Rozdział VI

3.9K 267 22
                                    

Rozmowę z Ministrem Magii skończyłam bardzo szybko, nawet nie dopijając całej herbaty. Dyrektor chciał jak najszybciej wracać do zamku, ponieważ musimy się przygotować na atak. Czarna storna na czela z Lordem Voldemortem uderzy niebawem. Każdy z nas czuje to gdzieś głęboko w sercu.

W Hogwarcie zebrał się już cały Zakon Feniksa i czekają tylko na nas. Nie jestem pewna tego spotkania. Będzie tam mój tato, Draco, Harry, Ron, Hermiona i jeszcze wiele innych osób, których znam tylko z widzenia.

- Mam wejść jako Rockell czy już tutaj się przemienić? - pytam Albusa. On jednak kręci przecząco głową. Ustaliliśmy, że pokażę zaufanym ludziom kim jestem. Drzwi od Wielkiej sali otwierają się, a my wchodzimy do środka. Oczy zebranych momentalnie zawisają na mnie.

- Rockell? - słyszę równy szept mojego taty i Dracona. Uśmiecham się tylko w geście potwierdzenia i czekam, aż ktoś zacznie cokolwiek mówić.

Jest tu mnóstwo osób. Aurorzy, niektórzy nauczyciele oraz uczniowie. Dyrektor delikatnie szturcha moje ramię, karząc tym gestem rozpocząć dość duży monolog.

- Witajcie! - zaczynam - Jeśli mnie pamiętacie to wiecie, że jeszcze kilka lat temu chodziłam to tej samej klasy co Harry Potter. Ale nie chodzi tu teraz o niego. Każdy z was, ja, nauczyciele oraz sam Lord Voldemort - po pomieszczeniu przeszedł cichy szept - Nie bójcie się tego imienia. Wracając. Wszyscy myśleli, że to właśnie Wybraniec ma za zadanie zabić Czarnego Pana. Nie, to Lord ma zabić Harry'ego.

- Nie! Mylisz się! - krzyk Hermiony przerywa moją wypowiedź. Zanim jednak zdążę coś jej odpowiedzieć, profesor Dumbledore uprzedza mnie.

- Granger, posłuchaj do końca - mówi. Kiwam do niego głową, bezgłośnie dziękując. Nie rozumiem czemu ta dziewczyna mnie nie chce wysłuchać. Zakochana po uszy w Harry'm. Zapatrzona w nim, zawsze będzie go bronić.

- Lord Voldemort ma zabić Harry'ego. Kiedy to się stanie Czarny Pan będzie słabł. Wtedy ja zabije go, lecz będziecie mi potrzebni. Śmierciożery będą chcieli mnie powstrzymać, a wy musicie z nimi walczyć. Lord nie może wygrać - objaśniam im krótko plan. Muszę jeszcze porozmawiać z Potter'em i powiedzieć mu, dlaczego zginie. - Harry choć ze mną, porozmawiamy.

Chłopak rusza za mną nic nie mówiąc, co trochę mnie dziwi. Wychodzę z nim z Wielkiej Sali na błonia. Zatrzymujemy się przy jeziorze.

- Harry, posłuchaj mnie - odwracam się twarzą do Potter'a i uśmiecham się. - Czarny Pan musi cię zabić, ale ty nie zginiesz.

- Jak? - pyta, wyraźnie zaniepokojony moimi słowami. Nie wierzy w to co słyszy, ale ja wiem. Tak będzie. - To jest...

- Możliwe - kończę za niego. - W tobie jest cząstka Voldemorta i on nie zabije ciebie tylko samego siebie. Rozumiesz? Właśnie po to niszczyłeś wszystkie horkruksy. Ostatni jest w tobie.

Kończę i patrzę na chłopaka. Widzę jak jego oczy delikatnie się szklą. Pomimo więzi, która niegdyś nas łączyła, teraz go nienawidzę. Powiedzieć mu musiałam.

- Rockell - cichy szept dociera do moich uszu - Czy ty masz tak duża moc, aby go pokonać? On ma przecież Czarną Różdżkę.

- Nie, Harry - kręcę głową, mało nie wybuchając śmiechem - To ja mam tę różdżkę. Znasz Salazarę Slytherin?

- Owszem.

- Ja nią jestem- mówię i zmieniam swą postać. Jemu muszę pokazać, by mi zaufał.

Mój strój oraz włosy zmieniają się nie do poznania. Jedynie oczy pozostają takie same. Czarne i bez żadnych emocji. Harry wyraźnie nie wierzy w to co widzi. Myślał, że kłamię chcąc go wkręcić. Teraz kiedy stoję przed nim, wie, że nie oszukiwałam go w żadnej sprawie.

Córka Severus'a Snape'a 2 /  Być potęgą || H.P. S.S. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz