Rozdział X

3.3K 224 24
                                    

19 lat później

Wpatruję się w jezioro przez otwarte okno. Na mojej twarzy widnieje mały  uśmiech. Wiatr delikatnie muska moje odsłonięte ramiona i rozwiewa włosy.

W pokoju rozbrzmiewa również równy oddech, który z każdą chwilą staje się głośniejszy. Czekałam na tą chwilę całe dziewiętnaście lat i nie mogę stracić więcej czasu.

Zamykam oczy i skupiam się na odległych myślach. To co zdarzyło się przez ostatnie lata jest nie do uwierzenia. Każdy ma swoje życie i nie myśli o przeszłości. Ja jednak muszę. Nie mogę zostawić jej tak po prostu, bo ona do nas wrócić. Już niedługo wszyscy się o tym dowiedzą i będę żałować, że mnie nie posłuchali.

Dokładnie dziewiętnaście lat temu Hogwart w dużej części został zniszczony przez czarną magię, lecz czy nie tak właśnie miało być? Oczywiście, że tak. Los zaplanował dla nas właśnie takie wydarzenie i ono bez względu na wszystko musiało się spełnić.

Pamiętam to jakby było wczoraj.

- Jak to we mnie? - krzyczy mój tata i odchodzi kawałek.

- Nie martw się, tato. Pomogę Ci. Teraz musimy zabrać ciało Voldemorta i schować je w odpowiednim pomieszczeniu. Tak by nie mógł się wydostać- mówię i ruszam w stronę Wielkiej Sali.

Zaklęciem unoszę ciało Czarnego Pana i niosą je za sobą do najbardziej strzeżonego lochy w całym zamku, ale czy on nie wydostanie się? To dla niego pestka. Wchodzę po schodach i kieruję się do najwyższego pomieszczenia. Tam kładę ciało Voldemorta na stole, a drzwi zapieczetowuję nie tylko zaklęciami, których Lord nie zna, ale również językiem węży. Może język uda mu się odszyfrować, lecz zaklęć w tym języku już nie.

Schodzę na dół do mojego ojca i delikatnie się do niego uśmiecham. On wie, że mu pomogę. Jednak bardziej zastanawia mnie jedna rzecz. Jak Czarny Pan mógł wyczuć w Severusie jest część jego duszy? I jakim cudem ona dostała się w ciało mego taty.

Podnoszę glowę i napotykam wzrok taty. Wykorzystuję okazję i wchodzę w jego pamięć. Jedno ze wspomnień przykuwa moją uwagę. Około września Severus był na spotkaniu śmierciożerców. Voldemort przy wszyskich zabił nauczycielkę. Wtedy właśnie część jego duszy wszczepiła się w tatę.

Odrywam wzrok od czarnych oczu mego ojca i delikatnie kręcę głową. To wszystko wydaje się takie nierealne, a jednak dzieje się.

- Coś nie tak? - pyta zmartwionym głosem Dumbledore, który właśnie przybył do nas.

- Nie. W porządku. - odpowiadam i wychodzę że szkoły na błonia. To tutaj zaczekam, ciemne moce odrodzą się, by znów zaatakować i spróbować nas zniszczyć.

Te wspomnienie dręczy mnie przez każdą noc. Nie jeden raz budzę się z krzykiem i nie mogę się uspokoić. Mój mąż, Draco, zaczyna się o mnie coraz bardziej martwić.

Czuję, że Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać już niedługo powróci. Będzie chciał nas wykończyć. Lecz czy mu to się uda? Pewnie nie.

Przez całe dziewiętnaście lat profesor Dumbledore uczył i dalej uczy wiele osób obrony przed czarną magią. Przez te wszystkie lata to on nie pozwolił zapomnieć o Voldemorcie. Dzięki niemu ludzie sami z siebie chcą się chronić.

Ostatni raz spoglądam na błonia i zatrzaskuję okno. Wkładam pelerynę na ramiona, żeby przykryć to co odsłania sukienka i odwracam się przodem do drzwi. Podchodzę do nich i zaciskam rękę na klamce.

- Do zobaczenia o północy, Tom.

Wychodzę z pomieszczenia. Schodzę po długich, krętych schodach do Wielkiej Sali. Uczniowie i nauczyciele zajmują już swoje miejsce. Od wielu lat jestem w Hogwarcie jako nauczyciel obrony przed czarną magią.

Wszyscy już przyzwyczaili się, że docieram tu o wiele, wiele później niż normalnie rozpoczyna się uczta. Siadam pomiędzy dyrektorem, a Minewrą i zaczynam jeść śniadanie.

- Rockell, jak wyglądam sytuacja? - pyta Albus i posyła mi ciepły uśmiech.

- To stanie się dziś o północy. Sprawdź Pottera i kilku autorów na wszelki wypadek. - robię krótką przerwę, by napić się kawy. - Gdzie jest mój tato? Nie widziałam go od wczorajszego obiadu.

- Kiedy sprawdził w kalendarzu, że to właśnie dzisiaj mija dziewiętnaście lat zamknął się w swojej komnacie i nie wychodzi. - odpowiada mi z największym spokojem dyrektor.

Kiwam tylko głową i kończę jeść. Od razu wychodzę kierując się do lochów. Docieram do komnat mojego taty i wchodzę bez pukania.

- Nie będziesz tutaj tak siedział!

Krzyczę. Severus siedzi na kanapie ze szklanką w ręku, w której najprawdopodobniej jest alkohol. Ubrany jest we wczorajsze szaty. Szybkim ruchem różdżki doprowadzam go do normalnego stanu. Tato powoli wstaję i kieruję się do swojej szafki z eliksiremi. Wyciąga jakiś i szybko wypija.

-Może być? - pyta i wchodzi z pomieszania.

- Tak.

Wychodzę razem z nim. On dziś do swojej klasy, a ja do swojej. Zaczynam od rana z szóstą klasą.

*

Sama wchodzę do komnaty. Za pop godziny powinna pojawić się reszta. Rzucam okien na stół będąc pewna, że dalej leży tam Voldemort. Niestety mylę się. Stoi przy oknie.

- Witaj, Rockell.

- Witaj, Tom.

- Gotowa na stratę najbliższych?

- Ty zginiesz pierwszy!

***
Hej!

Jak tam? Podoba się? Mam nadzieję.

Kolejny rozdział może pojawić się do 19 sierpnia lub dopiero we wrześniu. 20 wyjeżdżam z rodziną nad morze i nie będzie mnie do końca wakacji. Może kogoś z was spotkam?

Miłego :*
I udach ostatnich osiemnastu dni wakacji!

Córka Severus'a Snape'a 2 /  Być potęgą || H.P. S.S. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz