7

51 5 8
                                    

Jak myślicie, kto jest na zdjęciu u góry?👆👆 Uwielbiam Ellę Purnell😍





Odholowałem chłopaków do ich domów. Sam nie piłem, bo jako Izabella, po alkoholu zawsze pierdoliłem od rzeczy i bałem się, że zdradzę swoją tajemnicę. Ci, którzy ich nie mieli, pili w najlepsze. Zatrzymałem się pod kamienicą, gdzie mieszkali Luke i Michael. O dziwo zdołali wyjść o własnych siłach z samochodu, ale na chodniku poruszali się tak, jakby szli po bujającym się pokładzie statku. Luke objął Michaela i z czułością patrzył na niego, gładząc go po policzku. Każdy głupi widział, że Luke jest w nim zakochany. Każdy poza Michaelem, który roześmiał się w głos, kiedy Luke nazwał go seksownym brutalem.

Upewniając się, że weszli do budynku (zahaczając po drodze o stojak na rowery i wpadając na drzwi), powoli ruszyłem w kierunku mieszkania Caluma. Naszego mieszkania. Spojrzałem na siedzenie pasażera, które zajmował Calum. Spał z twarzą opartą o szybę. Jego oddech tworzył małą mgiełkę na szybie. Wyglądał cudownie. Kiedy zatrzymaliśmy się na światłach, wyciągnąłem rękę w jego kierunku i delikatnie przeczesałem włosy, które trochę się skręciły w delikatne loki. Calum był tak blisko, a mimo to tak strasznie za nim tęskniłem.

Otworzyłem drzwi samochodu, łapiąc chłopaka pod pachy, bo w przeciwnym razie stoczyłby się na chodnik. Na szczęście moje nowe ciało posiadało dużą siłę, dlatego bez problemu udało mi się go utrzymać. Zamroczony alkoholem Calum burczał coś pod nosem i leniwie przebierał nogami, krocząc ku drzwiom. Wyjąłem klucze z jego kieszeni i weszliśmy do środka. Nasza sypialnia znajdowała się w końcu dość długiego korytarza, dlatego położyłem Caluma na kanapie w salonie. Zdjąłem mu buty i marynarkę. Otworzył oczy i wlepił we mnie spojrzenie.

-Ashton?- powiedział cicho.

-Cii. Połóż się. Jesteś już  w domu.

-Ashton-powtórzył moje imię, tym razem bardziej zduszonym, jękliwym tonem.

-Calum?

Poderwał się z kanapy i objął mnie za ramiona, po czym zapłakał.

-Nie ma jej. Izzy odeszła. Zostawiła mnie.

Słysząc te słowa poczułem się jakby ktoś dał mi w twarz. Objąłem Caluma, który schował twarz w zagłębieniu mojej szyi.

-Zostawiła mnie samego. Nie chcę żyć bez niej-pociągnął nosem i zacisnął pięści na materiale mojej koszuli. Objąłem go mocniej i sam uwolniłem kilka łez. Nie odezwałem się ani słowem. Słuchałem jak mój ukochany płacze i jęczy z bólu, który czuł w środku. To złamało mi serce, ale nic nie powiedziałem.

Calum zasnął. Okryłem go kocem. Chciałem pocałować go w policzek, jednak zabrakło mi odwagi. Nie mogłem ryzykować, że się obudzi i wyrzuci mnie z mieszkania, albo co gorsza pobije. Musiałem zbliżyć się do niego powoli, bo Calum nie lubił obcych. Co nie zmienia faktu, że miałem ochotę rzucić się na niego. Do tej pory spał na tej kanapie tylko raz.

-Ile?!-wrzasnął Calum wstając ze swojego miejsca. Zacisnęłam dłonie ma materiale sukienki, którą miałam na sobie- Półtora miesiąca? I mówisz mi o tym dopiero teraz?!

-Bałam się! Wiedziałam, że tak zareagujesz!

-Robiłaś test?

-Wczoraj-szepnęłam próbując powstrzymać łzy.

-I?

Odwróciłam głowę, ale Calum uklęknął przede mną i złapał mnie za ramiona.

-Izzy, błagam powiedz, że był negatywny...

-Przepraszam!-rozpłakałam się chowając twarz w dłoniach. Calum wstał i złapał się za głowę.

Perfect Two|| Cashton [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz