XI. Krok jedenasty

188 16 3
                                    

Zapamiętaj:

Gdy wszystko jest dobrze, zawsze coś musi pójść nie tak.

Rada nr XI:

Ana: Loki dobrym ojcem? Ja rozumiem, że może znowu coś ćpałaś ale.. bierz może połowę co Nath?

Natasha: Może wydać ci się to dziwne ale tak, widać że się zmienia przy tobie. Ej! ja wcale nie ćpam ok?! - śmieje się głośno do swojej przyjaciółki.

Ana: Dobra, dobra wiesz że uwielbiam się z tobą droczyć.

Nath: Jeszcze bardziej z nim. - uderzam ją lekko.

Ana: To miał być damski wieczór bez żadnych wspominek o facetach.

Nath: Oj no... chciałam się trochę dowiedzieć jak to jest mieszkać z bożkiem kłamstw.

Ana: Wiesz co.. zależy ale tak naprawdę Loki nie jest taki zły i groźny. On potrzebuje tylko osoby, która by go pokochała takim jakim jest. Zajęła się tym zabłąkanym jelonkiem.

Nath: A ja właśnie patrze na tą osobę.

Ana: Natasaha! Ty wredna małpo!

Nath: Dobra, dobra weź lepiej włącz już ten film bo nigdy nie przestaniemy o nim rozmawiać.

Ana: Masz rację. - odpalam DvD i oglądamy "Dorwać byłą".

Po kilku godzinach oglądania filmów i rozmów zasnęłyśmy na moim dużym łóżku. Poczułam jak ktoś przykrywa nas kocem. Znałam ten zapach ale byłam w tak głębokim śnie, że nie rozróżniałam świata snów od rzeczywistego. Palnęłam to na głos.

Ana: Loki... kocham cię.

Zatkało mnie. Ona mnie kocha? Niesamowite jak taka mała, bezbronna istotka jak ona mogła pokochać takiego potwora jak ja. Poczułem nieznany przypływ radości w.. miejscu gdzie powinienem mieć serce. Uśmiechnąłem się pod nosem i wyszedłem z pokoju.

Na schodach zobaczyłem, że coś przykleiło mi się do buta. Odlepiłem kartkę i patrzyłem na nią jak zaczarowany.

Narysowała to?  Dlaczego?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Narysowała to? Dlaczego?

Moje serce z niewiadomych przyczyn zaczęło szybciej bić.

Co jeszcze narysowała?

I wtedy wszystko runęło równie szybko jak się pojawiło. Nie miała prawa tutaj przybyć, nie miała!

Wściekły odepchnąłem .

Loki: Co ty tu na Odyna robisz Sygin?!

Sygin: Loki, tak bardzo za tobą tęsknimy ja i chłopcy.

Loki: Nie obchodzi mnie to, doskonale wiesz że nie masz prawa tu być, więc wynoś się i nie zawracaj mi głowy!

Sygin: Bo ta smarkula zaćmiła twój umysł i uczucie do mnie?!

Loki: Nie mów tak o Anabeth!

Jak na zawołanie pojawiła się ona. Patrzyła na Sygin i na mnie z niedowierzaniem.

Ana: Loki... co tu robi ta kobieta?

Sygin: "Ta"? Dziecko jestem jego żoną a ty mogła byś być jego córką.

Loki: Zamilcz Sygin! Wynoś się bo nie ręcze za siebie!

Sygin: Jeszcze tego pożałujesz ukochany!

Sygin zniknęła a ja patrzyłem na przestraszoną Anę. Podszedłem i przytuliłem jednak odepchnęła mnie.

Ana: Wiedziałam, że masz żonę... ale nie wiedziałam że to tak zaboli..

Loki: Anabeth..

Próbowałem dotknąć jej policzków. Wytrzeć opuszkami palców jej łzy. Nie dała się dotknąć. Pobiegła do swojego pokoju.

Usiadłem na schodach i złapałem się za głowę.

Loki: Jak wszystko potrafi się szybko zawalić!

Rada nr XI brzmi:

Nigdy nie zapominaj o NICH.

W jednej chwili mogą zniszczyć to o co tak bardzo walczyłeś.

Hejka.
Rozdział szybciej niż myślałam, że będzie jej :D
Sygin .. szczerze mówiąc zawsze się zastanawiam czy dobrze pisze jej imię XD ale no - nie lubie jej i to bardzo.
Taka nadzieja, że się spodoba wam ten rozdział :D

Tak btw już ponad 400 wyświetleń, dziękuje z całego serca :D
Widzimy się w następnym :3

Jak "zdobyć" kobietę → Loki Laufeyson [zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz