.3.

1.5K 79 14
                                    

-Ja nie mogę.-rzekłam do niego i puściłam jego rękę.
-Kurwa!-krzyknął wprost na mnie.
-Czemu klniesz!?- warknąłam.
-Przeszkadza ci mój wózek, dobra skoro tak to nie muszę na nim jeździć. Po czym wstał i kopnął wózek inwalidzki, a on momentalnie runął. Wziął moją rękę i zaczął mnie ciągnąć.
-Siadaj na tym wózku natychmiast!!- krzyczałam do niego, powstrzymują go od głupoty.
-Dobra, idź już.- usiadł na wózku, i pojechał w drugą stronę. Próbowałam jeszcze z nim porozmawiać, wytłumaczyć, że to nie chodzi o ten głupi wózek, ale on poprostu nie zwracał już na mnie uwagi, a mi zrobiło się przykro. Cholernie przykro.
W domu zjadłam spaghetti i pojechałam z mamą do sklepu. Co prawda miałam tą sukienkę kupić jutro, ale czym szybciej tym lepiej. Zrobiłyśmy jeszcze zakupy na moje urodziny: trochę balonów i tego typu ozdoby, jedzenie na imprezę, trochę piwa i pojechałyśmy do domu.
-Ile będzie osób?- spytał mnie tata.
-W szkole zaprosiłam około 40 osób.
-Trochę dużo. -rzekła zaszkowana mama.
-No cóż ja poradzę? A jeszcze zapomniałam dać zaproszenia jednej osobie. Nie wiem czy dobrze robię, nie chciałam iść z nim na spacer, a teraz będę go zapraszać na urodziny? Ehh...Sięgnęłam po telefon i wyszukałam go na Facebooku.
Ja.: Hej, chciałam zaprosić Cię na moje urodzinowe party. Mam nadzieje, że wpadniesz i nie zrobisz mi przykrości. Jutro godz. 18.30 ulicę wyślę Ci zdjęciem.
Ja.: wysłano zdjęcie.
☆Luke☆
Nie powiem, byłem na nią wkurzony. Kiedy przeglądałem w domu neta nagle przyszła do mnie wiadomość.
Julia.: Hej, chciałam zaprosić Cię na moje urodzinowe party. Mam nadzieje, że wpadniesz i nie zrobisz mi przykrości. Jutro godz. 18.30 ulicę wyślę Ci zdjęciem.
Julia.: wysłano zdjęcie.
Szczerze ucieszyłem się gdy zobaczyłem tą wiadomość, będę mógł ją bliżej poznać i te sprawy. Hehe. Trzeba będzie jej coś kupić.

Godzinę później mama podwiozła mnie pod galerie. Wsiadłem z jej pomocą i udałem się do sklepu z z biżuterią i kupiłem piękny srebrny łańcuszek ze znakiem nieskończoności. Do tego kupiłem jej piękny zapach. Olivia zawsze go nosiła. Zresztą mniejsza. Jutro dokupię kwiaty i będzie.

Bylem mega podjarany całą tą sytuacją, poznałem Julie, wszytko nabrało znowu sensu. I będzie tak jak kiedyś, przez wypadkiem. Fakt irytuje mnie jej zachowanie, ale co ja poradzę, jutro będzie wspaniale. I z takim nastawieniem zasnąłem.
☆Julia☆
Kurde juz 11.09? Krzyczałam na cały dom. Czemu nikt mnie wcześniej nie obudził? Przecież nie zdążę udekorować domu, upiec tortu i co najważniejsze zadbać o swój wygląd.
-Śniadanie podano do łóżka.- Mama weszła do mojego pokoju z tacą na której było moje śniadanie i kawa. Położyła mi to na łóżku,a ja ze zdziwieniem na nią patrzyłam.
-Nigdy nie robiłaś mi śniadania do łóżka.- powiedziałam zdezorientowana i wzięłam winogrono do buzi.
-Dzisiaj są twoje urodziny, cały dom jest już przygotowany, tort w piekarniku. Mam coś jeszcze z tatą zrobić?
-Eeem.. chyba już nic nie musicie robić. Poradzę sobie. I dzięki za śniadanko.- uśmiechnęłam się i pocałowałam mamę w policzek.
-Ja i tata się Zwijamy. Nie będzie nas do jutra, dajemy Ci wolną przestrzeń.- prychnęła.
-Wow, dzięki!- Znowu mój głos rozbrzmiał w całym domu. Mama wyszła a po 15 minutach widziałam jak wsiada z tatą do auta.
Godz. 18.00
Ubrałam tą piękną bordową sukienkę i do tego czarne szpilki. Zrobiłam mocniejszy makijaż i rozpuściłam mojego długie brązowe włosy.
Pół godziny później w domu było już mnóstwo osób, i grała głośna muzyka. Ale, brakowało mi kogoś.
-Co ty taka smutna, Julia?- Effie spytała mnie roześmiana.
-Nie przyszedł.-czułam smutek, nie wiem czemu... bolało mnie to.
-Napewno jeszcze zdąży zawitać.- po czym pociągnęła mnie do tańca. Impreza była cudowna, chyba zacznę częściej je robić. Było by jeszcze lepiej gdyby Luke przyszedł, szkoda, że nie chciał się pobawić. Wszyscy już poszli, a ja zaczęłam ogarniać salon gdy nagle rozbrzmiał głos dzwonka do drzwi.
-Otwarte!-to pewnie rodzice- pomyślałam.
-Hej, przepraszam za spóźnienie.- uśmiechnął się i wjechał do salonu.
-Nic nie szkodzi.- odburknęłam ze śmiechem w głosie.
-Proszę o to prezent. Wszystkiego najlepszego Julie! Mogę tak do ciebie mówić?
-Jasne, Julie. Ładnie brzmi.
☆Luke☆
Wszystko było super do momentu gdy powiedziałem jej o wypadku. Nagle wszystko się zepsuło, runęło. Tak porostu.
                           ○○○○
HEJ 💖
Bardzo się cieszę tak pozytywnym odbiorem tej powieści 😀.  Już w krótce kolejny rozdział.
Xoxo😍 Queen_of_the_books

Miłość na wózku | SkończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz