Z łóżka powinienem podnieść się jakieś dobre dwadzieścia minut temu, ale oglądanie śpiącego Jimina zdecydowanie lepiej wypełniało mój czas, niż szykowanie kawy czy robienie czegokolwiek innego z porannych czynności.
Jimin podczas spania wyglądał co najmniej śmiesznie; ani trochę nie przypominał tych pięknych ludzi z kolorowych teledysków bądź filmów, którzy w czasie snu prezentują się niczym greccy bogowie.
Kolana miał przyciągnięte do klatki piersiowej, jego kształtny tyłek wystawał poza obręb łóżka, jedna ręka podpierała policzek, a palec wskazujący drugiej, jakimś dziwnym cudem zahaczył o gumkę moich spodenek. Wargi miał rozchylone, a oddech w miarę spokojny, zdradzający przyjemny sen.
Dostrzegłszy, jak strużka śliny ścieka z kącika jego ust, bez wahania wytarłem ją swoją za dużą koszulą, w której zwykłem spać. Alergia powoli dawała mu się we znaki, bo przez nos już chyba nie potrafił oddychać. Niestety na terenie otaczającym kamienicę, było kilka wiatropylnych drzew, a na domiar złego, jedno stało prosto pod oknem do sypialni. To złe samopoczucie spowodowane alergią i ciążący katar, z pewnością mocno go męczyły, a to, że mi o tym nie powiedział, martwiło mnie jeszcze bardziej, niż gdyby to zrobił. Mieszkanie w tym miejscu nie było dla niego dobre.
Minęła dłuższa chwila, zanim Park otworzył oczy. Przeciągnął się, ziewnął, a potem przytulił do mnie, oplatając przy tym pas swoimi silnymi ramionami.
- Jak ci się spało? - spytałem łagodnie, głaszcząc z czułością jego bark.
- Dobrze - wymamrotał nieco sennie. - Miałem bardzo dziwny sen. Byłem z Tae na takiej duuużej górce i zjeżdżaliśmy na sankach. Potem Namjoon hyung zaprosił nas na kakao i poczęstował sernikiem, ale z jakiegoś powodu Tae nie chciał wejść do domu, bo wydawało mu się, że jest tam pełno raków.
- Jiminie, jakie głupoty siedzą w twojej głowie?
Park zaśmiał się słabo, kiedy tylko zdał sobie sprawę z bezsensowności swojego snu. Odszukał moją drugą rękę, po czym zaczął przeplatać nasze palce.
- Nie wiem. To pewnie dlatego, że dużo myślałem o Tae przed spaniem. - Westchnął, a po nabraniu do płuc większej ilości powietrza, kontynuował nieco poważniejszym tonem - ja wiem, że to sprawa między nim, a Hoseokiem i nie powinienem się wtrącać, ale naprawdę boli mnie serce, kiedy widzę go w takim stanie. Obaj przecież teraz tak cierpią przez to wszystko i-
- Uspokój się - rozkazałem. - Wszystko skończy się dobrze. Hoseokie pomarudzi, ponarzeka, pewnie jeszcze kilka razy się rozpłacze, Tae w końcu coś zacznie jeść, bo nie ma w ogóle siły woli, ale wszystko ułoży się między nimi. To ten typ pary po prostu, który potrafi kłócić się z byle powodu - stwierdziłem spokojnie, po czym ucałowałem jego czoło. Chwilę zatrzymałem swoje wargi na jego niebezpiecznie ciepłym czole, chcąc dłużej rozkoszować się przyjemną miękkością jego gładkiej skóry.
YOU ARE READING
Dlaczego nie zabiłem Park Jimina || myg•pjm
Fanfic» To nie tak, że kocham Jimina. Po prostu żyjemy ze sobą, śpimy razem, wspieramy się, dzielimy radościami i smutkami. Ja wciąż chcę się go pozbyć, ale z każdym dniem jest to coraz trudniejsze. « Min Yoongi planuje „zabić" Park Jimina w ramach zemsty...