Rozejrzałam się dookoła, wyłapując po chwili kontakt wzrokowy z Williamem. Stał w grupie dziewczyn, którym tłumaczyła coś moja trenerka, a ja stałam wśród chłopaków. Denerwuję się, okropnie się denerwuję i nie potrafię zapanować nad uściskiem w brzuchu. Na dodatek słońce świeci na całe boisko, zagotuje się tutaj na śmierć. Stałam ramię w ramię z Zackiem, który rozciągał swoje kończyny, słuchając przy tym trenera. Moje myśli za to cały czas błądziły wokół Williama i mojej osoby, która teraz prowadzi rozgrzewkę. Skrzywiłam się, gdy wszystkie dziewczyny w idealnym rozkroku schylały się do ziemi, dotykając palcami trawy, a Will..? Kurwa mać, co to jest, co on wyprawia?!
— Olivers!
Potrząsnęłam głową, widząc na dodatek szybką reakcję Williama, który spojrzał uważnie w naszą stronę. Odwróciłam wzrok w stronę trenera, który spoglądał na mnie zbulwersowany.
— Yyy, t-tak? — odchrząknęłam pod koniec, krzyżując dłonie pod klatkę piersiową.
— Co przed chwilą powiedziałem? — zapytał.
— Trzy okrążenia wokół boiska. — wyszeptał niezauważalnie Zack.
— Trzy okrążenia wokół boiska.
— Masz szczęście, ale przestań być taki rozkojarzony jak cipa, w środę mamy mecz, skup się!
— T-Tak jest...
— Ruszać się, ruszać się! — krzyknął, poganiając nas gestem ręki — I bez oszukiwania, bo na wszystkich patrzę!
Wywróciłam oczami, zaczynając truchtem kierować się przed siebie, a przy moim boku towarzyszył Zack, co jeszcze bardziej spowodowało mój stres. Wzrokiem przeleciałam ponownie po Williamie, który siedząc na ziemi i z trudem próbował dosięgnąć stopy, przy tym mając rozkrok... Boże, co za wstyd, co on wyprawia...
— Widziałem, jak na nią się gapiłeś. — odezwał się Lutcher.
Zarumieniłam się przez słowa, które wypowiedział. Ja tylko spojrzałam kilka razy na siebie, na Williama i tyle, co on sobie wyobraża?
— I co z tego? — burknęłam.
— Nic, największy hipokryto na ziemi. — rzucił, a ja zmarszczyłam brwi — Ja cię nie rozumiem, naprawdę...
— N-Nie rozumiem o co ci chodzi... — wymamrotałam.
— Słuchaj, rozmawialiśmy o tym, a ty co? Tylko się gapisz jak debil. — burknął zirytowany — Ach, i lubisz ją drażnić z Ashley. Takim postępowaniem na pewno...
— Hej, Will.
Drgnęłam całym ciałem i odwróciłam się, widząc siebie. Spojrzałam przelotnie na Zacka, który tylko pokręcił głową i odszedł. Dlaczego akurat teraz musiał przeszkodzić? Dlaczego akurat teraz, gdy mogłam się czegoś dowiedzieć? I dlaczego Will niby lubi mnie drażnić z Ashley?
— Co ty chcesz? — rzuciłam zdenerwowana.
— Powiedział ci coś? — zapytał.
— Nie.
Widziałam, jak odetchnął z ulgą, na co zmarszczyłam brwi. Czy on coś ukrywa?
— Wasza trenerka kazała nam z wami się rozgrzewać w parach. — powiedział, spoglądając na mnie uważnie.
— Czy ty masz coś do ukrycia, Will? Dlaczego tak bardzo boisz się, gdy rozmawiam z Zackiem? — zapytałam, zaczynając się rozciągać.
— C-Co? — jakby spanikował — Nie! Po prostu mam niektóre tematy z nim, o których nie powinnaś wiedzieć. Ja nie wpieprzam się w twoje tajemnice z Rachel, dlatego ty nie wpieprzaj się w moje.
CZYTASZ
Dwa Serca
RomanceUwaga! Jest to kontynuacja Rozdziału specjalnego w moim głównym opowiadaniu o ich historii ,,Nienawidzimy siebie'', ,,Kochamy siebie'' ! Zanim chcesz przeczytać opowiadanie, a nie przeczytałeś Rozdziału specjalnego - COFNIJ SIĘ DO KSIĄ...