Louise
Błyskawicznie wrzucałam ubrania i najpotrzebniejsze rzeczy do walizki. Nie zwracałam uwagi na to, jak bardzo się pogniotą. Po prostu upychałam wszystko tak, jak się dało. Zapięłam napełniony po brzegi bagaż i ruszyłam na parter. Tam stała matka Zayn'a. Wpatrywała się we mnie pustym wzrokiem. Nie powiedziała nic, gdy zebrałam swoje buty i wpakowałam w reklamówkę. Nie powiedziała nic, gdy zabrałam z komody zdjęcie, na którym byłam ja, Doniya Waliyha i Safaa. Nie mruknęła słowem, kiedy wyminęłam ją i zabrałam kluczyki do samochodu Zayna.
- Powiedz mu, że za kilka dni przyprowadzę samochód i zabiorę resztę swoich rzeczy. - Ofiarowałam kobiecie ostatnie spojrzenie, po czym opuściłam dom Malików. Siedząc w samochodzie, rozmyślałam nad tym, gdzie mogę się udać. Nie miałam w Londynie aż tak bliskiej osoby... Właśnie wtedy przemknęła mi pewna myśl. Nie zastanawiając się dłużej, pojechałam do domu Louisa.
Otworzyła mi Eleanor. Nie uśmiechała się już tak bardzo, jak kiedyś. Jednak zauważyła, w niej jeszcze kilka innych zmian. Wydawało mi się, że jej twarz stała się jakby pełniejsza. Nabrałam jeszcze większych podejrzeń, gdy skierowałam wzrok na lewą dłoń dziewczyny, znajdującą się na brzuchu.
- Wejdź Lou. - Uśmiechnęła się ciepło Calder, gestem zapraszając mnie do środka. Gdy przekroczyłam próg domu Tomlinsona zorientowałam się, co się dzieje. Wszędzie stały pudła.
- Wyprowadzacie się? - zerknęłam na El. Kiwnęła głową, zamykając za mną drzwi.
- My... - Dziewczyna wyciągnęła rękę w stronę salonu. Po chwili namysłu ruszyłam do pokoju. - Chce być gotowa, gdy wypuszczą Lou. Agenci byli u mnie, to kwestia kilku dni...
- Dobrze, że im pomogą... - kiwnęłam głową, rozglądając się po pomieszczeniu. - Gdzie wyjeżdżacie?
- Do Ameryki. Jak reszta. Zayn ci nie mówił?
- Ja... - W jednej chwili przez moją głowę przepłynęły najpiękniejsze wspomnienia związane z Zayn'em. Jego dotyk, ciepły głos, słodki uśmiech. - Zayn jest moim bratem - spojrzałam w brązowe oczy Eleanor.
- Czyli to prawda... - Calder usiadła na fotelu.
- Wiedziałaś?
- Ojciec Liama jest lekarzem. Ponadto dwadzieścia parę lat temu krążyły plotki, że Malik zrobił jakieś kobiecie dziecko. Liam jest dociekliwy, ma dostęp do dokumentacji szpitala. Połączył wszystko i... Przykro mi Lou... - Eleanor nawet nie próbowała się uśmiechać. Prawdopodobnie rozzłościłoby mnie to jeszcze bardziej.
- Sprzedajecie ten dom?
- Póki co, nie mamy na to czasu...
- Mogę się tu przez chwile zatrzymać?

CZYTASZ
Lawyer ||Z.M
Fanfiction- Jesteś adwokatem. - Co z tego? - Pomóż mu. - Niby dlaczego? - Bo sam sobie nie poradzi. Ja cię proszę. Pomóż mu. - Nie. - Jeszcze zobaczymy... - Co proszę?