4

77 4 14
                                    

Stałem w mieszkaniu Ashtona. W moim mieszkaniu i wybałuszałem oczy. Chłopak, którym teraz byłem albo robił przekręty na giełdzie, albo wygrał na loterii. Mieszkanie opływało nowoczesnością. Wszystkie meble były na wysoki połysk. Bałem się czegokolwiek dotknąć, bo figurki lampartów, które stały na półce w przedpokoju, na pewno były droższe niż motocykl Caluma. Sam wychowałem się w dość zamożnej rodzinie , ale to miejsce robiło wrażenie.

Luke obszedł mieszkanie podziwiając każde zdjęcie i obraz wyszący na ścianie, które zostało zrobione przez jakiegoś znanego fotografa.

-Ale ci się trafiło-powiedział- To jakiś dziedzic.

Nieśmiało wszedłem do salonu. Biała skórzana kanapa była bardzo stylowa i wyglądała na bardzo niewygodną. W ogóle całe pomieszczenie wyglądało jak z katalogu luksusowego sklepu z meblami. Każdy bibelot, czy figurka stały równo, jakby ktoś odmierzył ich odległość linijką.

Na jednej z półek znalazłam małe zdjęcie Ashtona z dzieciństwa. Stał na tle zamku w Disneylandzie, obejmowany przez rodziców. Był bardzo podobny do matki, która była śliczną blondynką z takimi samymi piwnymi oczami. Ojciec był szczupły i wysoki. Każde z nich miało na sobie koszulkę z myszką Mikey.

-Koleś ma świetny styl!-powiedział Luke wchodząc do salonu, trzymając w dłoniach dwa wieszaki z zestawami ubrań- Będę pożyczał od ciebie tą skórzaną kurtkę.

Spojrzałem na ubrania i uśmiechnąłem się. Przynajmniej Ashton i ja mamy wspólne zainteresowania, jak moda.

-Pomożesz mi poszukać czegoś co pozwoli mi dowiedzieć się czegoś o nowym mnie?

-Jasne, ale mam tylko godzinę-Luke spojrzał na zegarek- Nie mogę się spóźnić do pracy.

-Może zaczniesz, a ja wezmę prysznic i się przebiorę?

Podszedłem do niego i zabrałem wieszak, na którym była koszulka, ciemne jeansy i jeansowa kurtka z rękawami i kapturem z dzianiny. 

Łazienka podobnie jak całe mieszkanie, wyglądała jak z magazynu. Wszedłem pod gorący prysznic wyłożony czarnymi kafelkami. Szybko się umyłem i owinąłem białym, miękkim ręcznikiem. Zaśmiałem się sam do siebie, kiedy uświadomiłem sobie, że zawiązałem go na wysokości klatki piersiowej, a przecież nie miałem już biustu, który musiałbym ukrywać. Właściwie to nie przyjrzałem się jeszcze swojemu nowemu ciału. Nawet sikałem na siedząco, żeby nie musieć się dotykać tam na dole, ale chyba już czas, żeby poznać Ashtona Irwina z każdej strony.

Podszedłem do dużego lustra które przetarłem dłonią, bo troszkę zaparowało. Spojrzałem na swoją nową twarz. Ashton z pewnością był przystojnym mężczyzną, ale te włosy, będzie trzeba odrobinę podciąć. Długa szyja i ładnie rozbudowane mięśnie klatki piersiowej. Bałem się patrzeć dalej, ale dużymi dłońmi odchyliłem poły ręcznika i głośno złapałem powietrze. Ashton był wielki, znaczy ja...o matko. Mam wielkiego. Ten chłopak to chyba chodzący ideał. Bogaty, przystojny i jeszcze to. Owinąłem się znów ręcznikiem i dotknąłem swoich zrumienionych policzków. Gdybym ciągle był dziewczyną, Ashton z pewnością zrobiłby na mnie wrażenie. Pozostaje mi modlić się, żeby udało mi się oczarować Caluma. Nie wiem jak, ale zrobię to. Calum pokocha Ashtona i znów będziemy razem. Jak to mówią nadzieja umiera ostatnia.

Wysuszyłem włosy i wszedłem do sypialni, gdzie Luke przeglądał zawartość mojej nowej garderoby, zachwycając się ciuchami, a przede wszystkim metkami.

-Miałeś szukać informacji, a nie bawić się w zakupy na Piątej Alei!-powiedziałem.

-Tam znajdziesz wszystko-odpowiedział wskazując na gruby czarny zeszyt na parapecie- To chyba jego dziennik.

Perfect Two|| Cashton [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz