Usłyszałam wrzask.
- Kate!- krzyknęłam, odrzucając nóż, którym dłubałam na około zamka. Zaczęłam walić w drzwi. Po dwóch minutach, zaczęłam biegać po domu, w poszukiwaniu Waltera. Kolejna minuta zeszła.
Nie ma go w tym domu, nie trudź się.
- ZAMKNIJ SIĘ!- wrzasnęłam na całe gardło, wracając do drzwi. Uderzyłam z całej siły w drzwi, zaciśniętą pięścią, i poczułam w niej ból.
- Cholera!- krzyknęłam. Chyba właśnie uszkodziłam sobie kostki lewej reki. Jeszcze minuta ciszy, a potem chwyciłam nóż w prawą dłoń.
- OTWIERAJ TE DRZWI, DO CHOLERY!- kopnęłam je i... otworzyły się.
Wpadłam, dosłownie, do pokoju i rozejrzałam się. Na jednym końcu, dalej od drzwi stal Alucard, ocierając wierzchem dłoni usta i brodę. Na drugim leżało zakrwawione ciało. Przypadłam do Kate, upuszczając nóż.
- Kate!- krzyknęłam. Żadnej reakcji. Sprawdziłam puls, na szyi- wbrew pozorom nie była w takim złym stanie. Nawet najmniejszego drgnięcia (nie licząc całej drżącej mnie). Zacisnęłam powieki, ale łzy i tak poleciały. Powoli, z opuszczoną głową, wstałam.
- Naprawdę ja zabiłeś.- wycedziłam- Zabiję cię!
Po tych słowach podniosłam głowę i, wściekła, rzuciłam się na Alucarda z zamiarem uderzenia go zdrową ręką. Złapał mój nadgarstek, unieruchamiając moją rękę w jednym miejscu. Nie zważając na ból, zamachnęłam się lewą. Wykręcił mi prawy nadgarstek tak mocno, że krzyknęłam z bólu.
- Puszczaj!- syknęłam, a ten, ku mojemu zaskoczeniu, wykonał „prośbę", jednocześnie odpychając mnie od siebie. Przypadłam z powrotem do martwej dziewczyny, ale teraz tylko po to, by wziąć swój nóż. Nie zdążyłam, bo broń zniknęła. Obróciłam się, wściekła, do Alucarda. Trzymał go.
Choć zrozpaczona i wkurzona (mało powiedziane!), nie miałam szans wygrać z Wampirem. Z żalem, że zostawiłam Katie, opuściłam pokój i budynek, biegnąc na oślep.
Po minucie intensywnego biegu usiadłam pod drzewem i siedziałam tam, dopóki zapas łez mi się nie skończył, a trochę to trwało.
„ Jak on mógł?! Prawie na moich oczach?!"
Myślałam, a po chwili w jakiś dziwny sposób uwierzyłam, że od niego ucieknę, więc znów się podniosłam i zaczęłam biec.
Ściemniało się powoli, więc przyspieszyłam. Nagle wypadłam an wolną przestrzeń- chyba koniec lasu.
A tam, kilkadziesiąt metrów dalej, stał on. Alucard.
„ Cholera!"
Zaczął iść w moją stronę. Zerknęłam na jego twarz. Ledwie było coś widać, ale z tego co było, wywnioskowałam, że znów nie okazuje uczuć. Nagle osłabłam. Zachwiałam się, ale przemogłam czar wampira, obróciłam się na pięcie i znów uciekłam w las.
Po chwili potknęłam się o wystający korzeń i wpadłam na krzaki jeżyn które miałam przeskoczyć. Syknęłam, kiedy roślina powbijała kolce w moje ciało. Dzięki obecnym uczuciom, nie czułam bólu tak mocno jaki jest, toteż bez dalszych skrupułów podniosłam się i dalej zaczęłam biec.
Po chwili uderzyłam w Wampira, odbiłam się i upadłam.
- Musiałem.- klęknął przy mnie.
- Zostaw mnie!- wrzasnęłam, wstałam jak najszybciej i odwróciłam się od Alucarda. Zaczęłam uciekać, ale zatrzymało mnie nagłe szarpniecie prawej ręki. Wampir chwycił mnie za nadgarstek.
CZYTASZ
Hellfik
FanfictionAlicia Stone nie spodziewała się, że tak się potoczy jej życie. Że wystarczy pojechać na piknik... by trafić w sam środek wojny ludzko-wampirzej. Powieść jest fanfikiem anime Hellsing, ale pojawiają się sprzeczności z tą serią oraz wszystko jest wyt...