Adrien POV
Zapukałem kilka razy w okno nad piekarnią, czekając aż ktoś mi łaskawie otworzy. Czekałem już długo i nikt nie raczył tego zrobić. Zaniepokojony uderzyłem w szkło kicim kijem, a ono stłukło się. Nigdzie nie mogłem znaleźć Marinette. Co jak jej się coś stało?
Nagle do pokoju weszła jakaś dziwna postać w dwóch warkoczach, włosy miała tego samego koloru co Marinette, na szyi wisiał jakiś naszyjnik z napisem ''CRAZY'', a osoba miała na sobie niebieską sukienkę do połowy ud a pod nią, szare legginsy, całość uzupełniały srebrne szpilki. Spojrzałem na jej twarz. Oczy były podkreślone brokatowym cieniem, a usta - ciemną, czerwoną szminką.
- Kim jesteś i co zrobiłaś z Marinette? - powiedziałem głośno, a dziewczyna roześmiała się na moje słowa.
- To ja, głuptasie - uśmiechnęła się. - Skończyłam strój. Co o nim sądzisz?
- Wow. Mari, przepraszam, nie wiedziałem - zacząłem się tłumaczyć.
- Zadałam ci pytanie - oparła ręce na biodrach.
- A no rzeczywiście - podrapałem się po głowie. - Wyglądasz bardzo se... sensacyjnie - co?
- Hahaha. Ja tam wiem, co chciałeś powiedzieć - zarumieniła się. - Wystarczyło powiedzieć, że jest okej czy coś.
- Dobra, koniec tych heheszków. Pora na misję - oznajmiłem poważnym tonem.
- Ciągle jesteś taki poważny czy tylko udajesz? - mruknęła.
- Chcesz się dowiedzieć? - zapytałem z aroganckim uśmieszkiem.
- Lepiej myślmy o naszym planie - pokręciła głową z rozbawieniem.
- Ach, tak, tak.
***
Znajdowaliśmy się na strychu, w którym ukrywałem się z Biedronką. Naprawdę chciałbym z nią tu teraz być, ale nie będę narzekał. Marinette jest taka miła, urocza i zabawna. Ach, dziewczyna idealna.
- Jaką sobie wymyśliłaś broń czy coś? - zapytałem.
- Hmm... może coś w stylu lasera z oczu... - zaczęła.
- A jak zamierzasz tą broń wykorzystać?
-Nie będę jej wykorzystywać, kocie - zaprzeczyła. - Po prostu jakby się pytał to wiesz.
- Jesteś pewna, że poradzisz sobie z tym?
- Chyba tak - mruknęła, spoglądając na swoje obcasy. - Chociaż trudno będzie to zrobić z tymi butami - zachichotała.
- Dlatego wam współczuję.
- Oj, ale dzięki temu jesteśmy właśnie nazywane płcią piękną.
- Zawsze taka jesteś?
- Jaka? - spytała zainteresowana moją odpowiedzią.
- Taka... niezwykła - odparłem rozmarzony. Cholera, chyba się zakochałem.
- To biedronka jest niezwykła, a nie ja - powiedziała smutnym głosem.
- Marinette, spójrz na mnie - odpowiedziałem, a dziewczyna popatrzyła na mnie. - Jesteś przezabawna, przeurocza i naprawdę zazdroszczę twojemu przyszłemu mężowi - uśmiechnęła się na moje słowa i zarumieniła. Zaczęliśmy się do siebie zbliżać, nasze twarze dzieliły milimetry. Chciałem ją pocałować, ale wiedziałem, że nie mogę tego zrobić jako Czarny Kot, ponieważ ona zakochałaby się w nim, a nie w Adrienie, a ma być odwrotnie.
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
Krotszy tym razem 💋
CZYTASZ
Przyrzekaliśmy coś sobie
FanficCzyli kolejne zwykłe, nudne fanfiction. Albo nie. Przekonasz się! 23.10.2017 - #30 w Opowiadanie © 2016 by Mozuka zrobi mi jakas dobra duszyczka okladke?