocałowałam ja w kark i oparła głowę o jej ramię.
- Jak ci idzie?
- Bardzo dobrze Ale ktoś mnie rozprasza
- Ciekawe kto
- No ciekawe - odwróciła się i mnie pocalowala. Usmiechnelam się i odwzajemnilam pocałunek. Nagle uslyszalam trzask rozbitego szkła. Oderwalysmy się od siebie i spojrzałam w stronę dźwięku. Zamarlam...

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Wszystkiego dobrego na Nowy rok :*

Przytul Mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz