XIII. Krok trzynasty

176 13 1
                                    

• Przepraszam. Dziś, nie będzie niczego do zapamiętania.

Rada nr. XIII:

Miało być tak pięknie, a jest jak jest. Zjawił się on a ja nadal nie wiem czy to ona. Skłamałem. Zdziwieni? Jestem przecież bogiem kłamstw i oszustw.
Ale on i tak dowie się prawdy.

Poczułem delikatną, małą dłoń na ramieniu. Złapałem i pocałowałem.

Loki: Jak się czujesz?

Ana: Dobrze, aczkolwiek... - siada na moich kolanach - obawiam się.

Loki: Czego?

Ana: Że zostanę sama.

Loki: Wiesz, że tak nie będzie. Masz wspaniałą rodzinę, przyjaciółkę...

Ana: Ale ja umieram i ty dobrze o tym wiesz. Wszyscy wiedzą...

Loki: Anabeth...

Ana: No co? Ty i znikniesz, wrócisz do swoich dzieci...

Loki: O czym ty na Odyna mówisz kobieto?

Ana: Przestań kłamać! Doskonale wiem, że nie jesteś tu tylko po to bym stała się twoją królową. Chcesz mnie zabrać bo mogę za pomocą swojej mocy zapobiec Ragnarök...

Patrzyłem na nią zszokowany. Jak to możliwe? Jak się dowiedziała?

Ana: Moja choroba to objawy mocy, prawda? Odpowiedz!

Wstałem i wezwałem Heimdalla. Zabrał nas do Asgardu. Anabeth miotała się a ja kazałem zabrać do moich komnat.

Heimdall: Loki... czy ona

Loki: Skoro wszystko widzisz, to odpowiedz mi na pytanie skąd? Gadaj!

Heimdall: Doskonale wiesz kim jest. Wszyscy wiemy. Nie zmienisz tego, co zostało zapisane wieki temu.

Loki: Jeszcze zobaczymy.

Heimdall: Wiesz, że on nie pozwoli jej zabrać. Chcesz to zmienić?

Loki: A myślisz, że jaki mam zamiar?

Anabeth leżała na wielkim, dębowym, zdobionym złotem łożu. Nic nie mówiła.
Gdy chciałem zaczesać jej kosmyk włosów za ucho odepchnęła moją rękę.

Momentalnie w pokoju zrobiło się chłodno,czego ja nie odczułem lecz ona owszem.
Zerknęła na mnie, by zaraz po tym odwrócić się do mnie plecami.

Jak "zdobyć" kobietę → Loki Laufeyson [zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz