** Rozdział 3 **

7.5K 515 56
                                    

Obudziłam się nad ranem z okropnym bólem głowy. Do tego znów zaczęła mnie piec skóra nad lewą piersią. Lampka nocna była zgaszona, ale mimo, że za oknem było nadal ciemno, ja widziałam wszystko w pokoju bardzo wyraźnie, chyba nawet za bardzo, bo z odległości kilku metrów byłam w stanie zobaczyć mały pyłek kurzu leżący na półce ze zdjęciami. Słyszałam także każdy szelest, poruszające się gałązki drzew, trzepot skrzydeł ptaków, a nawet szczekanie psów sąsiadów oddalonych o dobre kilkaset metrów, jakby wszystkie znajdowały się w moim pokoju. Czułam zapach deszczu, roślin, perfum mamy i dezodorantu Mike'a. Wszystkie moje zmysły pracowały na pełnych obrotach, przez co ich natłok nie dawał mi racjonalnie myśleć, czułam jakby moja głowa miała zaraz eksplodować.

- Co jest do cholery?! - Zaczęłam panikować, złapałam za telefon żeby sprawdzić, która jest godzina, jasność ekranu tak mnie oślepiła, że przez chwilę myślałam, że oślepłam. Przetarłam oczy i ponownie spojrzałam w ekran, trzecia. Zmarszczyłam brwi, spałam tylko trzy i pół godziny?

- Moja głowa - jęknęłam łapiąc się za nią. Pieczenie także nie ustawało, w dodatku dostrzegłam, że coś się pojawiło na mojej skórze. Biegiem puściłam się do łazienki, aby przyjrzeć się temu dokładniej.

Zapaliłam światło i znów oślepiła mnie jasność. Podeszłam do umywalki i oparłam się o nią. Następnie odkręciłam kurek z zimną wodą i przemyłam sobie twarz mając nadzieję, że to choć trochę uśmierzy ból. Na chwilę rzeczywiście pomogło, ale potem wrócił ze zdwojoną siłą. Dźwięki się nasiliły. Skrzywiłam się, spojrzałam w swoje odbicie w lustrze i zamarłam.

Odruchowo dotknęłam parzącej skóry, na której pojawił się tatuaż świecący na kolorowo. Był rozmiaru pięści i przypominał motyla, ale wzór był dziwnie poskręcany. To jednak nie był koniec wrażeń, ponieważ także oczy zmieniły kolor, dostrzegłam w nich mnóstwo różnokolorowych błyszczących drobinek wędrujących wokół moich źrenic, jakby droga mleczna.

Stałam przy lustrze z rozdziawioną buzią dobre parę minut. Zaczęłam nawet szczypać się czy, aby to nie był sen.

- Co się ze mną dzieje?! - kucnęłam przy umywalce i złapałam się za głowę bujając się do przodu i do tyłu. Przestraszona zaczęłam płakać - Niech to się skończy - łkałam.

Po pewnym czasie ból głowy ustał, dźwięki ucichły, a skóra przestała piec. Spojrzałam w dół mając nadzieję, że ten dziwny tatuaż zniknął, ale się przeliczyłam. Był tam nadal, ale nie świecił już, przybrał natomiast czarny kolor. Wstałam i spojrzałam jeszcze raz w swoje odbicie. Wzrok nadal miałam idealny. Widziałam wszystko z najmniejszym szczegółem. Przerażało mnie to. Oczy nadal błyszczały. Musiałam to jakoś ukryć. Co bym powiedziała rodzicom gdyby to zobaczyli?

Poszperałam chwilę w szafce obok lustra i wyjęłam z nich pudełeczko brązowych soczewek. Kupiła je Klara kiedy wpadła na pomysł żeby mieć taki sam kolor oczu jak moje, ale po ostatnim nocowaniu u mnie zapomniała ich zabrać. Jak dobrze, że tak się złożyło. Drżącymi rękami jakoś udało mi się je założyć i dawny kolor wrócił do normy, choć przyglądając się wyraźniej mogłam dostrzec poruszające się drobinki.

Tatuaż musiałam ukryć pod bluzką, ponieważ rodzice zatłukliby mnie, kiedy by go zobaczyli. Tym bardziej, że byli przeciwnikami takich rzeczy, a ja nie miałabym wymówki.

Westchnęłam. Co ja teraz zrobię? Przecież to jest nie normalne. Otarłam łzy z policzków, następnie wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Dziś już na pewno nie zasnę. Postanowiłam więc dowiedzieć się czegoś w internecie, bo być może były to objawy jakiejś choroby? Prychnęłam - Kogo ja chce oszukać. Przecież coś takiego nie zdarza się na co dzień.

Ognistoskrzydła. Przebudzenie MocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz