5. Mecz z niespodziankami

574 36 28
                                    

Wszyscy byli bardzo zmęczeni całym dniem i ukrywając się w dormitoriach momentalnie zasnęli. Wszyscy, poza Harrym. On co prawda był śpiący, jednak coś mu na to nie pozwalało. Teraz ma jeszcze więcej do myślenia niż przedtem. Istotnie chłopak podejrzewał Malfoya za wydarzenia w Norze. Z jednej strony było to bardzo prawdopodobne, że chciał im po prostu dokuczyć. Do tego jeszcze Astoria zachowywała się bardzo dziwnie zarówno przed, jak i po odwiedzinach chłopaka. Z drugiej strony było to smutne, że teraz każdą nowo napotkaną osobę Harry musi podejrzewać. Jednak dlaczego ma nie podejrzewać właśnie jego? Dogryzali sobie tyle razy, a Malfoy nigdy nie używał czarów przeciwko niemu. Harry tym bardziej. Dlatego bardzo go zdziwiło, że wróg chciał rzucić "Crucio" na niego. Już wystarczy, że przemoczył Weasleyów do suchej nitki. W końcu jednak Harry zasnął i o dziwo bardzo dobrze mu się spało. Rano, przy śniadaniu na śmierć zapomniał, że dzisiaj gra mecz quidditcha! Gryffindor kontra Slytherin. Jak zwykle, to spotkanie nie może obejść się bez niespodzianek.

- Harry, wiesz, że dzisiaj gramy ze Ślizgonami? - przypomniał Ron Harry'emu.

- Właśnie sobie przypomniałem. - odparł chłopak, nakładając sobie jajecznicę.

- Musimy dobrze się najeść. - ciągnął Ron. - Mamy drugie miejsce w tabeli domów, musimy wygrać ten mecz.

- Jak to jest, że nasza drużyna nigdy się tak nie denerwuje, tylko jak gramy ze Slytherinem? - zaśmiał się Harry.

- Bo szczerze mówiąc oni są jedynym zespołem, z którym możemy przegrać. - przyznał Ron.

- O której dzisiaj gracie? - spytała Hermiona.

- O dziesiątej. - rzekł Harry.

- Wygramy to! - zawołał Neville spoglądając na ślizgoński stół.

- Wiadomo. - przyznała Luna.

Tak się składa, że gdy gra akurat Slytherin, pozostałe dwa domy zawsze kibicują tym drugim. Nie przepadają za zielono-srebrnymi. Zresztą jak wszyscy.

- Po ostatniej porażce z Krukonami nie możemy przegrać! - zawołał Ron.

- Tak... - westchnął Harry.

- Co ci jest? - zaniepokoiła się Hermiona. - Nie powiesz mi, że cały czas myślisz o tym wszystkim?!

- A jak mam nie myśleć...? Przedwczoraj cały dzień na to poświęciliśmy. Mnie to nie robi różnicy. - bąknął Harry.

- Moim zdaniem to dziwne, że podejrzewasz Malfoya. - przyznał Ron.

- Dlaczego? - spytał Harry, choć sam nie wiedział, dlaczego. - Wiele na to wskazuje.

- Niby co? - rzekła Hermiona. - Rozumiem, że zawsze wszystko było przez niego, ale tym razem przesadzasz.

- A nie wydaje ci się dziwne, że on nigdy nie używał czarów przeciwko mnie? - powiedział Harry. - Ilekroć się kłóciliśmy, nigdy tego nie robił.

- To, że nas przemoczył, nie znaczy, że trzeba go podejrzewać! - zaśmiał się Ron, lecz wkrótce tego pożałował.

- Ale chciał rzucić na mnie "Crucio", rozumiesz?! - zdenerwował się Harry. - Nie zrobiłem nic, co mogłoby go do tego sprowokować.

- Przecież wiesz, że on się szybko denerwuje. - odparła Hermiona.

- To ja już nie wiem... - jęknął Harry.

- Myślę, że przestaniesz się tym martwić, jeśli pójdziemy na trening. Warto byłoby poćwiczyć przed meczem. - przyznał Ron. - Zresztą jeśli o to chodzi, to ty musisz zadecydować. Jesteś kapitanem.

Stara Tajemnica Nory ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz