12 rozdział

182 17 3
                                    

Wracając do domu ciągle myślałam o sobie. O tej nowej sobie. Myślałam nad klanami rodzicami Łukaszem. Nawet o tym co będę robić na teningu.

- coś tak cicho?- zapytał mnie Mandzio ale ja nie mam zamaru odpowiadać. Byłam coś słaba. I fizycznie ale bardziej psychcznie.

- jeszcze kawałek- uśmiechnął się do mnie a ja wymusiłam uśmiech.

Do domu dotarliśmy już pod wieczór. Ile czasu tam byliśmy?

- wreszcie jesteś!- powitał mnie uradowany głos Karola który cmokną mnie w nos.
- Tylko tyle?- zapytałam i się zaśmiałam.
-ekhem- usłyszałam Mandzia. Zaczęliśmy się śmiać.- ja o czymś nie wiem?- popatrzyłam się na Aliena a ten się uśmiechnął. Jest taki słodki. Podniosłam brwi coś w stylu ,,powiedzieć?"

- noo...- zajakał się Karol.- jesteśmy razem od.. Niedawna-
I tulas i koniec.

Heh żartowałam.
W nocy miałam koszmar. Dotyczył moich rodziców którzy próbują mnie zagryźć oczywiście jako tygrysy i Łukasza który mnie broni. Jednak ostatni cios wymierza mu jakiś wilk. Jakiś stanowczo duży i silny z czarnymi oczami pełnymi pogardy które co jakiś czas świecą sie na żółto.

Ahhh. To tylko sen. Ale taki realistyczny...

####################

Chciałam bym wam podziękować za gwiazdki i tp.
Wiem że nie jestem w to najlepsza ale myślę że przynajmniej niektórym przypadła do gustu i ktoś jeszcze ją czyta.
Jeszcze raz dziękuje!!!

Tygrysica Alfa// Alien i MandzioOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz