Od; Fujarka
Dlaczego nie możemy się spotkać? Jane, kurwa mać.Do; Fujarka
Jak spierdolisz mi z nim wyjście, ja spierdolę ci życie.Od; Fujarka
Przecież wiesz, że tego nie zrobię. To twój wybór, a uwierz mi, że bliższy kontakt z Jack'iem spowoduje, że ty sama spierdolisz sobie życie. Tak tylko stwierdzam fakt :))))))Do; Fujarka
Jak na razie tylko ty potrafisz mi je spierdolić. Tak tylko stwierdzam fakt :))))))Od; Fujarka
Przepraszam cię, naprawdę cię przepraszam, dlaczego nie możemy porozmawiać, uparta idiotko? Przestań mnie ignorować na dodatek w moim własnym ciele, które chcę zobaczyć, czy się dobrze trzyma!Do; Fujarka
Trzyma się dobrze :)))))Od; Fujarka
Trzyma się dobrze mojego kutasa?Prychnęłam pod nosem i rzuciłam telefon na łóżko, prostując się. Z trudem podeszłam przed wielkie lustro i spojrzałam w jego oczy, w jego błękitne oczy, których nie chcę widzieć. Pomimo ich piękna, ja nie chcę na nie patrzeć. Przejechałam ręką po jego czarnych włosach, układając grzywkę delikatnie w górę i poprawiłam czarną koszulę, odpinając dodatkowo kolejny guziczek. Wygląda ładnie, przyzwoicie, nie miałam zamiaru ubierać go brzydko, on nawet takich ubrań nie posiada. Co nie znajdzie się w mojej dłoni, zawsze będzie pasować. Część jego garderoby jest ciemna, jedynie koszule są kolorowe, dlatego trudno dobrać mu brzydki wygląd. Zresztą, nie mam zamiaru ośmieszać go przed Ashley, w moich oczach jest już skończonym frajerem.
Wzięłam głęboki wdech i przejechałam rękoma po twarzy, czując napływający stres w ciele. Denerwuję się, nie mam pojęcia jak to wszystko będzie wyglądać, a zwłaszcza co Will będzie wyprawiał z Jack'iem, gdzie to ja miałam być z nim, a nie z tą dziwką. Na całe szczęście będzie na bilardzie, chociaż i ta myśl nie sprawia, że będę czuć się lepiej. Wciągnęłam więcej powietrza do płuc i sięgnęłam jedynie do komórki, chowając ją w kieszeń spodni. Wyszłam z pokoju i skierowałam się na parter, słysząc dodatkowo rozmowę jego mamy z mamą Rachel i moją. Cholera jasna.
— Wychodzę! — krzyknęłam.
— Zaraz, zaraz... — usłyszałam głos swojej rodzicielki, a później kroki. Kurwa mać, kurwa mać, kurwa mać.
Pojawiła się obok mnie, przyglądając się dokładnie Will'owi. Przełknęłam ślinę i poczułam, jak jeszcze większy stres mnie oblewa. Cholera jasna, czego ty, kobieto, chcesz?
— T-Tak..? — wykrztusiłam z siebie.
— Czy to przez ciebie moja Jane chodzi zdołowana?! — powiedziała, udając groźną, a ja pomrugałam kilka razy — Will, czy ty coś znowu jej zrobiłeś?
— C-Co? Nie! — krzyknęłam.
— To chociaż wiesz co się stało? Od kilku dni zamyka się w pokoju, nie rozmawia ze mną, a już nie wspomnę o oschłym stosunku do ojca. Od kiedy wróciła ze spotkania z tobą, stała się jeszcze gorsza! — zdenerwowała się — Czy coś między wami się stało?
— Nie, nic. — burknęłam i otworzyłam drzwi — Wychodzę!
Dostałam kolejnego esemesa w drodze do miasta. Wywróciłam oczami, gdy na wyświetlaczu była jego nazwa.
Od; Fujarka
Jack zaraz PO CIEBIE przyjeżdża :)))Do; Fujarka
Liczę na ciebie :)))Od; Fujarka
Ależ oczywiście, księżniczko.Zmarszczyłam brwi i schowałam komórkę do kieszeni, wzdychając głośno. Pięknie, ja muszę zapieprzać na bilard, męczyć się z busem, a on ma podwózkę na dodatek z Jack'iem, z kimś, z kim ja miałam być. Jestem pewna, że zniszczy mi wszystko, zniszczy mi wszystko, on uwielbia mi niszczyć wszystko, to jest William, który uwielbia mi niszczyć życie.
CZYTASZ
Dwa Serca
RomansaUwaga! Jest to kontynuacja Rozdziału specjalnego w moim głównym opowiadaniu o ich historii ,,Nienawidzimy siebie'', ,,Kochamy siebie'' ! Zanim chcesz przeczytać opowiadanie, a nie przeczytałeś Rozdziału specjalnego - COFNIJ SIĘ DO KSIĄ...