** Rozdział 14 **

6.2K 390 20
                                    

Nigdy nie sądziłam, że świat, który znałam dotąd z bajek i filmów może istnieć na prawdę. Teraz, będąc w zupełnie odległej rzeczywistości, zastanawiam się, jak to jest w ogóle możliwe? Codzienna monotonia życia ziemskiego minęła, by teraz stać się kimś zupełnie innym, kimś kim jestem od urodzenia. Byłam sfrustrowana przez niewiedzę, zawiedziona, że najbliższe mi osoby okłamywały mnie przez całe moje dotychczasowe życie, bałam się i to bardzo. Te wszystkie emocje buzowały we mnie, natomiast moc, którą w sobie miałam próbowała się wydostać, a mały kamyk zawieszony na mojej szyi, lśnił coraz to mocniejszym światłem.

Nie wiem jakim cudem jeszcze trzymałam się na nogach, to wszystko przerastało mnie, ale znana byłam z upartego charakteru i za wszelką cenę musiałam dowiedzieć się wszystkiego, bym mogła poczuć się w danym miejscu bezpiecznie. Czułam, że mogę zaufać Sarii czy Sebastianowi, ale jakaś cząstka mnie podpowiadała żebym cały czas miała się na baczności. Dlatego starałam się obejrzeć wszelkie zakamarki tej fortecy. Nie chciałam, by coś umknęło mojej uwadze, a dzięki wyostrzonym zmysłom doskonale mogłam to zrobić. Zdziwiona byłam także faktem, gdyż zapamiętywałam wszystko na co natknął się mój wzrok, by następnie zagłębić się w mojej pamięci.  Przynajmniej nie będę miała problemu, by się później odnaleźć w tych korytarzach, a było ich do tej pory na prawdę dużo.

- Halo? Słuchasz mnie? - z zamyślenia wyrwała mnie Saria, która przyglądała mi się uważnie ze zmarszczonymi brwiami. Dopiero teraz zorientowałam się, że moja chwila zamyślenia trwała zbyt długo. Szybko się zreflektowałam, odchrząknęłam i spojrzałam na nią niewinnym wzrokiem.

- Przepraszam, zamyśliłam się. Słucham cię - dziewczyna pokręciła głową i obdarowała mnie pobłażliwym spojrzeniem, w którym widziałam także współczucie. Postanowiłam nie robić z siebie ofiary, mimo tego, że nią w danej chwili rzeczywiście byłam, ale nie  lubiłam kiedy ktoś się nade mną litował - Wiem już, że istnieje siedem ras, które tworzą Niebiański Krąg, cokolwiek to znaczy - zaczęłam i westchnęłam zmęczona tym wszystkim. Saria uśmiechnęła się do mnie.

- Wiem, że ci ciężko. Ta cała sytuacja w jakiej się znajdujesz jest na prawdę  beznadziejna. Nie wiem co bym zrobiła na twoim miejscu, ale jestem pod wrażeniem - przerwała, by wyszczerzyć swoje białe zęby w szerokim uśmiechu - Szacun dla ciebie, że jeszcze nie próbowałaś uciec stąd z krzykiem i wyzwiskami pod naszym adresem - dokończyła, kiedy zauważyła mój niezrozumiały wyraz twarzy. Zaśmiałam się, bo w sumie dziewczyna miała rację i rzeczywiście powinnam już dawno zacząć uciekać stąd, gdzie pieprz rośnie.

- Powiem ci, że sama się sobie dziwię - odpowiedziałam i skierowałam swój wzrok na postaci - Opowiedz mi o każdej z ras, chcę wiedzieć wszystko - ponagliłam blondynkę, która już wyraźnie ożywiona przeszła do rzeczy.

- Opowiem ci o wszystkich tak pokrótce, resztę dokończę w naszych komnatach. Mam sporą biblioteczkę w pokoju, która będzie pomocna - mrugnęła do mnie, a ja pokiwałam głową na znak zgody - Tak więc, obalę mity o jakich miałaś okazję słyszeć do tej pory na Ziemi, prawie wszystkie są prawdą, ale nie do końca.  Głównymi rasami jakie istnieją oprócz Arian są Elfy, Zmiennokształtni, Magowie Wody, Ziemi, Ognia i Powietrza, każda z nich opiekuje się pobocznymi gatunkami, o których opowiem ci później. Nie wspominam na razie o tej złej stronie medalu, przejdziemy do tego w swoim czasie. Elfy charakteryzują się szczupłą sylwetką, długimi włosami i spiczastymi uszami. Jeśli chodzi o ich zdolności, są inteligentnymi stworzeniami, potrafią czytać runy, mają wyostrzone zmysły, są bardzo zwinni, zręczni i umieją poruszać się po trudnym terenie, co czyni ich doskonałymi zwiadowcami i łowcami. Specjalizują się też w magii ducha, czyli telekinezy. Reprezentuje ich Sylvia, której swoją drogą wiecznie nic nie pasuje, ale czasami potrafi być miła. Magowie wody, jak sama nazwa wskazuje, specjalizują się w zaklęciach i ogólnej magii wodnej. Pozostali podobnie. Co do ich przedstawicieli, to tak: woda - Corristo, pulchny, straszy mag, ale za to bardzo miły, ogień - Azar, postawny brunet, jest trochę sztywny, ale da się z nim pogadać, powietrze - Tara, miła kobieta, zawsze pomocna, choć najbardziej z nich wszystkich lubię Kalę, włada żywiołem ziemi i jest duszą towarzystwa. Co do  zmiennokształtnych, potrafią przybierać różną postać, począwszy od małego zwierzaka po człowieka, a nawet demona, są bardzo szybcy, mają wzmocnione wszystkie zmysły i świetnie walczą. Umieją porozumiewać się poprzez myśli. Pełni nad nimi opiekę Adria, ją też lubię. Każda z ras żyje w odrębnym wymiarze, z wyjątkiem Magów, ponieważ żywioły muszą uzupełniać się nawzajem, mieszkają na Ziemi, gdzie panują nad tym, aby zmieniały się pory roku i takie tam. Jeśli chodzi o Niebiański Krąg, jest on zgromadzeniem Siedmiu Darów. Tutaj pojawia się pytanie jakie dary? Otóż, są nimi moce, charakterystyczne dla poszczególnych ras. Nasz gatunek, tak do końca nie jest jednym z nich - przerwała, biorąc głęboki wdech, lekko się krzywiąc - Nasza rasa powstała przez naznaczenie Aniołów, które swoją drogą pojawiły się na Ziemi jako pierwsze z istot nadprzyrodzonych. Z czasem doszło do zdarzenia, przez które cała ich rasa w niewyjaśniony sposób zaczęła umierać, a wraz z nią inne istniejące stworzenia. Jedynym możliwym sposobem, by utrzymać je przy życiu było stworzenie potężnej siły, która potrafiłaby wskrzesić umarłego. Ten ruch mógł być wykonany tylko raz i nie było pewnym, że to posunięcie się uda. Mimo to, zaryzykowano.  Połączono ze sobą kryształy będące Atrybutami wszystkich mocy poszczególnych gatunków i następnie skumulowano je w anielskim dziecku, które stało się nadzieją na odrodzenie Aniołów. Nazwano je imieniem Aria, czyli nadzieja. Nikt nie był pewny, czy to posunięcie odniesie sukces. Niemowlę było wychowywane w Walkirii, każda z ras dbała o nie i chroniła je, by Mroczni nie dowiedzieli się o jej istnieniu. U Skrzydlatych już po ukończeniu drugiego roku życia budziły się ich anielskie moce i skrzydła. Wielkie było zdziwienie wśród nadprzyrodzonych, gdy u dziewczynki nie wystąpiły żadne zmiany. Postanowili więc zaczekać kolejne lata, cały czas obserwując jej zachowanie i drobne szczegóły w wyglądzie. Lata mijały, a Aria nadal pozostawała zwykłą dziewczynką. Jednak nikt nie spodziewał się tego, co miało miejsce po osiągnięciu pełnoletności tego dziecka. W dzień osiemnastych urodzin dziewczyna zaczęła się dziwnie zachowywać. Wszystkie te zjawiska nie były typowe dla Aniołów, dlatego rasy nie wiedziały co mają robić, szczególnie gdy jej moc była nieokiełznana i nie dało się nad nią zapanować, lecz ku uldze, po pewnym czasie z jej pleców wyrosły potężne skrzydła, ale nie takie jak miały je prawdziwe Anioły, te zamiast być białe i pierzaste, ogarnięte były srebrnym ogniem. Wtedy okazało się, że zamiast odrodzenia Aniołów, powstała nowa rasa skupiająca w sobie moce wszystkich gatunków. Dziewczynę poddano specjalnemu szkoleniu. Wszyscy byli pod ogromnym wrażeniem jej zdolności, gdyż nikt nie sądził, że mimo posiadania tak ogromnej siły Aria doskonale sobie poradzi z jej okiełznaniem. Uznano ją za matkę wszystkich istot nadprzyrodzonych i okrzyknięto Strażniczką Magii. Na jej polecenie stworzono naszą fortecę. Była niesamowitą osobą, wszyscy ją kochali, gdyż dzięki temu, że posiadała umiejętności siedmiu ras, potrafiła bez problemu z każdym się dogadać. Aria stwierdziła, że moce, które posiadła były darami od Niebios, dlatego postanowiła wykorzystać je do ochrony nad wszelkimi istniejącymi istotami. Kiedy była już gotowa, za pomocą silnego zaklęcia przekazała część swojej mocy Aniołom, które jeszcze były przy życiu. Wszyscy myśleli, że ocalali będą posiadali takie same zdolności jak ona, ale każdy w różnym stopniu przyswoił moc, co było widać po kolorze oczu. Zdarzało się, że ich ubarwienie się powtarzało i dzięki temu można było podzielić, jakie umiejętności posiadała dana grupa. By to zrobić, każdy z posiadaczy innego koloru oczu był poddawany epilepsji. Czyli, inaczej rozpoznawania. Nie wiem na czym to polegało niestety, ale jak już mówiłam nie było to miłe uczucie. Wyniki ukazały, że posiadacze czerwonych oczu zostali obdarzeni czterema darami, niebieskie oczy to trzy dary, zielone-pięć, brązowe-dwa, różowe-jeden, fioletowe-sześć, srebrne-siedem, takie też oczy posiadała Aria. Podsumowując moje wywody, nasze zdolności zależą od tego, iloma darami zostaliśmy obdarzeni, a ilość tych darów określa kolor naszych oczu. Ja mam niebieskie, więc posiadam trzy dary. Jakieś pytania? - wypaliła nagle łapiąc głęboki wdech. W tym samym czasie próbowałam przetworzyć nowe informacje, ale wyrwana nagle z transu przyswajania wiadomości, nie wiedziałam o co zapytać. Otworzyłam usta, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Dziewczynę najwyraźniej rozśmieszył mój stan, gdyż cicho się zaśmiała - Dobra, dam ci chwilę na przyswojenie tych informacji. Choć to nawet nie jest jedna setna tego, co powinnaś jeszcze wiedzieć - dopowiedziała, a ja zdziwiona przeniosłam na nią wzrok.

Ognistoskrzydła. Przebudzenie MocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz