W piekle III

660 50 28
                                    



„Nie, nie, nie!"

Spróbowałam się podnieść z łóżka, na którym leżałam, ale brzuch pulsował okropnym bólem przy każdym skurczu mięśni. I do tego byłam wyczerpana.

- Nie zabił mnie!- skuliłam się, zaciskając zęby. Szybko zamknęłam oczy, ale i tak w kącikach poczułam łzy.

- Okłamał mnie!- jęknęłam, jednocześnie zrozpaczona i zła. Gdzieś w głowie czaił się strach, skoro żyłam, a Alucard był tym, kim był...

- Nie nazywaj mnie kłamcą. Nie powiedziałem przecież, że cię dobiję.- usłyszałam nagle głos wampira i podniosłam wzrok. Siadł na łóżku, a ja szarpnęłam się do tyłu panicznie, chcąc zwiększyć odległość. Skończyło się to spadnięciem z łóżka i bolesnym uderzeniem o podłogę. Stęknęłam z bólu, a potem zacisnęłam zęby, by ucichnąć. Usłyszałam szelest płaszcza; Alucard okrążył łóżko i kucnął na mnie.

Blisko. Jak na mnie zbyt blisko.

- Odsuń się.- wyszeptałam i skrzywiłam się, gdy napięłam mięśnie, próbując usiąść.

Alucard- ku mojemu przerażeniu- delikatnie mnie podniósł i położył na łóżku tak, że plecami opierałam się o ścianę. Starałam się nie ruszać lewą ręką, gdy siedziałam z prawą przyciśniętą do brzucha i opuszczoną głową. Po moich policzkach płynęły łzy i moczyły opatrunek.

Płakałam. Byłam osłabiona, ranna...

- Alicio.

Nie zareagowałam.

- Alicio.- powtórzył wampir, a ja z trudem podniosłam wzrok i zobaczyłam w jego ręce szklankę z czymś, co, miałam nadzieję, było wodą- Wypij to.

- Nie.- pokręciłam lekko głową i spojrzałam na niego zamglonym spojrzeniem.- Nie wezmę od ciebie nic. Podaj mi choć jeden powód, dla którego miałabym to wypić. Może jeśli nie będę chciała przeżyć, to mnie w końcu zabijesz...?

Wampir westchnął.

- Nie zabiję. Mogę ci podać nawet trzy. Primo- nie mam powodu dawać ci trucizny, bo mam ciekawsze sposoby zabijania. Zresztą, pomijając, że nie chcę zabić, gdybym cię otruł, straciłbym wyśmienity smak twojej krwi.- uśmiechnął się lekko.

- Nawet nie pomyślałam o truciźnie.- wyszeptałam zmęczonym głosem. Naprawdę nie miałam już siły na nic. Nawet nie przeraziłam się jego opinią o mojej krwi.

- A więc secundo- kontynuował po chwili wampir- od dwóch, trzech dni nie miałaś nic w ustach. Ludzkie ciało- szczególnie tak młode, jak twoje i szczególnie w takim stanie, nie wytrzyma długo. I tak nieźle się trzymasz.

Zbladłam, gdy usłyszałam „jak twoje".

- Ty... opatrzyłeś mnie.- spłonęłam rumieńcem, odwracając wzrok. Właśnie zdałam sobie z tego sprawę. Widział mnie nago. Alucard!

- Tertio- zignorował moje słowa i zobaczyłam ponury uśmiech- nienawidzisz kroplówek. Jeśli tego nie wypijesz, podłączę cię do kroplówki, by podać ci odpowiednie substancje.

Znieruchomiałam, prawie spanikowana.

- Nie zrobisz tego.- odezwałam się cicho. Igły. Nie. Żadnych igieł nie chcę!

Alucard w milczeniu podsunął mi szklankę, a ja wzięłam ją drżącą dłonią i zaczęłam pić, gniewnie obserwując wampira.

Byłam osłabiona... zbyt osłabiona... gdy zmusiłam się do wypicia całej zawartości, zanim pomyślałam, zamknęłam oczy i pogrążyłam się w głębokim, ale niespokojnym śnie. Koło Alucarda.

HellfikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz