Rozdział 5

53.1K 2.6K 6.9K
                                    

  Coś we mnie wstąpiło, aby go pocałować. Coś mnie pchnęło, aby zasmakować po raz kolejny jego ust, jego miękkich, ciepłych i delikatnych ust, które oddają pocałunek z czułością, dotykając niepewnie dłońmi mojej talii, gdzie pod wpływem jego dotyku, wywołało to w moim ciele miliony iskierek, prąd przeszedł od głowy aż po stopy, uderzając w serce, brzuch i podbrzusze. Ujmuję jego policzki, całując leniwie i namiętnie usta, które wszystko odwzajemniają, on odwzajemnia pocałunek. Ponownie przechodzi mnie dreszcz, gdy męskie ręce wolnym ruchem pieściły moje ciało, zjeżdżając w dół. Położył dłonie na mojej pupie i docisnął mocniej. Prawie jęknęłam mu w usta, gdy moje krocze naparło na jego, czując doskonale męskość. 

Ja całuję Williama, całuję go od tak, bo chciałam, tak, chciałam pocałować Williama, tęskniłam za jego ustami, podobają mi się pocałunki, jakimi się obdarzamy. Są miłe, bardzo miłe, przyjemne i czułe. Całować jego usta z tej perspektywy, z mojej, wreszcie całować go moimi ustami to coś pięknego. To piękne uczucie. Dociska mnie bardziej do swojego krocza, a ja coraz bardziej wyczuwam jego napierającą męskość. Całujemy się, cały czas całujemy się w leniwy, ale bardzo czuły i podniecający dla mnie sposób. Dotykam jego policzków, wyczuwając delikatny zarost, on zawsze miał go ledwo widocznego. W moim brzuchu rodzi się uczucie, którego jeszcze nigdy przy nim nie doświadczałam.

Nie przy Williamie.

Całujemy się na naszym szkolnym boisku, którego teraz o tej godzinie nic nie oświetla, panuje ciemność jak w najmroczniejszych otchłaniach. Nie wiem czemu go całuję, ale chciałam to zrobić. Ja chciałam go pocałować, ale nie wiem czemu, czemu to jest dla mnie dziwne, że chciałam pocałować Williama? Że ciągnęło mnie do jego ust, a nie powinno? Do wroga? Co ja w ogóle wyprawiam? Nie mogę do tego dopuszczać, nie mogę... ulegać dziwnym emocjom występującym wobec Williama. Oddalam się od niego na milimetr, aby nabrać tchu. Chciał mnie całować, zagryzł nawet dolną wargę i zamierzał wpić się ponownie, jednak znowu uniosłam głowę o kilka centymetrów, ciężko przy tym oddychając. Nie odzywamy się, wyłapujemy z trudem nierównomiernie oddech, prawie drżąc przez emocje. Przechodzi mnie po raz kolejny dreszcz, i to przez Williama, gdy jego dłonie przemierzyły drogę na moje plecy, gładząc je i pieszcząc w najlepszy dla mnie sposób. 

Mam przymknięte oczy, nie potrafię ich otworzyć, nie mogę mu spojrzeć w twarz, boję się. Pocałowałam go, nawet nie wiem, jak to odebrał, co sobie mógł pomyśleć o mnie. Nachylam się ponownie nad nim i rozchylam delikatnie wargi, chcąc go pocałować, ale się powstrzymuję, coś mi nagle nie pozwala. On czeka na mnie, czeka na to, aż jego pocałuję, nawet zdążył przygryźć moją dolną wargę i ją drażnić, wplatając przy tym rękę w moje włosy. Biorę głęboki wdech i wstaję na wyprostowane nogi, nawet na niego nie patrząc. Znowu przez moje ciało przechodzi prąd, kiedy jego dłoń chwyciła moją i nie chciała wypuścić, jakby za wszelką cenę chciałby mnie mieć obok, przy sobie, nie odchodzącą.

— Nie... — odezwał się spokojnym, prawie błagalnym tonem, z trudem rozłączając nasze dłonie.

Nie odezwałam się, coś mi nie pozwoliło. Odwróciłam się i sięgnęłam po torbę, zarzucając ją na ramię. Wzięłam głęboki wdech i przejechałam ręką po kosmykach brązowych włosów, kierując się do opuszczenia boiska. Nie odwracam się, nie patrzę na niego, nawet nie przejmuję się nim. Krzyżuję dłonie pod piersi i idę przed siebie, nie mogąc zrozumieć tego, co się przed chwilą wydarzyło. Oblizuję dolną wargę, czując w ciągu dalszym jego smak, czując dalej nabrzmiałą wargę przez pocałunki. Czuję, jak moje policzki się rumienią, jak stają się coraz bardziej cieplejsze, a serce przyspiesza z każdą sekundą. Pocałowałam go.

Pocałowałam Williama.

William

Unoszę się do pozycji siedzącej, obserwując ją – oddalającą się z każdą chwilą ode mnie. Pocałowała mnie, Jane mnie pocałowała, a ja ją wreszcie całowałem.

Dwa SercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz