1

134 14 15
                                    

Siedziałam w dużym białym fotelu. Dookoła mnie nie było nic. Tylko niekończąca się biel. Żadnych budynków, ulic, samochodów, rowerów ani ludzi. Tylko biel. A pośrodku ja.

Miałam na sobie białą sukienkę i białe baleriny. Moje włosy lśniły jak nigdy dotąd, a paznokcie były w idealnym stanie. To dziwne,bo dziś rano jeden złamałam.

Usłyszałam odgłos szpilek, który odbijał się na białej podłodze. Przede mną stanęła wysoka, smukła i piękna kobieta, ubrana w biały kostium z białą teczką w dłoni.

-Witaj w zaświatach Izabello-powiedziała melodyjnym głosem- Mam na imię Serafina i wprowadzę cię.

-Gdzie ja jestem?-zapytałam.

-Jak już mówiłam jesteś w zaświatach-gestem nakazała mi wstać i ruszyła powoli przed siebie. Podreptałam za nią- Nie mamy dziś dużo czasu. Nie tylko ty dziś odeszłaś do wieczności.

-Do wieczności?-zdziwiłam się- Jak to odeszłam do wieczności?

-Umarłaś Izabello-spojrzała w teczkę- Dziś rano. Izabella Anderson, lat 21. Siódma czterdzieści osiem. Wypadek samochodowy.

-Umarłam? Jak to możliwe, że umarłam i nie mam o tym pojęcia?-prawie krzyknęłam. Serafina zatrzymała się i spojrzała na mnie łagodnie.

-Nie mogłaś mieć o tym pojęcia Izabello, właśnie dlatego, że umarłaś. Zaczynasz wszystko od nowa. Zapraszam cię teraz ze mną. Usiądziemy i przejrzymy twój życiorys. To pozwoli nam zdecydować, gdzie powinnaś się znaleźć.

-Nie mogłam umrzeć-jęknęłam- To się nie mogło stać...dzisiaj...dzisiaj...

Chciałam się rozpłakać, ale nie poczułam pod powiekami ani jednej łzy.

-Dlaczego nie mogę płakać?

-W zaświatach nikt nie płacze Izabello.

-Muszę wrócić na ziemię...muszę.

-Obawiam się, że to niemożliwe Izabello. Umarłaś i nic nie możesz na to poradzić.

Serafina usiadła za białym biurkiem i otworzyła grubą błękitną książkę. Okładka była wykonana ze skóry, ze srebrnymi ornamentami w rogach.

-To twoje życie Izabello-powiedziała. Zajęłam miejsce naprzeciwko niej- Urodziłaś się w maju. Jako jedyne dziecko Gabrielli i Benjamina Andersenów. Widzę, że byłaś dobrą córką-przerzuciła kilka kartek- Bardzo szanowałaś i kochałaś rodziców.

-To wszystko jest tam zapisane?-zapytałam.

-To historia twojego życia. Spójrzmy dalej. Wzorowa uczennica, pomocna koleżanka. Wolontariuszka. Wygląda na to, że byłaś dobrym człowiekiem. Ale zaraz, zaraz...

-Co?-zapytałam zaciekawiona.

-Dwa lata temu byłaś nieposłuszna rodzicom...poznałaś Caluma Hooda.

Calum. Przed oczami stanął mi obraz mojego chłopaka. On wywrócił moje dotąd idealne życie do góry nogami.

-Przez niego kłóciłaś się z rodzicami i sprzeciwiałaś się ich woli- twarz Serafiny spochmurniała- Zamieszkałaś z nim! Przed ślubem. Na pewno stracisz przez to kilka punktów.

Wbiła we mnie spojrzenie pełne pretensji, jakby chciała mi dać do zrozumienia, że się na mnie zawiodła. Znów obróciła kartki i przeczytała kilka zdań.

-Jednak widzę, też, że bardzo go kochałaś. Zawsze byłaś mu wierna. Będąc z nim nawet nie patrzyłaś na innych mężczyzn. Myślę, że tym trochę nadrobisz stratę.

Perfect Two|| Cashton [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz