Od kilku dni zalegam na kanapie w salonie Louisa. Na zewnątrz pada ulewny deszcz. Niebo zasnuło się ciemną warstwą chmur, które od trzech dni przepuszczały tylko nieliczne promienie słońca. Lou chodził przez ostatni czas po domu smętny i naburmuszony, bo z powodu deszczu odwołano mecz. Parę razy wpadł do nas Harry, ale nie zabawiał długo. Poza nim nie widziałem się z nikim. Ale jakoś mi to nie przeszkadzało.
Odwracam głowę w momencie, gdy kanapa obok mnie ugina się lekko, a kątem oka widzę brązową czuprynę Louisa. Chłopak kiwa mi lekko głową, po czym zabiera się do jedzenia przyniesionych cukierków.
- Co tam u Harry'ego? - zagaduję kuzyna.
- Czemu się pytasz? Skąd mam wiedzieć?
Louis stara się, aby jego głos brzmiał jak najspokojniej, ale ja i tak słyszę lekkie drżenie, po tym jak spytałem o Stylesa.
- Tak tylko...
Tomlinson chrząka cicho i mówi:
- U Harry'ego dobrze.
- Cieszę się.
Siedzimy jeszcze chwilę w ciszy, aż w końcu z mojego gardła wydobywa się cichy chichot. Nasze rozmowy od zawsze byly niezręczne.
- Ej. Przestało padać!
Spoglądam za okno i okazuje się, że Louis ma rację. Kiwam głową i opadam z powrotem na swoje dawne miejsce.
- Ruszaj dupę Horan. Wychodzimy.
Chlopak wstaje i wyłącza telewizor, na co ja wydaję z siebie przeciągły jęk. Tomlinson nachyla się i chwyta mnie za rękę, po czym ciągnie tak mocno, że prawie spadam z kanapy.
- Co chcesz? Zostaw mnie.
Próbuję się wyrwać, ale Lou tylko śmieje się po czym oboje idziemy do drzwi i wychodzimy na zewnątrz. Powietrze jest chłodne i wilgotne, a ja mam na sobie tylko wyciągniętą bluzę. Brunet podchodzi do swojego samochodu i wsiada, a ja idę w jego ślady i usadawiam się na fotelu pasażera.
- Gdzie jedziemy?
- Do jednego z klubów. Reszta już bedzie tam czekać.
Cudownie. Już po prostu nie moge doczekać się spotkania z "resztą". Nie odzywamy się przez całą drogę, kiedy Louis pali jak smok, jednego papierosa po drugim i co chwilę ostro skręca kierownicą.
- Jesteśmy na miejscu.
Lou parkuje na jednym z ostatnich wolnych miejsc i wypakowujemy się z samochodu. Chłopak kończy papierosa, a ja stoję tylko z rękami w kieszeniach, gapiąc się bezmyślnie w chodnik.
- Chodźmy do środka.
Louis otwiera drzwi klubu, po czym wchodzimy.
CZYTASZ
If you can change my mind // n.h
Fanfiction{Chyba wolno pisane} Good girls love bad boys. A może jednak: Good boys love bad girls. Niall Horan nigdy nie był duszą towarzystwa. Od głośnych imprez wolał posiedzieć w domu, z książką na kolanach. I mimo, że był przystojny, nie chciał tego pokaz...