//Jin//
Od kilku dni Namjoon znowu chodzi do pracy, a ja siedziałem sam w rezydencji. Gry na konsoli już dawno mi się znudziły. Zostawia mi lekcje, ale zwykle robię je w dwie godziny. Dziś stwierdziłem, że posprzątam w jego gabinecie.
Chciałbym zrobić mu jakąś niespodziankę, ale nie wymyśliłem niczego bardziej kreatywnego. Poza tym wiem jaki jest zapracowany i pewnie nie ma czasu na takie drobnostki. Gdy skończyłem wycierać wszystkie kurze wyciągnąłem odkurzacz i zacząłem odkurzać. Chciałem żeby wszystko było idealnie czyste, więc zwinąłem też jego dywan - poproszę Eryka żeby potem go wytrzepał. Zaciekawił mnie mały otwór w jednym z paneli. Wyłączyłem urządzenie i klęknąłem ciągnąc za dziurę. Musiałem użyć sporo siły, ale w końcu udało mi się otworzyć klapę. Zobaczyłem jakieś schody prowadzące w głąb jakiegoś tajnego pomieszczenia. Może Namjoon trzyma tu stare dokumenty? Każdy wie, jakie archiwa potrafią być zakurzone, więc postanowiłem je też posprzątać.
Zszedłem na dół i zacząłem się rozglądać. Nagle głowa zaczęła mnie boleć od tych wszystkich obrazów i natłoku myśli. Było tu pełno zdjęć i różnych notatek. Na półkach stały słoiki z ogonami i uszami zanurzonymi w jakimś dziwnym płynie. Popatrzyłem na zdjęcia przypięte do tablicy korkowej. Dziewczyny i chłopacy w wieku podobnym do mojego, a każdy z nich był nieżywy. Mieli zmodyfikowane ciała tak jak ja - ogony i kocie uszy, które były wczepione na czubku głowy albo po jej bokach. Czułem jak przeszywają mnie ze strachu ciarki i wracają utracone wspomnienia.O mój Boże! On jest okropny! Zrobił ze mnie potwora! Znalazłem na biurku teczkę z moim imieniem i zacząłem czytać wszystkie informacje. Spis leków które mi podawał, zdjęcia rentgenowskie, karta chorób z czasu mojego pobytu w sierocińcu... Tu były wszystkie moje dane. Przerażenie wzrosło w moim ciele niemal mnie paraliżując. On jest chory! Jest chory! Muszę jak najszybciej od niego uciec!
Wybiegłem na górę zostawiając wszystko rozwalone. Usłyszałem jak jego samochód wjeżdża na podjazd. Przez okno w kuchni widziałem jak jego lokaj otworzył mu drzwi od samochodu. Nie miałem najmniejszej szansy na ucieczkę. Wziąłem największy nóż jaki znalazłem. Zabiję tego psychopatę, albo umrę próbując. Pobiegłem na górę i schowałem się w swoim pokoju. Moje serce waliło jak młotem słysząc zamykające się drzwi.
- Jin! - zadowolony głos Namjoona rozległ po całym domu, a ja poczułem jak w oczach zbierają mi się łzy strachu. Schowałem nóż za plecami i zszedłem na dół na trzęsących się nogach.- Jin gdzie jesteś? - wołał lekko zaniepokojony ruszając do salonu w którym na niego czekałem. Wyciągnąłem nóż przed siebie i mocniej go ścisnąłem. Założę się, że widział moje trzęsące się ręce z drugiego końca pokoju.
- Nie zbliżaj się - szepnąłem utrzymując między nami dystans. Nam zaniepokoił się i powoli odłożył teczkę na ziemię. Zrobił mały krok do przodu i wyciągnął rękę w moją stronę.
- Co się stało koteczku?
- Nie zbliżaj się! - pisnąłem wymachując nożem dając mu do zrozumienia, że ma się nie zbliżać. Mój ogon latał na boki jak śmigiełko helikoptera. Szargały mną tak silne emocje, że pawie przysłoniły mi zdolność do rozsądnego myślenia.
- Jin, nie rób nic głupiego. Dobrze wiesz, że nie chcesz mnie zabić. Przecież mnie kochasz - starał się przysunąć jeszcze bliżej, ale ja znowu zacząłem wymachiwać nożem na oślep. Kiedy zmniejszył dystans między nami do 3 metrów przerażony ruszyłem z nożem w jego stronę. Jednak przeceniłem swoje możliwości, bo Nam machinalnie obrócił mój nóż. Poczułem jak niewyobrażalny ból przeszył moje ciało i powoli osunąłem się na kolana. Poczułem w ustach metaliczny posmak krwi i opadłem bezwładny na ziemię. Patrzyłem zamglonym wzrokiem na stojącego nade mną Namjoona. Nie docierało do mnie to, co się przed chwilą stało ani to, co mówił do mnie mój chłopak...
No właśnie, Joonie był moim chłopakiem. Więc czemu chciałem go zabić? Dopiero teraz moje emocje opadły, a w moim mózgu odtworzyły się wszystkie szczęśliwe wspomnienia. To, gdy pierwszy raz spotkałem go w kawiarni i pomógł mi przy biologii, gdy zabrał mnie z sierocińca i dał dach nad głową. Wspólnie spędzane chwile w jego pracowni i nasze maratony filmowe. To, że stał się moją nową rodziną i potrafił mnie szczerze pokochać. Może i zmienił mnie w potwora. Może i sprawił mi wiele bólu i cierpienia, ale otoczył tez opieką i miłością. Dbał o mnie jak nikt inny przez całe moje życie. Widział we mnie to, czego nikt nigdy nie dostrzegł.
Poczułem jak łapie za moją dłoń. Spojrzałem w jego oczy i dostrzegłem w nich łzy. Resztkami świadomości wychwyciłem jak kładzie mnie na medycznym łóżku i gdzieś wiezie. Uśmiechnąłem się słabo do Namjoona, którego widziałem jak przez mgłę. Przyłożyłem dłoń do jego policzka i się rozpłakałem.- Przepraszam, że tak to się skończyło... Ja cię ko... Kocham- szepnąłem uśmiechając. Po chwili wszystko zgasło.
Miałem dobre życie. Krótkie, ale wypełnione miłością. Przypomniało mi się, że zaraz koniec miesiąca. Była moja kolej na wybranie filmów na nasz maraton.
------------koniec----------
Jak bardzo chcecie mnie zabić?
Kocham was Ryże...
Yyyyy zawszę mogę dodac jakies awaryjne inne zakończenie czy coś
Jak wam się podobało?
CZYTASZ
Hybryda • NamJin
FantasyJin jest wychowankiem domu dziecka, jednak w końcu nadchodzi jego chwila szczęścia. Pomimo 17 lat został adoptowany przez samotnego lekarza. Co jednak zrobi chłopiec, kiedy jego nowy opiekun okaże się niespełnionym psychopatą zafascynowanym zabawą D...