Głośne chrapanie wyrwało mnie ze snu. To brzmiało gorzej od piły łańcuchowej.
Rozwarłam powieki i wyprostowałam się. Okazało się, że spanie na fotelu to nie był najlepszy pomysł, ponieważ czułam się koszmarnie. Wszystkie mięśnie mnie bolały.
Spojrzałam na źródło iście demonicznego dźwięku. Na podłodze spał sobie Roberto. Jedna ręka spoczywała na kanapie, a druga na jego głowie. Jego oko ozdabiał piękny siniec. Byłam z siebie dumna.
Cichutko zachichotałam i wyprostowałam nogi, aby wstać i pójść w poszukiwaniu łazienki. Na prawdę miałam pilną potrzebę. Dodatkowo czułam, że muszę chociaż trochę się ogarnąć.
Głośno ziewnęłam i ruszyłam w stronę schodów. Na piętrzy, na którym się znajdowałam, nie było żadnych drzwi. Zgadywałam, że cała reszta musi znajdować się gdzieś indziej.
Poszłam schodami na górę i rozejrzałam się dookoła. Tam również dominowała szarość i biel.
Idąc dość szerokim korytarzem, zaglądałam do każdego pokoju. Było ich aż trzy. Dwa gościnne i chyba sypialnia Włocha, ponieważ ona różniła się od innych. Jak przystało na samca alfa, wszędzie czerń, bo przecież czerń to kolor jego duszy. Ogromne łóżko, aby zmieścić swoją szeroką dupę. Dodatkowo przepiękny widok z okna, po to, żeby popatrzeć na budynki ludzi biedniejszych od ciebie. Oczywiście najważniejsze jest lustro. To ono pełni najważniejszą funkcję. Codziennie z rana trzeba przed nim stanąć i wpatrywać się w swój nieprzeciętny seksapil, którym aż się kipi. Żadna samica nie przeszłaby obojętnie koło takiego ciacha.
Nareszcie trafiłam do upragnionego miejsca, które znajdowało się na końcu korytarza, najdalej, aby takie osoby jak ja, mogły napatrzeć się na bogactwo wnętrz.
Weszłam do środka i zamknęłam drzwi. Stanęłam przez zwierciadłem i doznałam prawdziwego szoku. Włosy przypominały istną szopę, a makijaż się rozmazał pod oczyma i widniały pod nimi czarne smugi z tuszu, który okazał się beznadziejnie nietrwały.
Wodą i ręcznikiem wytarłam wszystko z twarzy, która zaczęła wyglądać ludzko, a nie jak z horroru.
Zaglądałam do każdej szafki, ale niestety nigdzie nie było grzebienia. Jestem świadoma tego, że nie należy grzebać w kogoś rzeczach...
Palcami próbowałam rozplątać kołtuny, które nie dawały za wygraną i musiałam dużo wycierpieć przez nie.
Po dziesięciu minutach byłam zadowolona z efektu. Jeszcze tylko załatwiłam sprawy fizjologiczne i byłam gotowa na spotkanie z lwem.
Zeszłam do salonu i stanęłam jak wryta.
Przede mną znajdowała się starsza kobieta, na oko siedemdziesiąt lat. Trochę niższa ode mnie, z białymi włosa spiętymi w kok. Jej twarz była cała pokryta zmarszczkami.
Ale muszę przyznać, że wyglądała nieźle w granatowej garsonce.
- Yyy... - Splotłam palce z tyłu pleców. - Dzień dobry. - Posłałam krzywy uśmiech.
Nie wiedziałam jak ona zareaguje, że w mieszkaniu Roberto jest jakaś obca kobieta.
- Dzień dobry. - Spojrzała na mężczyznę i się zaśmiała. - Widzę, że mój wnuczek znowu był na jakiejś imprezie - Skrzywiła się. - Czasem się zastanawiam, czy dobrze zrobiłam oddając mu firmę. - wymamrotała.
Tym to mnie zaskoczyła. Po pierwsze, przede mną stała babcia Włocha, po drugie ona była byłą szefową firmy. To oznaczało, że spotkałam kolejnego milionera.

CZYTASZ
Mąż jedynie na papierze
RomanceOPOWIADANIE NIE BĘDZIE KONTYNUOWANE Kate Bennet nigdy nie spodziewała się, że pewnego dnia zostanie mężatką nawet o tym nie wiedząc. Postanawia odnaleźć swojego współmałżonka i doprowadzić do jak najszybszego rozwodu. Jednak nie wszystko idzie...