rozdział 17

6.4K 318 32
                                    

Gdy znalazłam się na dole, Ash już siedział w kuchni.

- Cześć, już dobrze? - Zapytał mnie chłopak, po czym podstawił mi talerz z tostami pod nos.
- Cześć, już dobrze. Wyglądają pysznie, dziękuję. - Odpowiedziałam i zaczęłam konsumowanie mojego śniadania.
- Chciałbym, żebyś mi opowiedziała, o co chodzi. - Powiedział spokojnie, a ja poczułam , ze oczy momentalnie mi się zaszkliły.
- Opowiem ci, jak mi wyjaśnisz , O co chodziło z Shannon. - Powiedziałam pewnie.
- Och. Chodziłem z Shannon, a ona chciała się tylko wpakować do łóżka mojemu przyjacielowi, a po całej akcji okazało się że  jest moja kuzynką. Wybacz, nasza kuzynką.
- Z waszej ostatniej wymiany zdań, zdążyłam to zauważyć. - Powiedziałam , wywracając oczami.
- Teraz twoja kolej.
- No więc to, co się wydarzyło strasznie mi przypomniało o mojej byłej przyjaciółce i byłym chłopaku.
- czemu już byli?
- Więc niedługo przed moim przyjazdem do Ciebie zobaczyłam ich na chodniku, jak się całują. - Byłam aż zaskoczona, ze już nie zareagowałam na to w żaden sposób. Nie czułam już tego bólu, nazwałabym to raczej obojętnością. Nie czułam też łez na moich policzkach, a oczy już nie były zaszklone.
- Przykro mi.
- Mi już nie. Powiem ci jeszcze jedno, nie odpuszczę tematu Shannon, bo wiem że coś ukrywasz, Ale dam ci czas. Teraz wychodzę, a Ty to wszystko przemyśl .

Na dworze było dość chłodno, więc założyłam moją kurtkę.

Szłam przez park, zachwycając się przyrodą. O tej porze roku Sydney jest cudownym miejscem.

Przystanęłam na chwilę, żeby zrobić zdjęcie. Wyciągnęłam telefon, lecz nim zdążyłam włączyć odpowiednią aplikację, upadlam na ziemię, a mój telefon runął za mną. Może jestem sierotą, Ale nie upadlam samodzielnie.

- O mój Boże. Przepraszam. Nic ci nie jest? - Spojrzałam na chłopaka, który widocznie był zmartwiony.
- Nic się nie stało i nic mi nie jest. - odpowiedziałam trochę zniesmaczona blondynowi.
- Skoro nic ci nie jest to może dalej przejdziemy się razem? - Zapytał zielonooki jakby z nadzieją w głosie.- A tak wogóle to jestem Edward, Ale mów mi Ed.
- Z wielką chęcią. Ja jestem Eliza, Ale wolę jak mówią mi Liz.
- Skoro już się zgodziłaś, to mogę zaprowadzić Cię w moje ulubione miejsce? To nie jest daleko.
- Więc prowadź.

Szliśmy rozmawiając luźno. Nie minęło 10 minut, a już byliśmy przy pięknym jeziorku.

Usiedliśmy na dość starym molo. Jeszcze chyba nigdy nie rozmawialo mi się z nikim tak dobrze.

Little Sister Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz