Rozdział III

4.9K 386 51
                                    

Ból. To jedno słowo opisuje mój stan. Moje całe ciało jest obolałe. Mam siniaki, zadrapania, a każdej nocy koszmary.

Ostatnim czasem coś bardzo złego dzieje się ze mną. Czuję się coraz to bardziej osłabiona. A wszystkie sytuację dziejące się wokół mają jeszcze gorszy wpływ na mój stan zdrowia.

Od pamiętnego spotkania z delegacją z Hogwartu. Odkryłam wtedy coś dziwnego dziejącego się w mojej głowie. Ciągle odtwarzam to jedno wspomnienie i próbuję doszukać się jakieś wskazówki.

Siedzę na fotelu i próbuje skupić uwagę na słowach dyrektora, jednak mina profesora Lupina nie daje mi spokoju. Coś ukrywa i nie chce się z nami podzielić, tak jak ja.

Skupiam się na oczach wilkołaka, a on w tym samym czasie spogląda w moje. Powtarzam w myślach jedno pytanie, na które chcę znać odpowiedź: Co ukrywasz przede mną?

Źrenice mężczyzny nagle powiększają się. Wtedy właśnie dowiaduję się czego nie chce powiedzieć, choć ta informacja kuje go w serce.

Lord Voldemort mnie szuka i już wie gdzie jestem. Zostaje mu tylko zaatakować.

Obraz przed moimi oczami zaczyna zmieniać się na inny, lecz ja tego nie wytrzymuje, ta moc jest za silna.

Słyszę ich głosy, rozumiem co mówią, ale nie mogę nic odpowiedzieć. Lupin i mój tato zaczynają się kłócić.

- Nich ci dwoje będą cicho i spróbują mi pomóc - syczę. Dopiero po chwili po chwili orientuję się, że nikt poza mną tego nie rozumie.

Kiedy chcę powtórzyć to drugi raz w normalnym języku, dar słuchu zostaje mi odebrany. Mdleję, ponieważ moc przewyższa moją siłę i nie potrafię utrzymać swojego ciała w przytomności.

I ck takiego się wydarzyło? Czy to kolejna moc, którą dała mi Salazara? Może to mi pomoże?

Kolejne pytania pojawiają się e mojej głowie, co zwiększa tylko jej ból.

- Dzień dobry, słoneczko! - do mojej sypialni weszła Alice, niosąca mi herbatę i eliksir. Ta kobieta czyta mi w myślach. Odbieram od niej rzeczy i cicho dziękuję.

- Mamy jakiś gości zaplanowanych na dziś? - pytam i próbuję podnieść się na łóżku. Gospodyni widzą moje nieudolne starania, pomaga mi. Uśmiecham się tylko i czekam na odpowiedź.

Przez ostatnie dni ciągle leżę w łóżku, nie wstaję, nie chodzę. Nic nie robię. Alice twierdzi, że muszę się wykurować i będzie dobrze. Niestety, nie jest i pewnie nie będzie. Bez świeżego powietrza i innych ludzi, oszaleje w tym domu.

- Tak, kochanie - No, nareszcie! - Delegacja że szkoły. Ta sama co poprzednio.

Kobieta opuszcza pomieszczenie, zabierając ode mnie kubek po napoju. Muszę powiedzieć w końcu tacie co mi się śni i jaka sytuacja zaszła ponad tydzień temu. Jednak zanim to zrobię muszę zostać z nim sam na sam, w innym wypadku to nie ma sensu.

Nagle w moje okno uderza kartka papieru. Spoglądam na nią i widzę mojego ulubionego kolegę że szkoły. Harry Potter poszukiwany. No, nieźle.

Wybraniec ma kłopoty. Czarny Pan go szuka i nie ma zamiaru odpuścić, a on jakby nie miał mocy magicznej, chowa się po lasach. Dlaczego akurat Harry został wybrany do tej roli? Chłopak nie ma nawet szans z Voldemortem. Nie wierzę w niego. Zawiedzie nas wszystkich, a wtedy to ja będą bohaterem. Może i jestem wredna, ale w moich żyłach planie krew samej Pani Slytherin!

Słyszę kroki na dole, dlatego schodzę już w pełni gotowa. W salonie zebrała się taka sama grupka i czeka na mnie.
Zajmuję to samo miejsce, co poprzednim razem.

- Dzień dobry - mój chrapliwy głos wydostaje się z krtani, a ja wiem co to oznacza. Już niedługo będę tylko syczeć. Salazara Slytherin robi ze mną coś złego.

- Witaj, Rocki - uśmiecha się mój tato i wita ze mną. Czuję się lepiej przez ten mały gest.

- O czym dziś rozmawiamy? - pytam. Mam nadzieję, że będzie to lekka rozmowa na temat kiedy wrócę. Niestety, jak zawsze, mylę się.

- Lord Voldemort wie gdzie jesteś - dyrektor przejmuje głos i od razu mówi o co chodzi. Postanawiam powiedzieć im, że jednak wszystko wiem.

- Profesor Lupin poinformował was? Zdobył się na odwagę, gratulacje - nauczyciel robi się cały czerwony na twarzy, a oczy zebranych kierują się ze mnie na niego i z powrotem. - Coś nie tak?

- Remus nic nam nie powiedział - opiekunka domu lwa, wydaje się nie być zaskoczona moim zachowaniem, a kolegi z pracy. Zastanawiam mnie tylko jedno: dlaczego wilkołak nie chciał tego ujawnić. - Skąd wiedziałeś?

- Pewnej nocy, gdy byłem w barze usłyszałem rozmowę dwóch śmierciożerców. Mówili o tobie- swoje słowa kieruje w moją stronę - Czarny Pan chce ciebie jako jego prawej ręki. Dla niego jesteś jedynym ratunkiem.

- Dlaczego?

- Kiedy Harry- zaczyna starzec, który dotąd nic nie mówił- zniszczy wszystkie horkruksy, Voldemort nie będzie miał mocy, aby nas wszystkich zabić i wygrał. Potrzebuje ciebie, a raczej twojej pomocy.

- A ja mu ją dam - mówię. Mój tato rozszerza oczy, tak samo jak inni zebrani, prócz dyrektora. On tylko uśmiecha się, jakby widział, że i tak to zrobię.

- Nie. Nie możesz się narażać- zaczyna profesor Minewra, ale od razu przerywam jej ruchem dłoni. Kobieta patrzy na mnie z zaciekawieniem. Nigdy nie przerwałam nauczycielowi, dlatego dziwnie się teraz czuje.

- Mam plan - zaczynam. Po raz pierwszy powiem coś bardzo długiego w takim spotkaniu- Jest dość prosty, ale będę potrzebowała waszej pomocy. Na początek proszę was o dyskretność, nie wtrącaniem w rzeczy, które robię lub mówię oraz pomoc w skontaktowaniu się z Lordem Voldemortem. - kończę i czekam na ich reakcje. Wszyscy kiwają tylko głowami na zgodę. Dyrektor ma jedynie pomoc dla mnie.

- Wiem jak możesz skontaktować się z Czarnym Panem. Musisz do niego pojechać i spotkać się. Ja wszystko zorganizuję, a ty tylko wystawisz się na miejsce - chwytam dłoń mężczyzny, w sposób jakbyś podpisywali bardzo ważną umowę. Poniekąd tak właśnie jest.

- Czas ratować to na czym nam zależy. Wracam do Hogwartu!

***
Hej!

I co? Podoba się? Mały obrót spraw, nie?

Do następnego! 😘

Każdy kto przeczytał niech da gwiazdkę lub skomentuje, ponieważ motywuje mnie to jeszcze bardziej! 😘

Córka Severus'a Snape'a 2 /  Być potęgą || H.P. S.S. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz