Rozdział 5

3.1K 255 34
                                    

Oh, you can't hear me cry
See my dreams all die
From where you're standing
On your own.
It's so quiet here
And I feel so cold
This house no longer
Feels like home

"So Cold"Ben Cocks

Cassie marszczy brwi, nerwowo przygryzając wargę. Zapewne zastanawia się nad sensem moich słów. A może nie wierzy w to, co powiedziałem. Nie wiem, o czym myśli, ale nie chcę, żeby przestawała.

Dochodzę do wniosku, że wygląda pociągająco, kiedy przygryza wargę.

— Co się stało, że podjąłeś taką decyzję? — pyta z lekkim zdziwieniem i niedowierzaniem.

Uśmiecham się niepewnie, nie wiedząc, ile mogę jej powiedzieć. Chyba nie spodziewałem się tego pytania.

— Powiedzmy, że przemyślałem sprawę — mówię — i chcę dać ci szansę.

— A gdzie haczyk? — odpowiada od razu. Nie ufa mi. Ja sam sobie nie ufam.

Kręcę głową.

— Nie ma. Po prostu ty i ja się poznamy. Mamy na to czas do końca miesiąca.

— Dlaczego?

Patrzę prosto w jej błękitne oczy i zastanawiam się, czy powiedzieć jej prawdę. Znienawidziłaby mnie, gdybym wyznał, że zamierzam odebrać sobie życie? Czy może raczej wyśmiała, myśląc, że to głupi żart? Może powiedziałaby, że to nic takiego, bo w końcu każdy z nas ma chwile słabości, a ona to rozumie i będzie przy mnie do końca. Albo po prostu odwróciłaby się, jak cały ten pieprzony świat i zostawiłaby mnie samego.

Każda z tych reakcji rozerwałaby mnie na kawałki i nie miałbym szansy na odrodzenie. Dlatego, zamiast wyznać prawdę, przekręcam ją.

— Załóżmy, że koniec miesiąca to dla mnie ważna data, która zaważy na moim życiu. I załóżmy, że zależy mi na tobie, bardzo, i chcę dać ci szansę, a miesiąc da nam czas, żeby się poznać. Na tyle dobrze, żeby... — milknę, zanim zdążę powiedzieć te kluczowe słowa: „żebym zmienił zdanie".

Czy naprawdę właśnie tego chcę? Zbliżyć się do Cassie, pozwolić jej poznać siebie? Przyzwyczaić się... a potem odejść jak gdyby nigdy nic? Dam radę zrobić jej to, co zrobiono mi? I czy ona da radę to znieść?

Zanim zdążę zmienić zdanie, będąc pewien czekających mnie konsekwencji, Cassie uśmiecha się.

— Zgoda.

Mam wrażenie, że promienieje. Jest pewniejsza niż chwilę wcześniej. Wsiada do samochodu, a ja nadal stoję na zimnie, zastanawiając się, jak dużo będzie mnie kosztować ta umowa. Jak widać, jedna noc spędzona na rozmyślaniu nie wystarczyła, żebym był pewien tego, co właśnie zrobiłem. Chyba jeszcze nigdy w życiu tak bardzo nie bałem się podjętej decyzji. Ale ta... ta naprawdę zaważy na moim życiu. Pytanie tylko, czy w dobrym, czy raczej złym sensie.

Nie wiem, czy czuję ulgę z powodu tego, że się zgodziła, czy raczej zawód. Wcześniej nie zastanawiałem się nad tym, że mogłaby mi odmówić. Teraz jednak jestem ciekaw, jakbym zareagował, gdyby jej odpowiedź nie była pozytywna. Co by to wtedy zmieniło?

Zajmuję miejsce kierowcy, zaciskając ręce na kierownicy. W powietrzu między nami wisi wiele słów, które oboje chcielibyśmy wypowiedzieć, ale za bardzo się boimy. Ja jednak odczuwam największy strach, ponieważ jestem zwykłym tchórzem.

— Mam tylko jedno pytanie — odzywa się w końcu Cassie.

Spoglądam na nią i widzę, że rumieniec wpłynął na jej policzki. Czekam.

Na krawędzi✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz