I could be wrong about anybody else
So don't kid yourself, kid yourself
It's you right there, right there in the mirror
And you don't wanna hurt yourself, hurt yourself"Looking too closey" Fink
— Wszystko w porządku? — pyta Cassie, kiedy dołączam do niej i Donatana siedzących na ławce. Nie umiem wykrzesać z siebie ani jednego słowa, dlatego kiwam tylko głową. Gryzę hot doga i zaczynam wolno go przeżuwać, żeby nie musieć odpowiadać na żadne pytania, jakie z pewnością chce zadać mi Cassandra. Po wyznaniu sprzedawcy hot dogów jedzenie straciło smak, a głód, który wcześniej czułem, wyparował.
Cassie wciąż mi się przypatruje, mrużąc oczy w zachodzącym słońcu. Zmuszam się do uśmiechu, który jej posyłam. To jej wystarcza. Odwzajemnia go i odwraca wzrok. Oddycham z ulgą.
W głowie wciąż mam słowa wypowiedziane przez starszego mężczyznę od budki z hot dogami. Jest starszym człowiekiem i zapewne ma większe doświadczenie życiowe niż ja, a mimo to nie chcę uwierzyć we wszystko, co mi powiedział. Nie wierzę w przeznaczenie, tak samo ja Cassie. To samo w sobie czyni nas innymi ludźmi. Dla nas liczy się tu i teraz. Nie ma, że ktoś zaplanował nam życie i to tylko kwestia czasu, kiedy na swojej drodze spotkamy tę jedyną osobę, z którą rzekomo mamy spędzić całe życie. Może inni ludzie tak mają, ale nie my. A przynajmniej nie ja.
Kątem oka spoglądam na Cassie. Jest zajęta dyskusją ze swoim bratem na temat hot dogów i tego, co jest do nich lepszym dodatkiem — keczup czy musztarda. Ta złamana dziewczyna zasługuje na kogoś, kto by docenił ją i to, jakim cudownym jest człowiekiem. Ale na samą myśl, że ktoś mógłby się koło niej kręcić, czuję ukłucie zazdrości. Coś, czego czuć nie powinienem, kiełkuje we mnie. Jest to kolejna rzecz na liście, która nie powinna się wydarzyć. Zamiast tworzyć tę głupią listę, powinienem zająć się unikaniem rzeczy na nią wpisanych. Jedną z nich byłaby Cassie, ale obawiam się, że z unikaniem jej nie dałbym rady. Pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie, akurat wtedy, kiedy jej obecność jest tak niezbędna, jak powietrze do oddychania.
Czym w takim razie jest przeznaczenie w naszym przypadku?
— Przeznaczenie — mamroczę pod nosem. — Czym ty, kurwa, jesteś?
Cassie odwraca się do mnie.
— Mówiłeś coś? — Na jej twarzy odmalowuje się zaciekawienie. Ściska w ręce hot doga, a po palcach spływa jej keczup.
Kręcę głową.
— Myślę na głos — odpowiadam i biorę kolejny gryz bułki. Przeżuwam go i połykam, czując, jak z wielkim trudem przechodzi przez mój przełyk. Zaczynam zastanawiać się nad absurdem dzisiejszego dnia. Gdyby wczoraj Cassie nie przyszła do mnie z Bradem, nie musiałbym dzisiaj wyjść, żeby pomyśleć. Depresja czy też beznadziejny stan, w jakim byłem wczoraj, przepadł, kiedy zobaczyłem Cassie. A teraz siedzę koło niej na ławce w parku, kiedy słońce chowa się za horyzontem. I jest mi cholernie dobrze.
Cassie zaczyna podrygiwać nogą w takt muzyki, która dolatuje do nas jakby z oddali. Zauważam siedzącego po drugiej stronie parku chłopaka z gitarą na kolanach. Brzdąka coś niewyraźnie, ale to wystarczy, żeby pasja Cass dała o sobie znak. Dziewczyna zrywa się na równe nogi i podchodzi do chłopaka. Szepcze kilka słów do jego ucha, na co tamten się uśmiecha. Zaczyna grać jakąś żywszą piosenkę. Cassie zaczyna tańczyć w jej takt, wykonując skomplikowane ruchy rękami i nogami.
Podziwiam ją z lekko otwartymi oczami. Widziałem już, jak tańczyła, ale i tak za każdym razem wydaję mi się, że widzę ją po raz pierwszy. Wygląda na taką radosną, podskakując i wykonując piruety. Jej znoszone skaty ocierają się o podłoże, a mimo to wygląda, jakby wisiała kilka centymetrów nad ziemią, wykonując swój cudowny taniec pełen pasji. Bo właśnie taka jest Cassie — pełna pasji — i wszystko, co robi, robi z pasją.

CZYTASZ
Na krawędzi✔
Fiksi RemajaZmagając się ze śmiercią rodziny, James spadł na samo dno. Zerwał z dziewczyną, rzucił szkołę i odciął się od rówieśników. Jedyną osobą, z którą utrzymywał kontakt był Brad, jego najlepszy przyjaciel. Mając dość nękających go co noc koszmarów i...