~4~

4.5K 286 110
                                    

//Rok później //

Dziś rano obudził mnie Nam. Uśmiechnąłem się szeroko i usiadłem na łóżku poprawiając moją piżamę latającej wiewiórki. Była ciepła, a zima szalejąca za oknem powodowała, że w moim pokoju było dość chłodno. Starszy okazał się naprawdę dobrym i miłym człowiekiem, tak też stwierdziła komisja adopcyjna, dzięki czemu nie mamy już ich wizyt. Podejrzewam, że łapówki też miały tu coś do gadania. Usiadłem powoli na łóżku i popatrzyłem za okno. Padał śnieg, przez co światła latarni były słabsze. Nie wiem dlaczego, ale zima zawsze miała w sobie jakąś magię dla mnie. Niestety ma też wady, na przykład nie mam teraz w ogóle czasu na spotykania z przyjaciółmi. Popatrzyłem na półkę, na której stał mój niebieski miś, prezent od Soli. Poczekam na lato, a wtedy jak będę mieć wakacje to na pewno się z nimi spotkam.

- Powiesz mi dlaczego mieszkamy na takim zadupiu, że w zimę wyprawa do sklepu to rzadkość? - westchnąłem, a mój wzrok spoczął na mężczyźnie, który jak zwykle o tej porze był w szlafroku.

- Wyrażaj się mały - zaśmiał się, poprawiając moje włosy. Przyzwyczaiłem się już do tego, bo robił to dosyć często.

- Odludziu - przewróciłem oczami, uśmiechając się szeroko.

- No od razu lepiej. Mieszkam tutaj, bo mam spokój i wiem, że nikt tu się nie włamie.

- W sumie to się kupy trzyma - wzruszyłem ramionami.

- Wiem, że dziś sobota i planowaliśmy oglądać cały dzień wszystkie części obcego, ale chcę ci pokazać co odkryłem - powiedział, naciągając mi kaptur na głowę.

- Co odkryłeś? - zapytałem, trąc oczy wolną ręką z uśmiechem.

- Zobaczysz, ale jednak najpierw wypij shejka. Czekoladowy, taki jak lubisz - uśmiechnął się, podając mi szklankę. Często mnie tak budził, strasznie to uwielbiam, bo przecież kto by nie lubił dobrego picia z samego rana? Wypiłem wszystko wiedząc, że jest to kupny napój, bo Namjoon średnio umie gotować, przez co tak bardzo się cieszę, że ma kucharza. Po chwili ruszyliśmy jeszcze w piżamach do labolatorium, pewnie nie spał całą noc i pracował nad czymś, a teraz chce się pochwalić. Zawsze się tak zachowywaliśmy, ja też go nie raz budziłem w nocy, aby się pochwalić moimi maszynami. Dogadywaliśmy się dość dobrze, choć oboje byliśmy trochę roztargnieni. Widać było, że jest zadowolony. Jego włosy stały na wszystkie strony i chyba zgubił jedną skarpetkę, przez co zaśmiałem się w duchu. Kiedy w końcu weszliśmy do piwnicy, gdzie mieściło się jego laboratorium usiadłem na zimnym stoliku i patrzyłem na niego wyczekująco.

- Troche się chyba źle czuję - szepnąłem opierając się ręką, o stolik na którym siedziałem. - Kręci mi się w głowie -szepnąłem.

- Wiem, maluchu... Przepraszam, nie bój się - powiedział, podchodząc do mnie z maską na twarzy, a ja zacząłem szybciej oddychać ze stresu. - Zamknij oczy i śpij, przecież mi ufasz - głaskał mnie po głowie i zaczął powoli mnie rozbierać, przez co szybko zacząłem protestować, a nawet go uderzyłem dość mocno, jednak niestety nie wytrzymałem i opadłem na stolik całym ciałem.

//Namjoon//

Moja prawie 7-letnia praca. Tyle ofiar, tyle poświęceń, jednak jestem pewny, że tym razem się uda! Musi! Zacząłem podłączać chłopca do stojących wokół kroplówek, a następnie przypinać go do stołu. W kroplówce były kocie hormony. Jest idealnym obiektem badań, a jego ogon i uszy chodowałem przez ostatni rok, czekając aż wykształcą się odpowiednio. Cała operacja trwała dwanaście godzin z małymi przerwami, jednak opłacało się. Po wszystkim wziąłem go do jego pokoju, w którym juz nie było łóżka, a legowisko wypełnione poduszkami, kocami i kołdrami. Wszystko inne zostawiłem tak jak on sobie ułożył jednak z tym ogonkiem i uszkami lepiej będzie mu na tym spać. Zwłaszcza w pierwszych miesiącach. Położyłem go delikatnie na jego posłaniu, a następnie wziąłem obróżkę i założyłem mu ją na szyję. Z uśmiechem patrzyłem na mojego nagiego kotka, kocham go, jest cudowny! Dokładnie tak jak oczekiwałem jego ogon jest długi i miękki, a uszka co prawdę nie są na górze głowy, bo nie da się tak poprowadzić przewodów słuchu, jednak są wyżej niż normalne i są bardziej rozłożyste. Szkoda, że nie mogłem stworzyć nowego otworu słuchowego i mogłem tylko odciąć jego i zamienić je, na te normalne. Ostatnio jak się tym bawiłem chłopak byl głuchy i umarł po tygodniu, ale miałem wtedy tylko trzydzieści lat. Byłem młody i głupi, w dodatku nie słuchałem dziadka, który też jest wykształconym lekarzem. Podziwiałem moje dzieło, patrząc czy rany dobrze się zasklepiły. Ciekawiło mnie jakie będą efekty kociego DNA w jego ciele. Miałem nadzieję, że przynajmniej słuch będzie lepszy. Wiedząc, że przez najbliższy czas nie będzie za dobrze kontaktować ze światem zewnętrznym, podłączyłem go do kroplówki z elekrolitami oraz kocimi hormonami.

//Jin//

Otworzyłem powoli oczy i wtedy dotarł do mnie ogromny ból u dołu pleców jak i głowy. Podniosłem rękę i złapałem się za włosy. Przed oczami trochę mi ciemniało, a myśli nie układały się jasno.

- Boli - jęknąłem tylko, mając chwilowy problem w wysławianiu się po czym poczułem rękę mojego opiekuna na biodrze. - Co... stało? - zapytałem cicho patrząc na niego.

- Jesteś teraz moim kotkiem! Najprawdziwszym kotkiem! - mówił zadowolony z siebie jednak jego słowa docierały do mnie dopiero po chwili. Czułem, że gładzi moje ciało z uśmiechem, patrząc mi w oczy. - Boli cię bardzo? Chcesz morfiny? - pytał z troską, naprawdę przejęty, a ja pokiwałem głową, przymykając oczy. Nie miałem siły ich dłużej utrzymać otwartych. Każde jego słowo odbijało się echem w mojej głowie - Już koteczku, a niedobrze ci? Jak się czujesz? Co myślisz? - pytał ciekawy i patrzył na mnie tym wzrokiem... Znam to. Zawsze tak patrzy na obiekty badań albo obliczenia.

- Boli głowa, a światło... wkurwia - mówiłem cicho.

- Wyrażaj się - mruknął zasłaniając żaluzje. - Jesteś teraz hybrydą kota - uśmiechał się, gładząc mnie. Nie do końca zrozumiałem co powiedział
Na pewno musiałem go źle zrozumieć, w końcu...nie mogłem stać się od tak o hybrydą.

- Dlaczego jestem nagi? - popatrzyłem na niego zakrywając się kocem, ponieważ zimne powietrze owiewało moje ciało. Starałem się odzyskać świadomość, wrócić do świata rzeczywistego, a zadawanie pytań pomagało mi w tym.

- Nie chcę naruszać ogonka, nie stresuj się. - poczułem jak zakrywa mi oczy dłonią na co wola walki opuściła moje ciało. Odpłynąłem niemal natychmiast

-------------------------
Z okazji walentynek <3

Hybryda • NamJinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz