Rozdział XXI

202 15 3
                                    

Kai i Taemin  wybrali dość ciężka porę na ucieczkę. Nie dość, że było zimno, to na dodatek zaczęło padać. Chłopcy nie zabrali ze sobą żadnego parasola, toteż musieli się jak najszybciej schronić. Jednak to nie było takie łatwe. W końcu, gdy zdążyli już przemoknąć, znaleźli starą, opuszczoną altankę. Taeminnie okazał  się być bardzo opiekuńczy. Nie zważał na fakt, że dopiero wczoraj poznał prawdę o Kai'u. Wypakował że swojego plecaka gruby koc i okrył nim młodszego. Sam zaś zabrał trochę cieńszy i usiadł koło brata.
- Jutro poszukam pracy dla siebie. A ty możesz wykombinować jakiś tymczasowy dom.-zaczął Taemin.
- Ja wiem gdzie możemy teraz mieszkać! Niedaleko stąd jest mój stary domek na drzewie! Nikt o nim nie wie, ponieważ jest w środku lasu!
- A rodzice?
- Już  dawno zapomnieli.
- No to mamy plan! Gdy tylko się wypogodzi, pójdziemy do domku. Hm?- w tym momencie Taemin zauważył, że Kai zasnął na jego ramieniu. Sam również zmęczony, postanowił uciąć sobie krótką drzemkę.

Starszy ocknął się  dopiero po interwencji Kai'a, gdy ten dźgał go palcem w ramię.
- Hyung~ przestało padać! Choćmy do domku na drzewie! Tak dawno tam nie byłem! Nie mogę się doczekać!!
- Heheh dobrze, dobrze. Już idziemy. Pochowaj koce do plecaka, a ja wyjmę bułki z serem które zrobiłem na drogę.
- Tak jest Hyung!

Po upływie 30 minut byli już na miejscu. Tak zwany 'domek na drzewie' okazał się być zbliżony wyglądem do pałacu.
- Kai to miał być domek, a nie zamek!
- Niepodoba Ci się?- zapytał z nutką smutku w głosie młodszy.
- Nie, nie. Jest super!!
-Chodź pokażę Ci jak jest w środku!!-odpowiedział radośnie, ciągnąc Taemina za ramię.
Gdy weszli zobaczyli mały pokój, coś w stylu przedsionka. Na ścianie było napisane dość niezgrabnie: 'Pałac Kai'a. Nikt bez zgody króla nie może wejść do środka.'
-Czy mam pozwolenie na wejście, Wasza Wysokość?- zażartował Taemin.
-Hm..pomyślimy... to nic, że jesteś moim Hyung'iem..król nie wydaje zgody na wejście śmiertelnika. Jeśli złamiesz zasady czeka Cię gniew Króla.
-Haha zobaczymy!- Taemin ściągnął buty i wbiegł do środka. Ku jego zdziwieniu domek był na prawdę jak jakiś pałac czy apartament. Po środku dużego salonu stała śnieżnobiała kanapa z fotelami w tym samym kolorze. Przed został ustawiony stolik do kawy. Wszystkie szafki były zrobione w ścianie, co powodowało złudzenie, że pokój jest bardzo duży. Po prawej stronie pomieszczenia znajdowały się drzwi do innych pokoi oraz drewniane schody na drugie piętro. Chłopcy szybko zwiedzili dom i usiedli na kanapie.
-Hyung?-zaczął niepewnie młodszy.
-Hm?
-Bo...ja...nic nie jadłem...i...tak jakby...troszku zgłodniałem...-powiedział cicho.
-Hmm...i co ja mam z tobą zrobić...okay! Pójdę do najbliższego sklepu i kupię trochę jedzenia na kartę kredytową, którą akurat miałem z spodniach gdy mnie porwali. Zaczekaj tutaj i nigdzie się nie ruszaj ani nie otwieraj drzwi, zrozumiano?
-Tak jest mój poddany! Kluczyki są na szawce.
-Dobrze. W ogóle dlaczego tutaj masz jak w zwykłym mieszkaniu, że nawet drzwi są na zamek?
-Gdy mój P.A.Ł.A.C, a nie jakieś zwykłe mieszkanie, był budowany postanowiłem go tak urządzić żeby przypominał mi dom. To wszystko i jest bezpiecznie.
-Ah~ no dobrze, za pół godziny wrócę.

Gdy Taemin wyszedł Kai postanowił sprawdzić czy wszystko jest tak, jak zostawił gdy był tutaj ostatni raz. Kiedy wszedł do pokoju pełniącego funkcję sypialni otworzył dużą szafę i wyjął z niej dwie kołdry i poduszki. Na dnie zobaczył zdjęcie gdy był tu z "rodzicami" i świetnie się bawił.  Nigdy wtedy by nie pomyślał, że życie może się tak zmienić. Poznał swojego prawdziwego brata, dowiedział się, ze jego rodzice nie żyją.
Po policzku spłynęła mu pojedyncza łza. W tej chwili zobaczył jakieś zdjęcie na samym dole. Gdy go podniósł okazało się, że to jego bardzo bliski przyjaciel ze szkoły.  Nazywał się Chen. Był wysokim chłopakiem z brązowymi oczami.

***

Kai szedł właśnie korytarzem w nowej szkole. Był to jego pierwszy dzień, więc czuł się trochę obco i nieswojo. Wszyscy na niego patrzyli. Przecież ubrał tylko najmodniejsze buty tego sezonu, bluzę od znanej firmy, czerwone rurki i jedne z najpopularniejszych okularów przeciwsłonecznych. Nie widział problemu dlaczego miałby wyróżniać się z tłumu. Gdy skręcił to łazienki poczuł czyjś wzrok na sobie. Kiedy się odwrócił zobaczył pięciu dresiarzy patrzących na niego z pożądaniem i równocześnie z mordem w oczach.
-A-Annyonghaseyo.-powiedział niepewnie.
-Ta, witaj maleńki.-odezwał się jeden z dresiarzy, zapewne przywódca tej watachy. Nowy?
-T-Tak, dzisiaj jest mój pierwszy dzień.
-To dobrze się składa. Trzeba nauczyć Cię zasad w tej budzie.
Chłopak podszedł do Kai'a na taką bliską odległość, że ten mógł poczuć jego mdłe perfumy.
-Fajne okulary, mogę pożyczyć?-zapytał z sarkazmem biorąc rzecz i zakładając ją na swój nos.
-Yay! Oddawaj śmierdzielu, i odsuń się ode mnie bo przypomina mi się kimchi z przed trzech lat!-zdenerwował się Kai odpychając starszego.
-O. Widzę, że nasz młody wilczek się denerwuje. Ale...jak mogłeś mnie tak odepchnąć? Chłopaki? Pokażemy mu jakie kary są u nas.-powiedział z usmieszkiem na twarzy do towarzyszy. Ja to załatwię, jest mój.
W tym momencie chwycił biednego Kai'a za koszulkę i wysunął rękę pod nią.
-Co ty robisz grubasie?! Zostaw mnie! Puszczaj pedofilu!
-Ciszej.-wycedził starszy.-Nie krzycz bo będzie boleć bardziej. Chłopak zbliżył swoją twarz do młodszego i wpił się w jego usta, w tym samym momencie zjeżdżając do zamka od spodni Kai'a. Był o wiele silniejszy. Gdy już miał przejść do rzeczy ktoś z rozmachem otworzył drzwi od toalety i kopnął go w brzuch.
-E! Zostaw go w spokoju!
-To On!!-zaczęli panikować pozostali i wybiegli tratując się nawzajem.
-No, no KyungChan. Nadal 'działasz'-powiedział z sarkazmem chłopak. Ale zostaw go. Chyba, że mam Ci dac lekcję jak poprzednio?
-Aish...dobra, już idę. Ale to ostatni raz.-groził na odchodne napastnik.
Gdy wyszedł nieznajomy podszedł do przestraszonego Kai'a.
-Wszystko okay?-zapytał z promiennym uśmiechem, podając rękę.
-Um...c-co...
-To zboczony bandyta tej szkoły. Jeszcze  go nie wywalili do psychiatryka, bo wszystkie nauczycielki się go boją, hahhah.-wyjaśnił. Wszystko gra? Najlepiej puść to w niepamięć, okay?
-N-no... Ale bywało lepiej.-powiedział trochę pewniej wstając Kai.
-Chen.-Przedstawił się starszy.
-Kai, miło Cię poznać.
-Do której klasy chodzisz?- zaczął wypytywać się chłopak, opierając się o blat.
-Do pierwszej...a..ty?
-No to jesteśmy kolegami!-powiedział radośnie Chen.
-Ale wyglądasz na starszego...
-Aha~ hah...bo przepadłem kilka razy...-odpowiedział, drapiąc się po karku. Syn gangstera nie jest stworzony do nauki haha.
-Ah~ okay. Jeszce raz dzięki za ratunek!-w tym momencie zadzwonił dzwonek i obaj udali się do klasy.

***

Z zamyślenia wyrwał Kai'a głos Taemina.

************
A więc jest nowy rozdział...
Wiemy, wiemy rozdziały nie pojawiały się od dłuuugiego czasu. Postaramy się częściej dodawać...
Miłego dnia! ☺😛

You're my sweet slave | Yaoi | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz