.13.

687 34 11
                                    

☆Luke☆
Wczoraj, zrobiło mi się cholernie głupio gdy dowiedziałem się, że Vera była kuzynką Julie. Pocieszałem się jednak faktem, że Jula zgodziła się na przyjaźń, bo nie powiem zależy mi na niej. Jest wyjątkowa, taka niewinna, jak taka bezbronna myszka.
☆Julia☆
Dni mijały, a my w trójkę stworzyliśmy niezłą paczkę. Po spotkaniu z Effie, już się do siebie nie odzywamy, Luke miał rację i jestem mu mega wdzięczna, że mi to powiedział bo znając mnie i moją naiwność, pewnie dalej bym się z nią "przyjaźniła", a ta suka tylko by z tego korzystała.
Luke źle wpłynął na moje słownictwo. Wręcz kazał mi nazywać Effie, suką, twierdził, że ona na to zasługuje no i, że mi się ulży.
                  4 miesiące później
☆Luke☆
- Jestem z tobą. - szepnąłem jej do ucha, i cmoknąłem ją w policzek. Cały czas mocno trzymałem jej zimne już dłonie, które kiedyś mogłyby przenosić góry, a teraz?
- Kocham cię. - rzekła ledwo słyszalnym głosem.
- Ja ciebie też, królewno. - mocno się do niej przytuliłem.
- Musi pan już wyjść. - lekarka, weszła do sali i pokazała mi palcem w stronę drzwi.
- Przyjadę jutro. Bądź silna! - pocałowałem ją lekko. Była tak słaba, że nawet pocałunek, ją męczył. Była cała obolała. A ja od środka rozpadałem się wiedząc, że to przeze mnie.
Wyjechałem z sali, i skierowałem się do wyjścia gdy spostrzegłem wchodzącą Julie.
- Leakarka nie pozwoli Ci wejść. Ledwo co zgodziła się na moje odwiedziny. - zmęczony odparłem.
- Szkoda. - smutek unosił się na jej twarzy. Wiem jak obie się polubiły i rozumiem co czuje Julia nie mogąc spotkać się z Olivią.
- Ehh. Jestem już taki zmęczony. Julie, nie mam już siły. - zacząłem się jej żalić, a ona tylko usiadła mi na kolanach i mocno się we mnie wtuliła.
☆Julia☆
Zaproponowałam mu wypad do baru, miejąc nadzieje, że mu trochę ulży.
Pół dnia przesiedzieliśmy i gadaliśmy, szczerze mówiąc nawet nie wypiliśmy jednego piwa. Było już ciemno więc stwierdziliśmy, że pora wrócić.
- To co? Wchodzisz? - spytał, pokazując w stronę swojego domu. A ja tylko pokiwałam twierdząco głową i ruszyłam za nim w stronę drzwi wejściowych.
- Pomóż mi wyjść na górę. - uśmiechnął się do mnie, a ja nie miałam wyboru.
Jego wózek plus sam Luke, który miał jakieś mięśnie. Zapewne przed wypadkiem uczęszczał na siłownię. Był taki ciężki, że ledwo co wywlokłam go na górę. Luke zszedł z wózka i usiadł na swoim łóżku.
- Dzięki. - wyszeptał, przyciągając mnie do siebie tak mocno, że teraz leżałam dosłownie na nim.
Patrzył na mnie przez chwilę tymi pięknymi oczyma, po czym robiąc szybki ruch, znalazł się teraz na mnie. Widocznie pomimo swojej niepełnosprawności jest bardzo silny. Ale chwila! Czemu on na mnie leży?! Zanim zdążyłam powiedzieć mu, że powinnam już iść, on wbił swoje usta w moje, a ja czując tak przyjemne uczucie, się mu oddałam.
Z każdą chwilą, całował mnie coraz mocniej, a ja wkońcu się od niego oderwałam.
- Luke, nie powinniśmy. - wydobyłam z siebie cichy głos.
On zamiast cokolwiek odpowiedzieć,
Ściągnął nasze ciuchy, a chwilę później stało się to czego po sobie się nie spodziewałam.
° ° ° ° ° °
HEJ 😉
I jak się podoba kolejny rozdział?
Opinie zostawiajcie w komentarzu 💖

Miłość na wózku | SkończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz