Rozdział XVI

2.3K 135 16
                                    

Idę po błoniach trzymając profesor McGonagall za rękę. Widzę, że kobieta się boi. Dlatego przez ten gest próbuje dodać jej choć trochę otuchy. Nie jest to odpowiednie, by wziąć ją ze sobą bez żadnych wyjaśnień. Ale wszystko jej wytłumaczę na miejscu. Voldemort mając mnie w końcu w swojej armii, pozwoli mi na co tylko będę chciała.

Teleportuję się wraz z Minewrą do Malfoy Manor. Reszta śmierciożerców oraz ich szef przybywają kilka sekund późnej. Ruszamy do drzwi. Specjalnie opóźniam swoje kroki, aby móc powiedzieć pani profesor choć kilka najważniejszych rzeczy.

- Nic ci się nie stanie - szepcze jej na ucho. - Musisz tylko robić to co ci powiem, dobrze?

- Tak - odpowiada kobieta. Nie wiem jeszcze jaką drogą dostanie odpowiedzi. Wiem, że na pewno sobie poradzi.

Siadamy w salonie. Voldemort chce zacząć rozmowę. Ciągle, jednak utrzymuje na mnie wzrok. Nie wiem dlaczego. W pewnym momencie przyłapuje go na skierowaniu różdżki w moją stronę. Macham delikatnie, niemal niezauważalnie jednym placem i drewno wylatuje mu z rąk.
Czarny Pan odruchowo patrzy na Bellę. Kobieta ma zdziwiony wyraz twarzy, lecz to nie powstrzymało Voldemorta od wymierzenia jej kary.

Profesor McGonagall łapię mnie za ramię. Odwracam się do niej. Kobieta wie co zrobiłam i nie może znieść widoku leżącej, krzyczącej z bólu Belli. Wzruszam tylko ramionami i powracam do oglądania sceny. Nagle Voldemort odwraca się w naszą stronę i spogląda na mnie wyzywajacym wzrokiem. Wstaję i idę w jego stronę.

- Tom, mam nadzieję, że nie przeszkadzam - mówię i unoszę głowę wysoko, by móc dokładnie oglądać jego twarz.

- Oczywiście, że nie. - odpowiada, wymuszonym głosem Czarny Pan. Pora pograć z nim w moje gierki. Zobaczymy ile wytrzyma.

- A zatem. Chciałabym powiedzieć, że jestem waszą nową Panią! - krzyczę do zgromadzonych, a oni zaczynają klaskać i się cieszyć. Uśmiecham się do Voldemorta, a on ze wściekłości zaciska palce na swojej różdżce.

Zaczynam chodzić wokół zgromadzonych. Nikt nie może zrozumieć jakie są moje plany, co uświadamia mnie w fakcie, że dobrze wykonuję swoje zadanie. Mam nadzieję, że wytrzymam do końca i nie zepsuję gry.

Śmierciożercy są zadowoleni. Jedynie Bella nie ma rozmiaru wykonywać żadnych czynności. Jednak mnie nie lubi. A teoretycznie jest moją matką. To takie dziwne. Te reakcje są dziwne.

Łapię pewnego mężczyznę za ramię i pokazuje mi jedno z moich wspomnień. Mężczyzna rusza się niespokojnie na krześle, gdy przedstawiam mu również jego wspomnienia z dzieciństwa. Jest tym wręcz zaskoczony. Uśmiecham się triumfalnie i odchodzę od niego. Zgromadzeni spoglądają na mnie przerażonym wzrokiem. Tylko Voldemort przygląda sie mi z zaciekawieniem.

Przechodzę trochę dalej i siadam. Wskazuję ręką na miejsce obok mnie. Chcę by Voldemort zajął miejsce obok. Pokaże mu wtedy wszystko. Każde fałszywe wspomnienie. Wtedy zaufa mi całkowicie, a ja będę mogła go wykończyć. Tylko dzięki temu mi się uda.

Patrzę w czerwone oczy Toma i łapię go za dłoń. Pokazuję mu to co chciałam. Voldemort jest zdziwiony. Nie był przygotowany na to. Nie spodziewał się tego.

- Rockell, pomożesz nam? - słyszę cichy syk. Należy on do Voldemorta. Kiwam głową na jego odpowiedź. Udało się. Nabrał się. - A ona?

Obracam się w stronę profesor McGonagall. Pokazuję jej dłonią, aby do nas podeszła. Kobieta robi to bez wahania. Pokazuje mu wcześniej wymyślone zdarzenia. Tak jak ja. A Tom po raz kolejny się na to nabiera.

- Dobrze. Przyjmuję ją - mówi Voldemort. Uśmiecham się delikatnie.

Dalej zebranie przebiega już w spokoju. Kończy się dopiero po dwóch godzinach. Żegnam się wraz z profesor McGonagall z Lordem i wchodzimy z Malfoy Manor. Za bramą teleportujemy się do Hogwartu.

Idziemy razem przez błonia. Trzymam kobietę za ramię. Wiem, że to co zobaczyła pewnie bardzo nią wstrząsnęło. To jednak było tylko wprowadzenie. Na następnych pewnie wymyślą zabijanie mugolskich wiosek. To będzie najgorsze. Na samą myśl w oczach stają mi łzy. Tego nie potrafię zrozumieć. Mordować niewinnych ludzi dla zabawy.

Wchodzimy do szkoły. Porfoesor McGonagall idzie do swoich komnat, a ja pędzę do profesora Dumbledore'a. Muszę z nim porozmawiać o dzisiejszym spotkaniu śmierciożerców.

Podchodzę do drzwi gabinetu i pukam w nie. Niestety nie słyszę żadnego odzewu. Pukam jeszcze raz. Ponownie jest tylko cisza. Spoglądam na zegarek na mojej ręce i otwieram szerzej oczy. Jest druga w nocy. Profesor Dumbledore pewnie śpi, dlatego nie odpowiada.

Wracam do swoich komnat. Porozmawiam z nim rano. Innego wyjścia na nie ma. Siadam na łóżku i po raz ostatni analizuje swój dzień. Po raz pierwszy jestem zadowolona ze swoich poczynań. Zrobiłam co chciałam i co było najlepsze.

Oczy same mi się zamykają. Po dzisiejszym dniu jestem naprawdę zmęczona. Kładę głowę na poduszkę i nagrywam ciało kołdrą. Zasypiam bardzo szybko.

Biegnę bardzo szybko. Coraz szybciej. Przede mną pojawia się dziwna wioska. Rozglądam się wokół i wiedzę mnóstwo ludzi ubranych w czarne szaty. Pomiędzy nimi jest Lord Voldemort.

Po mojej prawej stronie pojawia się profesor McGonagall. Kobieta płacze. Nie rozumiem co się dzieje. I wtedy z różdżki Belli, która stoi nieopodal nas wystrzeliwuje zielony płomień i leci prosto w parę ludzi. nimi mugole. Teraz wiem co tu robimy. Mordujemy mugolską wioskę.

Wzork Voldemorta kieruje się na nas. Wiem, że chce, abyśmy zaczęły zabijać. Szybko odwracam się w stronę nienaruszonego domu i rzucam zaklęcie. Udaję jednak, że nie trafiam i robię to ponownie tym razem strzelając już w ruiny innych domów. Nie chcę niszczyć domów niewinnych ludziom.

- Uciekamy!

Rozlega się głos jednego ze śmierciożerców. Patrzę w tamte stronę i widzę jak na miotłach nadlatują aurorzy. Łapię profesor McGonagall i teleportuję nas przed bramy Hogwartu. To co się wydarzyło było straszne.

Budzę się i rozglądam po sypialni. Ten sen był okropny. Mam nadzieję, że nie zdarzy się to naprawdę.

***
Hej!

Jak wam się podoba?

Właśnie zaczęły mi się ferie, więc może uda mi się napisać kilka rozdziałów!

Pozdrawiam 😘

Córka Severus'a Snape'a 2 /  Być potęgą || H.P. S.S. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz