W piekle II

674 52 6
                                    


„ Muszę się ruszyć... muszę uciekać... on tu wróci... i mnie zabije! Rusz się... rusz się, Alicia!... rusz się... on cię zabije!"

Wykorzystałam całą siłę woli na uwolnienie się od czaru. Wstałam powoli i zachwiałam się, ale udało mi się nie upaść. Ciągle czar działał, miałam tylko mniej ograniczone ruchy. Podniosłam swój nóż i włożyłam go na miejsce- do przytwierdzonego do paska pudełka, a potem mocniej ścisnęłam ten od wampira.

„Może on naprawdę działa"

Usłyszałam huki wystrzałów, ale z daleka.

„ To musi być on. Jeśli tak, to jest zajęty i nie będzie mnie gonić. A jeśli nie... to jest jeszcze gorzej"

Wyszłam ostrożnie z chaty i skierowałam się tam, gdzie jak mi się zdawało, był bliższy koniec lasu.

„ Jak wyjdę na widok, do miasta czy wsi, to przecież nie będzie mnie ścigał, prawda?

Po parunastu kolejnych minutach musiałam odetchnąć.

„ Przez tą ranę jestem wolniejsza... a to źle"

Kucnęłam i zaczęłam myśleć co się stało:

„ Moich rodziców zabiły wampiry, a ja zdążyłam uciec. W chatce złapał mnie kolejny i chciał zabić, ale 'uratował mnie' Alucard, którego bał się Ian. Uwięził, po czym odszedł gdzieś, każąc mi poczekać. A ja nie miałam zamiaru czekać, bo po co mam czekać na..."

Moje rozmyślania przerwał atak. Coś ciężkiego spadło na mnie, przygważdżając mnie do ziemi. Jęknęłam cicho, uderzając o ziemię. Po zapachu-zgnilizna!- domyśliłam się, że to... jak on je nazwał? Ghoul? Przewróciłam się szybko na plecy i przebiłam sztyletem wampira.

„ Alucard wiedział po co mi daje ten nóż. Przydał się. Mam nadzieję, że przyda się jeszcze do czegoś. Na przykład do obrony przed nim"

Spojrzałam i krzyknęłam zaskoczona, a zarazem przerażona. Przede mną rozlatywała się w pył moja matka. W krzakach na lewo ode mnie coś zaszeleściło i wyskoczył z nich kolejny upiór.

Mój tata.

„ To w obronie własnej" starałam sobie tłumaczyć, gdy przebijałam go ze łzami w oczach.

Upadłam i rozpłakałam się.

Jednak po chwili z powrotem wstałam.

„Nie mogę się teraz rozczulać. Goni mnie wampir! Muszę uciec!"

Syknęłam, gdy przez przypadek podparłam się ranną ręką, ale ruszyłam dalej. Czułam coraz większy niepokój. Pewnie to podświadomość próbowała zwrócić więcej mojej uwagi na fakt, że było już bardzo ciemno, pewnie trochę przed północą. Że była noc, a księżyc ledwie prześwitywał przez chmury.

***

- Naprawdę jest silna... Jak jej się to udało?- mruknął Alucard stojąc w drzwiach pustej chaty- Wstała będąc tak ranną i będąc więziona czarem... to nie tylko silna wola... przynajmniej trochę pomyślała i wzięła sztylet. I już zabiła upiora. I dobrze. Mam mniej do roboty. Ale ma tak świeży zapach krwi, że nie da się przeoczyć... Za chwilę znowu będzie przede mną uciekać.

Wampir znów wzruszył ramionami, i poszedł w kierunku, w którym odbiegła dziewczyna.

HellfikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz