.15.

654 33 10
                                    

☆Luke☆
- Nie odłączyliśmy jej, sama odeszła. - rzekła matka Olivii.
- Co? Alee... - byłem w szoku, przecież lekarka nic nie mówiła, o tym, że Liv sama zejdzie z tego świata, bynajmniej nic na to nie wskazywało.
- Czekała na ciebie. - uśmiechnęła się lekko i podeszła do ciała zmarłej córki.
- Będzie mi jej brakować.., była moim jedynym dzieckiem. - przeczesała dłońmi, włosy zmarłej.
- To moja wina, zabiłem ją! - walnąłem mocno ręką o szafke przy szpitalnym łóżku, a pani Taylor podskoczyła.
- Luke,... - nie dałem jej dokończyć, tylko opuściłem sale.
Znowu jechałem przez korytarz, pełny pacjentów, i lekarzy. Widziałem płacz u osób, które właśnie dowiedziały się o śmierci bliskiej im osoby.
Gdy wkońcu dotarłem na świeże powietrze, odetchnąłem i ruszyłem w stronę domu Josh'a, był moim kumplem ze szkoły.
- Siema stary! - zaczął się ślinić na mój widok, a mnie zaczęło zbierać się na wymioty.
- Siema.., Olivia zmarła. - powiedziałem.
- Oo, "I'm so sory". Przykro mi, mogę ci pomóc. - znowu zaczął robić głupie miny, a mnie doprowadzało już to do szału.
- No, zamieniam się w słuch. - monotonnie odpowiedziałem.
- Mam dragi, możesz spróbować za darmo. - wyjął z kieszeni woreczek z jakimiś tabletkami, a następnie drugi z jakimś proszkiem.
- Chyba cię pojebało! - odwarknąłem.
- Ale, nie, serio, nie spróbujesz to pożałujesz. - on i te jego przekonywujące gadanie.
- Stary, skończyłem już z tym i tobie dobrze radzę to samo. - poklepałem go po plecach i już miałem wyjechać z jego mieszkania, gdy zatrzymał mnie widok z okna.
- Ej, czy to nie jest Julia? Z jakimś kolesiem? -zrobiłem wielkie oczy.
- Od miesiąca, widzę ją na moim osiedlu z tym kolesiem, stary, ten gościu jest moim sąsiadem. Ma na imię Philip.
- Od miesiąca?! - syknąłem.
- No chyba wiem co widzę, nie? - zadrwił.
- Zabije gnoja. - Krzyknąłem.
- To co, może jednak weźmiesz? - pomachał mi przed oczyma saszetką z proszkiem.
- Dawaj! - wziąłem od niego dragi i wyjechałem z jego mieszkania, na szczęście mieszkał na zerowym piętrze, więc nie musiałem zjeżdżać po schodach.
Byłem wkurwiony, ale sam nie wiedziałem na kogo, czy na siebie, czy na Julie, a może na tego Philipa. Nie ważne, siedząc w pokoju, długo zastanawiałem się czy wziąć te prochy. Znowu do tego wrócić? Jebać to wszystko!
Byłem naćpany, miejąc nadzieje, że matka nie zauważy, ale było za późno bo właśnie wlazła mi do pokoju.
☆Julia☆
Postanowiłam spotkać się z Philipem, bo Luke'a miałam już dość. Byłam w związku od miesiąca, ale ani Olivia, ani Luke o tym nie wiedzieli. Luke dał mi jasno do zrozumienia, że jesteśmy przyjaciółmi, więc nie widziałam powodów by nie spotykać się z Philipem. A co do tego co wydarzyło się wczoraj, pomiędzy mną a Lukiem, postaram się o tym zapomnieć, Philip się nie dowie.
- Jesteś, cudowna. - wyszeptał.
- Mhh, nie przesadzajmy. - prychnęłam.
- I co z twoją przyjaciółką? - zapytał, tuląc się do mnie.
- Jest podłączona do maszyn, jutro mają ją odłączyć. - mocno go przytuliłam.
- Ehh, widzę, że jej rodzina się poddała skoro nie chcą dać jej jeszcze czasu. - smutno mówił, a ja się od niego odkleiłam.
- To ich sprawa.., zresztą, może naprawdę nie mają już sił, by patrzeć jak się męczy. - powiedziałam.
- Zmieńmy temat. Wpadniesz wieczorem? - uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam uśmiech.
- Przepraszam, ale nie dam rady, mam jutro sprawdzian, no i wiesz trzeba się pouczyć.. - skłamałam, bo tak naprawdę miałam szlaban na wychodzenie z domu, dziś akurat mi się udało wyjść bo rodzice w pracy, a ja szybko skończyłam lekcje, no ale wieczorem przecież będą już w domu.
- Skoda. No cóż, przyjdziesz kiedy indziej, a tymczasem pozwól, że Cię odprowadzę.
- Pozwalam. - i podałam mu swoją rękę, a on ją mocno złapał.
Szliśmy przez piętnaście minut, rozmawiając i głośno się śmiejąc.
Było mi z nim dobrze, bo gdy w środku rozpadałam się na mikro-elmenty, on zawsze potrafił mnie wesprzeć, rozbawić.
♢ ♢ ♢ ♢ ♢ ♢
I co? Ktoś się spodziewał, że Julia jest w związku? Zaskoczeni? I jak podoba się?
Xoxo ❤

Miłość na wózku | SkończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz