9

57 3 12
                                    

Moja piosenka dnia!👆☝👆😘😘




*Mam siedemnaście lat, a nic nie sprawia mi radości. Może poza perkusją. Kiedy siadam za bębnami moje życie staje się trochę bardziej znośne.

*Jenna znów mnie olała. Nawet nie chciała ze mną gadać. Byłem wściekły, ale z drugiej strony mogłem to zrozumieć. Jestem pasztetem!

*Może jak zdejmą mi aparat, ktoś w końcu mnie zauważy.

*Muszę nosić to żelastwo na zębach jeszcze przez pół roku. Dobrze, że chociaż te leki na trądzik zaczynają przynosić efekty.

*Dziś szkolna impreza, a ja jak zwykle na nią nie pójdę. Nie chcę, żeby znowu się ze mnie śmiali. Piłkarze i tak pastwią się nade mną na każdym kroku. Wolę ich unikać.

Przeczytałem kilka stron z pamiętnika Ashtona. Wszystko wskazywało na to, że w liceum nie był zbyt lubiany. Sam siebie nazywał pasztetem. Miał dużo kompleksów. Przez chwilę zrobiło mi się go żal. Jednak to, że nie był popularnym dzieciakiem, nie usprawiedliwia tego jaki jest teraz. Chociaż z drugiej strony...

-Ashton?-usłyszałem zza drzwi głos Caluma- Mogę wejść?

Usiadłem na łóżku. Schowałem pamiętnik pod poduszkę.

-Jasne-zawołałem. Calum otworzył drzwi, ale nie ruszył się z miejsca. Nawet w półmroku mogłem dostrzec jego czerwoną twarz- Co jest?

Calum wpatrywał się we mnie, przygryzając wargę. Poczułem się dziwnie, ale to uczucie było bardzo przyjemne.

-Calum?

-Nie mogę spać-powiedział. Wstałem z łóżka i złapałem bluzę, która wisiała na krześle.

-Chcesz pogadać?-zapytałem podchodząc do niego- Napijesz się ciepłego mleka?

-Z miodem?

-Jasne-posłałem mu delikatny uśmiech.

-Izzy zawsze mi takie robiła, kiedy nie mogłem zasnąć-powiedział słabo. Objąłem go ramieniem i zaprowadziłem do kuchni. Opadł ciężko na krzesło i podparł brodę na rękach. Czułem na sobie jego spojrzenie, kiedy przygotowywałem napój. Czekając, aż mleko się zagotuje, milczeliśmy. Nie patrzyłem na Caluma, bo on był w samych bokserkach, a ja poza nimi miałem na sobie jedynie bluzę. W sumie nawet nie wiedziałem, co mogłem mu powiedzieć. Jednak to Calum przerwał ciszę.

-Powiesz mi coś o sobie?

-Na przykład?

-Jesteś stąd?

-Tak.

-Co studiujesz?

-Dziennikarstwo-odpowiedziałem, zdejmując garnek z gazu. Rozlałem mleko do dwóch kubków i dodałem po łyżce miodu. Usiadłem naprzeciwko Caluma, podając mu napój.

-Dzięki-powiedział. Kiedy brał ode mnie kubek, nasze palce się zetknęły i znów poczułem delikatne kopnięcie prądu. Calum zaśmiał się cicho- Chyba między nami iskrzy.

Wybałuszyłem na niego oczy. Calum zauważył moje zmieszanie.

-Żartowałem, stary!-jęknął, uświadamiając sobie co właśnie powiedział- Nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało...

-Jasne. Nie przejmuj się-wysiliłem się na uśmiech, żeby mi uwierzył. Musiałem szybko zmienić temat- Więc, jesteś strażakiem? To musi być ciekawa praca.

-Nie bardzo. Przez większość czasu po prostu czyścimy i sprawdzamy sprzęt. Albo siedzimy w jednostce i gramy w Playstation.

-Lubisz tą pracę?-upiłem łyk mleka. Calum zaśmiał się, bo jak zwykle zrobiłem sobie "wąsy", nad górną wargą. Starłem je dłonią.

Perfect Two|| Cashton [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz