Epilog

9K 534 153
                                    

  Dzisiaj miałam się spotkać z chłopakiem. Dzień przed wyjazdem. Prędzej mimo próśb i starań, nie mogliśmy, gdyż był ciągle zabiegany. Stresowałam się tym całym spotkaniem, które miało się odbyć pod wieczór w kawiarni.

Spakowałam ostatnie rzeczy do kartonu i zaniosłam go na dół, gdzie stała reszta moich zapakowanych przedmiotów. Westchnęłam na ten widok.

– Zobaczysz, będzie lepiej – rzekł mój brat, który stanął koło mnie, a także objął mnie ramieniem.

– Nadal nie wierzę, że to się dzieje – mruknęłam.

– Kiedyś będziesz mogła tutaj wrócić, ale nie myśl teraz o tym – dodał, po czym zostawił mnie samą.

Złapałam za płaszczyk, który następnie założyłam na siebie i udałam się do rodzicielki. Tego dnia miała wyjść ze szpitala. Wraz z bratem podjechaliśmy pod budynek. W oddali na ławce siedziała mama.

– Czemu siedzisz w tym zimnym? – zapytał z pretensją brat.

– Musiałam w końcu się dotlenić – rzekła, po czym się zaśmiała.

– Chodź, taksówka na nas czeka – oznajmił, a rodzicielka pokręciła przecząco głową.

– Możesz jechać, ja chcę się przejść – dodała.

Brat wziął jej małą walizkę i udał się do pojazdu. Patrzał na mnie, oczekując odpowiedzi, czy się z nim zabiorę, lecz zaprzeczyłam.

We dwie ruszyłyśmy w znanym kierunku.

– Jak się czujesz, że zostawiasz kawiarnię?

– Oddaję w dobre ręce – odparła z dumą, a ja spojrzałam na nią z niedowierzaniem.

– Poważnie? – ona jedynie przytaknęłam.

Całą powrotną drogę rozmawiałyśmy na luźniejsze tematy.  


~*~  

Wdech, wydech... Ciągle powtarzałam sobie w myślach, właśnie te słowa. Miałam jeszcze półgodziny do spotkania, a mnie już bolała głowa, a także wykręcało żołądek z nerwów. Siedziałam jak na szpilkach w salonie, gryząc nerwowo paznokcie.

  – Przestać – uniosła na mnie głos mama i pacnęła w dłoń.

Spojrzałam na nią pytająco.

  – Nie stresuj się tak – dodała.

– Jak mam się nie stresować? – uniosłam głos na nią. – Postaw się na moim miejscu – fuknęłam i wróciłam do poprzedniej czynności.

– Na pewno wiesz, jak to wszystko załatwić – odparła, a następnie mnie zostawiła.

Super.


Gdy powinnam wychodzić, wzięłam ze stołu jedną małą rzecz i schowałam ją do kieszeni płaszczu. Przejrzałam się ostatni raz w lustrze. 

W kawiarni siedziałam w spokojnym miejscu, a także dobre pięć minut przed czasem. Punktualnie do środka wszedł chłopak, a następnie szukał mnie wzrokiem. Uniosłam rękę, aby mnie zauważył.

– Dlaczego nalegałaś na to spotkanie? – zapytał, gdy usiadł.

– Mam mało czasu – zaczęłam. – Proszę, otwórz to w dormie na spokojnie – rzekłam i wyjęłam z kieszeni pudełko.

Był w nim sentymentalna dla mnie rzecz, a także list wytłumaczający, dlaczego zniknę. Nie potrafiłam mu powiedzieć tego prosto oczy. Stchórzyłam.  

  – Tylko dlatego musieliśmy się pilnie spotkać? – przytaknęłam.

Wstałam i podeszłam do niego, on również to samo uczynił. 

Przytuliłam się ostatni raz do niego. Przejechałam dłonią po jego miękkich włosach, a także ostatni raz mogłam poczuć jego zapach.

– Przepraszam – mruknęłam zażenowana.

Spojrzałam mu w oczy, osunęłam w dół jego maskę i wpiłam się ostatni raz w jego usta. 

  – Kocham Cię – oznajmiłam.

Nie dając mu czasu na odpowiedź, wybiegłam z kawiarni ze łzami w oczach. Słyszałam jak mnie wołała. Odwróciłam się i ujrzałam, że chciał iść w moim kierunku, ale zatrzymały go fanki.

To był ostatni raz jak go widziałam. Pożegnałam go zwykłym listem. 




Taak, to już koniec! xD

Mam nadzieję, że widzimy się niedługo w nowym opowiadaniu. :) 

Dziękuję również Lottia0802 za pomóc w tym ficzku!! 

Never lose hope  || JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz