.1.

2K 111 28
                                    

Godzina 7.50, właśnie zaczęły się lekcje, usiadłam jak zawsze z Effie, była moją najlepszą przyjaciółką więc nie wyobrażałam  sobie, siedzieć z kimś innym.
-Musisz zrobić imprezę urodzinową!- przekonywała mnie już chyba dwusetny raz. Effie zawsze była uparta.
-Osiołku, dobrze wiesz, że nie potrafię organizować takich rzeczy.- odpowiedziałam. Nagle pani wychowawczyni powiedziała do całej klasy.:
-Słuchajcie, będziecie mieli nowego kolegę. Będzie on od was się trochę wyróżniał, ale mam nadzieję,  że nie będziecie się z niego śmiać.
-Czemu mielibyśmy to robić!?- odezwał się John (największy uwodziciel w szkole, choć nie mam pojęcia jak dziewczyny mogą na niego lecieć; biorąc pod uwagę stan jego przetłuszczonych włosów.)
-Zobaczysz jak się tu pojawi.- po czym lekcja trwała normalnie, nie licząc kilku wygłupów klasowych debili. Pod koniec lekcji ktoś zapukał do drzwi, a my z zaciekawieniem spojrzeliśmy w tamtą stronę.
☆Luke☆
Wstałem z łóżka i usiadłem na wózku. To dręczy mnie już od dwóch lat.
-Synku, śniadanie gotowe! Mam po ciebie przyjść?- zapytała i nie czekają na odpowiedź weszła do mojego pokoju.
-Po co zadajesz tak głupie pytania? Przecież wiesz, że nie zjadę na wózku po schodach.- spytałem ze złością.
-Dzisiaj pierwszy dzień w nowej szkole!- powiedziała pomijając moje pytanie. Cieszyła się tak jakby trafiła szóstkę w totka.
-Mhyy, jestem zachwycony.
20 minut później, byłem już pod drzwiami do tej piepszonej klasy.
-Zapukaj.- powiedziała moja matka; nie miałem wyjścia i to zrobiłem. Ktoś od wewnątrz miłym (już czułem, że aż zbyt miłym) głosem zaprosił mnie do środka.
☆Julia☆
I wszedł, a właściwe wjechał. Każdy z nas siedział z otwartą buzią (ja zachowałam to zdziwienie w myś
lach).
-Dzień dobry. Siema wszystkim.- powiedział to tak normalnie jakby nie obchodziło go to, że prawie wszyscy patrzą na niego jak na dziwaka. Podziwiam takie osoby.
-Witaj, możesz przywitać się teraz ze swoją ławką.- zaczęła się uśmiechać.
-Krzesło chyba nie będzie ci potrzebne! Hahaha!- John rozbawił resztę debili.
-Widzę, że zazdrościsz mi mojego osobistego wozu i krzesła, Panie tłuste włosy. -powiedział po czym dodał.:
-Nie denerwuj pani profesor bo jej ciśnienie podskoczy i będzie musiała zażywać pastylki na uspokojenie.
I znowu cała klasa, się zdziwiła. Jeszcze nikt nie powiedział Johnowi, że ma tłuste włosy. Nagle zadzwonił dzwonek. Zawsze wychodziłam ostatnia, ale teraz chyba będę miała towarzysza. Chciałam go puścić pierwszego bo był na wózku.
-Nie rób ze mnie takiego ćwoka, jakim jest wasz kolega "pan tłuste włosy". Idź pierwsza.- powiedział uśmiechając się do mnie.
-Aaa to przepraszam, jeśli cię uraziłam.- rzekłam nieśmiale.
-Księżniczki zawsze mają pierwszeństwo.- po czym dodał:
-Myślisz, że jak kupię mu szampon do włosów z Barbie na plakietce, pogodzi się ze mną?- zadrwił z Johna.
-Czemu z Barbie?- spytałam zaciekawiona.
-Słyszałem, że lubi takie, puste dziwki.- puścił mi oczko po czym podstawił nogę jakiemuś chłopaków z pierwszej klasy, który się z niego śmiał. Chłopak zaliczył glebę, a on odjechał do sklepiku.
                          ○○○○○○○
Hej, 😀
Mam nadzieje, że was nie zawiodłam i że, się podoba liczę na ⭐ oraz 💬. Bo to mnie mega motywuje. Napiszcie w 💬 kiedy chcecie kolejny rozdział.
Xoxo 💕 Queen_of_the_books_

Miłość na wózku | SkończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz