Rozdział 20

268 18 9
                                    

Mijały kolejne dni a po Loli żadnego znaku.

Policja powoli zaczynała odsuwać tą sprawę z powodu braku jakichkolwiek śladów, znaków.

Co prawda wiedzieli kto to może być ale to nie wystarczyło, szukają jego już kilka lat ale to na nic, jest sprytny i zwinny zawsze uchodzi jemu na sucho.

Andres:

Kac morderca nie ma serca i daje znaki co wydarzyło się w nocy. Wstałem zmęczony już całą tą sprawą,  wziąłem tabletki i wyszedłem się przewietrzyć.

Kolejny dzień zaczynał się a dla mnie jednocześnie było widać jego koniec, koniec i pustkę u boku.

Nikolas:

Andres chodził cały dzień bez celu, kręcił się z kąta do kąta.

Kochanie co dziś robimy, może gdzieś jego wyciągniemy ?

Oyku:

Wiesz że on i tak nigdzie nie pójdzie bez Loli

Nikolas:

Ale możemy chociaż spróbować

Oyku:

To może zabierz jego wieczorem do jakiegoś klubu, jest zmartwiony, cały spięty... Może to jemu pomoże, chociaż trochę rozluźni się po tym wszystkim

Nikolas:

Nie wiem czy to dobry pomysł

Oyku:

Nik zrozum on musi żyć, nie może się zadręczać w nieskończoność

Nikolas:

Masz rację, tylko teraz pozostają dwa problemy

Oyku:

Co tym razem ?

Nikolas:

Nie wiem czy da się jego namówić

Oyku:

Spróbuj a może jednak będzie chciał

A drugi to jaki ten Twój problem jest ?

Nikolas:

Z kim ty zostaniesz w domu jak mu wyjdziemy ?

Oyku:

No sama

Nikolas:

Ale wiesz że...

Oyku:

Nie zaczynaj, nie mam dziesięciu lat, może zostać sama w domu, umiem o sobie zadbać, zamknę wszystkie drzwi na klucz i po kłopocie

Nikolas:

No dobrze ale jak zadzwonię to masz odebrać

Oyku:

Jasne

........

Lola:

Dni mijają a ja nadal tu siedzę, cały czas wieże ze mnie odnajdą, że Andres mnie odnajdzie

To istny horror, ten facet jest psychiczny, klei się do mnie jak jakaś rzep, co wieczór dzieje się to samo, na początku przychodzi, rozmawiamy o ile można to tak nazwać, a później zaczyna swoje, to co najgorsze, to czego się boję, to co powoli udało się Adnresowi wyleczyć znów powraca...

.......

Oyku:

Nadszedł wieczór a chłopacy wyszli do klubu.

Tak, po wielu sprzeczkach, zgodził się na wyjście a ja zostałam sama, mówiłam że wszystko będzie dobrze, ale tak w głębi serca boję się, strasznie się boję.

Nikolas:

Noc w klubie przebiegała spokojnie, Andres rozluźnił się i zaczął pić, tańczyć ale wszystko to miało być tylko rozluźnieniem i zwykłym powrotem do domu ale stało się inaczej...

Andres wracajmy już do domu

Andres:

Zostaw mnie w spokoju, zobacz co ja tu mam

Nikolas:

Zostaw ją, ty masz Lolę

Andres:

Mam ? Ciekawe gdzie

Nikolas:

Ona odnajdzie się, nie rób jej tego, chodźmy

Andres:

Odpieprz się

Nikolas:

Andres chodź, ona Ciebie potrzebuje, pamiętasz co mówiłeś o niej a o tych wszystkich innych laskach ?

Andres:

To było dawno

Nikolas:

Zamknij już się, wracamy do domu a jutro jedziemy na policję dowiedzieć się wszystkiego

Andres:

No dobrze, zrobię to dla Niej, musi się odnaleźć

......

Nikolas:

Wchodzimy do domu a tam wszystko porozrzucane, rozwalone

Andres proszę powiedz mi że...

Andrea:

Szybko sprawdź górę a ja dół, przecież Oyku ona została tu SAMA

Nikolas:

Sprawdziliśmy wszędzie, mojej księżniczki NIE MA

Andres:

Wszystko będzie dobrze, odnajdziemy je, one muszą być z nami...

..................................

Hejoooo, przepraszam za taką mega przerwę
Już jestem i kontynuujemy historię Loli, Andresa i reszty
Chcecie więcej rozdziałów ?????

Martycha😊

Pozwól Mi Być Blisko CiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz