Roberto stał koło wejścia do kuchni i wpatrywał się we mnie ze zdziwieniem wypisanym na twarzy. Nigdy nie spodziewał się, że spotka mnie w swoim apartamencie, dodatkowo rozmawiającą z jego babcią i robiącą spaghetti.
- Co ty tu robisz? - zapytał, gdy otrząsną się z osłupienia.
Spojrzałam na Dorotee. Nie chciałam mówić przy niej całej prawdy. Nie wiem jakim cudem, ale polubiłam ją. Była bardzo miła i rozgadana. Nawet mi zaufała na tyle, żeby opowiadać o swoim wnuczku. Nie byłam zdolna oznajmić jej prosto w oczy, że tak na prawdę jestem żoną Roberto i chcę dać mu nauczkę za obrażanie mnie i wywalenie z biurowca.
- Nie widzisz? - Dłonią wskazałam na garnek z gotującym się makaronem. - Robimy obiad. - Uśmiechnęłam się.
Byłam gotowa jeszcze bardziej go wkurzyć.
- Ty... - Wycelował we mnie palcem.
- Roberto! Zachowuj się! - krzyknęła Dorotea. - Powinieneś być wdzięczny Kate. - powiedziała spokojniej. - Gdyby nie ona to pewnie obudziłbyś się w jakimś lesie, w innym stanie.
- O czym ty gadasz nonna?! - Aż zaczerwienił się ze złości.
- Come ti comporti?! Sono tua nonna! - wykrzyczała po włosku.
- Scusate... - wymamrotał pod nosem.
Sytuacja zaczynała się robić trochę nieprzyjemna. Włosi mają ostry temperament...
- Roberto jeszcze nie ochłonął po wczorajszej nocy. - Próbowałam jakoś kłamstwem wytłumaczyć jego zachowanie.
Pod wpływem złości mógł powiedzieć coś, co skrzywdziłoby jego babcię. Nie mogłam do tego dopuścić.
- Właśnie widzę... - Spiorunowała wnuka wzrokiem.
- To ja może z nim pogadam... - Podeszłam do mężczyzny i pociągnęłam go za ramię, aby poszedł za mną.
Gdy znaleźliśmy się wystarczająco daleko, on popchnął mnie na ścianę, a dłonie zacisnął na moich ramionach, abym nie mogła się wyrwać.
Niezbyt mi się to podobało.
- Co ty tu do cholery robisz?! - syknął.
- Może ciszej? - rzekłam spokojnie.
Chciałam mu pokazać, że się go nie boję.
Ale muszę przyznać, że z bliska jego zmarszczki wyglądały na jeszcze bardziej widoczne. Wiek robi swoje...
- Czego ty ode mnie chcesz, kobieto? - odezwał się tym razem łagodniej.
- Niczego. - Zachichotałam.
Droczenie się z milionerem było dość zabawne.
Było za wcześnie, żeby powiedzieć mu o tym, żeby podpisał papiery rozwodowe. Oj nie... On musiał trochę pocierpieć. Tylko troszeczkę... Musiał zrozumiem kilka spraw. Po pierwsze, że nie jestem jakąś wariatką, czy tam jego byłą kochanką. Po drugie, że każdy człowiek zasługuje na szacunek, nawet gdy jest biedniejszy. I oczywiście po trzecie... Z Kate Bennett się nie zadziera.
- Nie wkurzaj mnie. - Wzmocnił uścisk.
- Delikatniej. - Warknęłam.
Jednak on nie zareagował.
Trzeba było uciec się do dość podstępnego czynu.
- Raczej nie chcesz, żeby twoja droga babcia dowiedziała się o tym jak okropnie mnie potraktowałeś. Wspominałam ci już, że nie masz za grosz szacunku do kobiet?
![](https://img.wattpad.com/cover/98264739-288-k903500.jpg)
CZYTASZ
Mąż jedynie na papierze
RomanceOPOWIADANIE NIE BĘDZIE KONTYNUOWANE Kate Bennet nigdy nie spodziewała się, że pewnego dnia zostanie mężatką nawet o tym nie wiedząc. Postanawia odnaleźć swojego współmałżonka i doprowadzić do jak najszybszego rozwodu. Jednak nie wszystko idzie...