VI. Krok szósty

250 21 9
                                    

Zapamiętaj:

Nie zawsze trzeba być dupkiem, który chce wszystkiego i udaje kogoś innego. Czasami po prostu bądź sobą.

Rada VI.

Parę dni po wydarzeniach w jej pokoju ( nie myślcie sobie nędzne istoty o jakiś zboczeniach!)
jej siostra zaproponowała, bym towarzyszył jej w drodze do szkoły.
Nie wykorzystać takiej okazji? Tylko głupi by tak zrobił!

O ósmej rano ubrana w spodnie, podkoszulek z napisem " I'm only a little girl. Sweet girl."  nałożyła na to skórzaną kurtkę. Zrobiła sobie kawy do...

Loki: Co to jest? - wskazuje na to dziwne urządzenie.

Ana: Termos. Taki.. hm.. naprawdę nie wiesz co to? - zerka na mnie badawczym spojrzeniem.

Loki: No pewnie, że wiem! Ha ha... żartowałem tylko.

Anabeth przewróciła znudzona oczami. Po zjedzonym śniadaniu udaliśmy się do garażu. (Nie wyobrażajcie sobie, że nie wiem wszystkiego o Midgardzkich rzeczach...)
Podała mi kluczyki od auta.

Ana: No, skoro jesteś 'mężczyzną' to zawieź mnie do szkoły.

Popatrzyłem na nią zdenerwowany. Jak śmie podważać moje męstwo?! Uderzyłem z całej siły w ścianę. Zrobiłem dziurę. Anabeth spojrzała na mnie przestraszona ale zaraz oprzytomniała i  zdzieliła mnie w twarz.

AnaTy posrańcu! Lecz się na głowę czy coś! Ugh.. - zabiera mi kluczyki i wsiada do samochodu. Nie zdąrzyłem nic zrobić ... odjechała.

Loki: No tak... Jesteś:
▶ głupi
▶nie wychowany (no dobra... 100 razy lepiej niż Thor)
▶pozbawiony dystansu do siebie
▶jeszcze raz głupi
▶a no i oczywiście agresywny
Z tymi cechami każda mnie zechce...

Po 10.00 postanowiłem sprawdzić co u niej. Zapakowałem swoją wybuchową naturę w pudełko o nazwie "nie chce trafić do pudła, poderwę , rozkocham, a potem zniknbrew. Ha.. wracam do formy? Oby.
Byłem już pod wejściem do szkoły, gdy zobaczyłem jak dotyka po plecach i całuje jakiś chłopak.

Wybuchłem.

Podbiegłem do niej i oderwałem tego typa, sam odciągając jak najdalej.

Ana: Zwariowałeś?! Co ty chcesz?!

Loki: Zamilcz! On nie ma prawa cię dotykać w taki sposób!

Ana: A ty to niby możesz?! Za kogo się uważasz, że mnie tak traktujesz?! Za boga jakiegoś?!

Patrzyłem wściekły na nią.

Loki: Nie pamiętasz już kto cie pocieszał po zdradzie twojego "ukochanego"?! - spuszcza wzrok.  - Nie obchodzi mnie co robisz innego ale akurat z kimś się spotykasz owszem. Wracamy do domu...

Ana: Nie jesteś moim ojcem, dupku. - zakłada torbę na ramię i idzie na parking szkolny. Spoglądam na chłopaka.

Loki: Jeszcze raz się do niej zbliżysz, a przysięgam na Odyna... zabije cię. - ruszam w stronę Anabeth. Gdy jesteśmy już w domu biegnie na górę i trzaska drzwiami od pokoju. Ja osobiście siadam na kanapie.

Głupia dziewucha! Co ja w niej widzę?! ...
Zza rogu kuchni wychyla się Grori z dzieckiem na rękach.

Georgia: A wy co? Kłutnia przed małżeńska?

Loki: Macham ręką z odechcenia. Nie ważne...

Nagle słychać jak w pokoju Any różne rzeczy spadają na ziemie. Z przekleństwami...

Georgia: Powodzenia...

Loki: W czym? - podnosze zdziwiony brew.

Georgia: Od dziś zacznie się prawdziwe piekło... gorsze od wojny...

Rada nr VI brzmi:
Gdy chcesz umrzeć...
Wyprowadź z równowagi i czekaj na rezultaty.

Jak "zdobyć" kobietę → Loki Laufeyson [zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz