.7.

1K 50 11
                                    

☆Luke☆
Totalnie mnie zatkało, gdy usłyszałem, że Olivia się wybudziła. Ta chwila radości mogła by trwać wiecznie.
- Jedźmy do niej! - zawołałem do mamy.
- Dobrze, dobrze to chodźmy do auta. Droga do szpitala trwała 20 parę minut. Jestem taki szczęśliwy, wkońcu z nią porozmawiam. Kiedy już wjechałem do sali numer 11 zobaczyłem piękną, ale bladą twarz Olivii.
- Olivia. - wyszeptałem, jej do ucha.
- Luke, jak się cieszę! - próbowała krzyknąć z radości, ale była za słaba.
- Nie wysilaj głosu, maleńka. - dotknąłem jej ręki i nasze dłonie się splotły.
- Kocham, Cię. - rzekła, spoglądając na moje oczy. Ja patrzyłem na jej, były słabe, przygaszone, ale widziałem w nich szczęście.
- Ja ciebie również. - dodałem po chwili, a ona się do mnie przytuliła i nastała cisza. Gdy wkońcu usłyszałem jej głos.:
- Zadzwoń do mojej mamy, żeby przyjechała do mnie po południu, bo ja nie mam siły, dzwonić. - prosząco, podała mi swój telefon, a ja wybrałem z kontaktów jej mamę. Panią Taylor.
- Dzień dobry, tu Luke. Mam do pani prośbę od Olivii. - mówiłem, uśmiechają się do dziewczyny.
- Luke! Jak miło Cię słyszeć! - poczułem jak moje ucho cierpi, bo pani Taylor powiedziała to tak głośno, że myślałem, że zaraz oguchnę.
- Panią też. Olivia prosi by przyjechała pani do niej po południu.
- Dobrze, Luke. Możesz ją ode mnie pozdrowić. Do widzenia.
- Pozdrowię, to do widzenia. - rozłączyłem się i oddałem dziewczynie telefon.
- Dzięki. - wyszeptała.
- Nie ma za co, królewno. Widzisz, jestem na wózku... - odparłem, a nasze miny momentalnie posmutniały.
- Tak, Luke, widzę. Cieszę się, że to tylko wózek inwalidzki... Jeśli myślisz, że się od ciebie odwrócę bo jesteś niepełnosprawny to tak nie myśl. Kocham Cię, Luke. - odparła kładąc swoją głowę na moim barku.
- Dziękuję, jesteś kochana. Tak wogóle to będziesz chodziła do tej szkoły co ja? - spytałem, bawiąc się jej włosami.
- Mama, wczoraj była mnie tam zapisać. Chyba będę w twojej klasie, kochanie. - widziałem jak cieszy się na samą myśl o wspólnym uczęszczaniu do jednej placówki. Ale gdy pomyślałem, że w mojej klasie będzie Olivia, Julie i Effie, dało mi to do  myślenia, że muszę przestać z nimi flirtować. Kocham Olivię, i to się nie zmieni.
Długo jeszcze rozmawialiśmy o nas, o wyjściu Olivii ze szpitala. Gdy wkońcu  do sali weszła pani Taylor. Śmiejącym głosem nas przywitała i usiadła na krześle przy łóżku Olivii.
- I jak samopoczucie, córciu? - spytała z troską, jednocześnie wyciągając z torby owoce, zupę pomidorową w słoiku i jakieś gazety.
- Jest okej, wiesz nie musiałaś tego wszystkiego przynosić. - uśmiechała się raz do mnie, raz do matki. Chciała nam coś powiedzieć, a my czekaliśmy, aż to z siebie wydusi. Po chwili Olivia rzekła radosna.:
- Jutro rano mogę wracać do domu! - cała nasza trójka zaczęła się śmiać, cieszyć, a ja przytuliłem się do mojej królowej.
Postanowiłem, że już pojadę, nie chciałem im przeszkadzać. Po drodze do domu wstąpiłem do Julie bo bez wątpienia muszę z nią pogadać. Czekałem, aż ktoś mi otworzy i chwilę po tym zobaczyłem w drzwiach Julię.
- Hej, pisałeś, że jesteś chory. - zdziwiona, przesunęła się, abym mógł wjechać do środka.
- Nie jestem chory. Przepraszam, cię Julie, poprostu nie chciało mi się robić tego projektu. Effie zresztą też, wymyśliliśmy, że będziemy udawać chorych, głupio wyszło, przepraszam.
- wskazałem na kanapę, by usiadła bo chciałem z nią poważnie porozmawiać.
- O czym chcesz gadać? - była wkurzona, pewnie przez ten projekt.
- Dzisiaj, dziś Olivia, ona się wybudziła. - patrzyłem na Julie, i zobaczyłem łezkę w jej oku. Zrobiło mi się jej żal, wiem, jak ona mnie lubi.
- To dobrze. Luke. - i wybiegła z domu, a ja szybko wyjechałem za nią. Szła w stronę lasku, a padał deszcz.
- Julie, co ty wyprawiasz!? Wracaj! - krzyczałem na nią, a ona szła dalej. Wkońcu udało mi się ją dogonić na wózku, była cała mokra, a jej oczy były czerwone od płaczu.
☆Julia☆
Zakochałam się w nim. Dzisiaj, chciałam mu wytłumaczyć dlaczego wywaliłam go z domu. Czemu nie poszłam z nim na ten cholerny spacer. Ale, to już nie ma sensu. Z jednej strony, cieszę się, że dziewczyna się wybudziła i może normalnie funkcjonować, ale z drugiej strony jestem zawiedziona sobą  i bardzo smutna. Nie chce z nim rozmawiać, ale on mnie zaraz dogoni. Po pięciu minutach udaje mu się.
- Czemu płaczesz? - pyta się jakby nie wiedział, ale powiedział to w taki czuły sposób, że...
- Luke, ja. - słowa stanęły mi w gardle i choć chciałam nie mogłam mu powiedzieć.
- Nie chcę cię ranić, wiem, że zawiniłem, bo sam chciałem tego związku, a teraz się wycofuje bo Olivia się wybudziła... - byłem wkurzony na siebie, zraniłem ją, choć  nie chciałem bawić się na jej uczuciach.
- Luke, ale gdyby Olivia się nie wybudziła, był byś ze mną? - smutna, popatrzyła mi w oczy.
- Sugerujesz, że nasz "związek" jest zależny od Olivii. Może to było tylko zauroczenie? - powiedziałem wkurzony.
- Ty gnojku! - i odeszła.
Kurwa! Co ja powiedziałem!? Jakie zauroczenie!? Przecież, tak nie było, może rzeczywiście jestem gnojkiem, który nie wie kogo tak naprawdę kocha? Jestem pojebem, bo będąc w związku z Olivią, zaczęła mi się podobać Julie, a następnie stwierdziłem, że jest pusta... A potem całowałem się z Effie. Jakim ja jestem kurwa debilem! Stary, niszczysz życie tym kobietom. Weź się ogarnij!
☆☆☆
Miał być jutro, ale dodaje dzisiaj 😀 ale nie martwić mi się tu, bo jutro również się pojawi.
Dziękuję wam bardzo, bardzo za ponad 100 wyświetleń!! Aaa 😁❤ jest tego tak dużo. Dziękuję za wspaniałe komentarze 😍 i za gwiazdki 💗.
Xoxo 😁
Piszcie jak wam się podoba 😄

Miłość na wózku | SkończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz