** Rozdział 16 **

6K 420 87
                                    

Gwałtownie zerwałam się do pozycji siedzącej. Niestety ten ruch spowodował, że boleśnie zapulsowała mnie głowa. Złapałam się za nią, przymykając zmęczone oczy. Po chwili wszystko wróciło do normy i mogłam w końcu rozejrzeć się dookoła siebie. Zdziwiona zastanym widokiem zaczęłam przypominać sobie ostatnie wydarzenia. Przemknęły one przez moje myśli z szybkością wypuszczonej strzały, by zakończyć się na momencie, gdy traciłam przytomność z powodu przeszywającego bólu. Nie było w tym momencie po nim śladu, co z jednej strony mnie ucieszyło, a z drugiej zasmuciło, ponieważ obawiałam się kolejnej takiej sytuacji. Czy moja moc, aż tak bardzo pragnie wydostać się na zewnątrz, że sprawia mi tak ogromny ból? Jeśli tak, to mogę być na prawdę niebezpieczna.

Westchnęłam ocierając swoją twarz dłońmi. Koszmar, który nawiedził mnie podczas snu dał mi wiele do myślenia, gdyż w nim cała społeczność istot nadprzyrodzonych chciała mnie zabić z powodu mojej odmienności. Bałam się i to nie na żarty, rzeczywiście może się to stać i tak szczerze, to wcale bym się im nie dziwiła. Sama nie wiem do czego jestem zdolna. Nawet ledwo nad sobą panuję, a nie chcę nikomu zrobić krzywdy.

Spuściłam głowę zastanawiając się dlaczego tak życie mnie potraktowało. Najpierw dowiedziałam się, że nie jestem człowiekiem, rodzice wcale nie byli moimi prawdziwymi rodzicami i ja sama prawdopodobnie jestem jakimś wybrykiem natury, który może okazać się czymś bardzo niebezpiecznym. Prychnęłam pod nosem. Dziwnym było to, że jestem całkiem spokojna myśląc o swojej śmierci. Co prawda nie chciałabym tego, ale jeśli okaże się, że przeze mnie mogłoby dojść do katastrofy, to sama bym się uśmierciła.

Postanowiłam w końcu zakończyć to użalanie się nad sobą i rozejrzałam się po ogromnym pokoju, w którym obecnie przebywałam. Zapewne musi być on od teraz moją własnością. Wystrój rodem z barokowych pałaców bardzo mi się spodobał. Jasne ściany ozdobione złotymi wzorkami bardzo ładnie współgrały z obrazami przedstawiającymi pewnie krajobraz Walkirii, a kryształy pięknego żyrandolu zwisającego z sufitu mieniły się w promieniach słońca wpadającego przez ogromne okno balkonowe znajdujące się po lewej stronie dwuosobowego łoża. Bordowa pościel, jakby rozpływała się pod moim dotykiem. Delikatny materiał dawał ciepło i ukojenie od zszarganych myśli. Na wprost znajdował się masywny regał z toaletką, a po prawej stronie stał szklany stoliczek z dwoma skórzanymi fotelami. Obok regału znajdowały się dwie pary drzwi i trzecia, która była zaraz po prawej stronie od łoża. Stanęłam gołymi stopami na wylakierowaną drewnianą podłogę, najpierw kierując się przed siebie. Ciekawa byłam co znajdowało się za tymi drzwiami i nie byłam zaskoczona, gdy moim oczom ukazała się łazienka i garderoba, które swoimi rozmiarami nawet nie dorównywały mojej starej sypialni. Łazienka wyposażona była w standardowe meble, prysznic i dużą wannę, a zielono białe płytki idealnie się uzupełniały. Natomiast w totalne osłupienie wprowadziła mnie garderoba. Znajdowały się w niej rzeczy na każdą porę roku, piękne, długie suknie, buty, dodatki i biżuteria. Wszystko było posegregowane i posiadało swoje określone miejsce. Byłam zdziwiona, gdyż nawet przez rok, nie byłabym w stanie przechodzić w każdym komplecie. Wychodząc z pomieszczenia moim następnym punktem zwiedzania był balkon. Wielkie okno spięte czerwoną zasłoną po bokach i białą firaną spływającą od sufitu do podłogi odsłaniało część pięknego widoku.

Gdy tylko przedarłam się na zewnątrz, to, co ujrzałam wprawiło mnie w zachwyt. Zapierający dech w piersiach krajobraz wywołał dreszcze na całym moim ciele, gdyż nawet w wyobraźni nie widziałam piękniejszej wizji. Przede mną znajdował się ogromny wodospad, którego końca nie było widać, musiałam znajdować się także bardzo wysoko, ponieważ widziałam prawie całą fortecę, dachy, rzeźby i ogromny pomnik kobiety ze skrzydłami na czele. Ściany budynku zarośnięte były roślinami podobnymi do bluszczu, a piękny ogród znajdujący się przed budowlą zachęcał do ciągłych spacerów. Najbardziej jednak wzrok przyciągała dal. Widziałam latające wyspy, wzgórza i mniejsze pagórki. To wszystko wołało mnie, bym odkryła jego bezkres. Uśmiechnęłam się słysząc śmiechy. Forteca z tej perspektywy była pełna życia. Widziałam stąd może nie całą, ale część społeczności, do której od urodzenia należę. Jedni spacerowali, drudzy bawili się, trzeci wzbijali w powietrze ukazując swoje ogniste skrzydła, a jeszcze inni uczyli się posługiwania swoimi mocami. Rzeczywiście niektóre kolory się powtarzały, a całość dawała piękną kolorową poświatę. Obserwując to wszystko doszłam do wniosku, że ten widok był wart tego, co przeżyłam ostatnio. Mimo, iż tęskniłam za domem, wiedziałam, że jestem w odpowiednim miejscu.

Ognistoskrzydła. Przebudzenie MocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz