Dlaczego kocham Kim Taehyunga ✧vhope side story✧

1.2K 89 24
                                    

– Hyung, a pamiętasz to? – Taehyung położył wskazujący palec na jednym z polaroidowych zdjęć

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

– Hyung, a pamiętasz to? – Taehyung położył wskazujący palec na jednym z polaroidowych zdjęć. Poczułem, jak mięśnie jego policzka, który oparł na mojej klatce piersiowej, delikatnie się spinają i naciągają, co świadczyło o szczerym uśmiechu, malującym się na jego twarzy. Chłopak osunął nieco dłoń, zaczepiając ją o moje palce, kurczowo trzymające brzegi albumu.

– Pewnie, że pamiętam. Spadłeś potem z tej ławki i musiałem zanieść cię do domu. Wtedy też zgubiłem telefon. To był naprawdę pechowy dzień – westchnęłam, kręcąc przy tym głową na wspomnienie.

– Pechowy? – Taehyung zadarł głowę do góry, by spojrzeć zaskoczonymi oczami na moją twarz. – Dla mnie to jeden z najszczęśliwszych dni w życiu.

– Bo skończyłeś na SOR-ze?

Na pytanie, Kim podniósł się do siadu i władczo oparł jedną ręką na moim udzie. Zmarszczył niezadowolony brwi, jakby obrażony, a jego oczy... to spojrzenie, z którego potrafiłem odczytać zawód, niepewność i złość, przyprawiło mnie o zimne dreszcze.

Taehyung powoli zwilżył koniuszkiem języka wargi. Czułem narastający niepokój.

Powiedziałem coś nie tak?

– Nie, nie chodzi o skręconą kostkę – mruknął niskim, nieco pretensjonalnym głosem. – Naprawdę nie pamiętasz?

Nieco niepewnie pokręciłem przecząco głową. Taehyung pokazowo opadł plecami na oparcie kanapy za sobą i westchnął dramatycznie, jakby nie potrafił znieść mojej niewiedzy. Nieco osunął się w dół, by znowu oprzeć policzek na moim ramieniu, a potem ponownie wskazał palcem problematyczną fotografię.

– Wtedy skradłeś mi pierwszy pocałunek.

– Pierwszy? – obruszyłem się. Nieco spuściłem głowę, by móc spojrzeć na młodszego. Ten tylko przytaknął i dałbym sobie rękę uciąć, że odrobinę zarumienił, co wydawało mi się niesamowicie urocze, słodkie. Po tak długim związku, on wciąż potrafił się przy mnie wstydzić.

– Nigdy nie mówiłeś, że to ja go zabrałem. Jesteśmy ze sobą już trzy lata...

– A miałem się tym chwalić? Jesteś starszy, przecież miałeś kogoś przede mną. Nie chciałem wyjść na gorszego – powiedział cicho, próbując schować zawstydzenie za zmarszczeniem nosa i pretensjonalnym wydymaniem warg. Skrzyżował ręce na piersi i chwilę powiercił się w miejscu, aby w końcu znaleźć odpowiednią pozycję.

Naprawdę uwielbiałem, kiedy siedział tak obok mnie w takie wieczory jak ten. Przy ciepłym kominku, butelce różowego wina, spokojnej, cichej muzyce dryfującej po pomieszczeniu z ogromnego sprzętu stereo, podczas gdy ciężkie, jesienne krople deszczu dudniły we wszystkie okna oraz parapety.

W takich chwilach jak ta znajdowałem kolejne powody by kochać Taehyunga. Dzięki takim momentom zakochiwałem się ponownie w jego błyszczących oczach, uroczym nosku, miękkich policzkach i malinowych, kształtnych wargach, które w tym momencie zapragnąłem ucałować. Nie wzbraniałem się więc przed delikatnym uniesieniem palcem jego brody, by już po chwili odbić na jego ustach czuły, pełen miłości pocałunek.

Dlaczego nie zabiłem Park Jimina || myg•pjmWhere stories live. Discover now