37

297 38 16
                                    

Kojarzyłam tę  osobę, ale nie byłam w pełni pewna czy to na pewno Valerie. Zmarszczyłam brwi widząc jak Joe intensywnie się jej przygląda.

- Następnym razem uważaj jak chodzisz - wcisnęłam jej w ręce tackę z nachos, chciałam już iść ale Jonas nawet nie myślał, żeby się ruszyć, to było co najmniej niekomfortowe.

- Idziemy? Film zaraz się zacznie - złapałam go pod rękę, ale nadal nie bardzo kontaktował.

- Wydaję mi się, że Joe chce zostać ze mną - nie spuszczała z niego wzroku,  dosłownie prześwietlali się spojrzeniami, a ja czułam się jak piąte koło u wozu, mimo że teoretycznie to przyszedł tutaj ze mną.

- On przyszedł tu ze mną - wtrąciłam, nie puszczając jego ręki, a on zamiast stanąć po mojej stronie to biernie przyglądał się. Valerie kiwnęła głową w stronę toalet, co mogło tylko i wyłącznie znaczyć tyle, że proponuje mu przelotny seks, albo obciąganie w męskim kiblu. To jest gorsze, niż stanie pod latarnią i czekanie na klienta, dziwką chociaż się płaci za usługi, ona robi to za darmo. Byłam wściekła na to, że Joe się nie odzywa, że od razu jej nie powiedział co myśli o takim zachowaniu, myślałam, że się zmienił, ale ja byłam głupia. Takie osoby jak on, nie zmieniają się.

- Idź niech Ci ulży w kiblu, ja pójdę na ten pierdolony film - wcisnęłam mu w dłoń jego bilet, a przechodząc obok tej zdziry, pchnęłam ją lekko ramieniem. Nie dość, że straciłam przez nią nachos to jeszcze odebrała mi partnera, żałowałam tylko, że nie dolałam jej jeszcze na głowę coli. Poszłam na salę, na której ma się odbywać seans, usiadłam na samym końcu, bo takie miejsca wybrał brunet. Szczerze nie miałam ochoty na film, ale to było dużo lepsze niż siedzenie w domu i rozpaczaniem nad zachowaniem tego dupka. Reklamy porządnie działały mi już na nerwy, kupujesz bilet na film, a pół godziny puszczane są bezsensowne śmieciówki. W końcu zaczął się ten gniot, zdjęłam buty i położyłam nogi na fotelu, na którym miał siedzieć Joe. Zaczęłam oglądać film i nie powiem ale po jakimś czasie wkręciłam się, mocno się wkręciłam. Dochodziło do kulminacyjnego momentu, gdy ktoś podniósł moje nogi i położył je sobie na kolanach.

- Wolnego - chciałam podciągnąć je, jednak zostały skutecznie przytrzymane.

- To tylko ja - ale on inteligenty, serio myślał, że się nie zorientowałam? W końcu to jego miejsce, to on ma bilet.

- Tym bardziej chce je zabrać - uniosłam głos, za co od razu zostałam potraktowana pacnięciem w kolano, a od widzów usłyszałam parę nie miłych słów o trzymaniu zamkniętej buzi podczas seansu. Fuknęłam oburzona, że nawet ludzie obcy są przeciwko mnie, taki team Jonas. Byłam na niego wściekła, doskonale wiedziałam co robili w tym kiblu, z resztą nie trzeba być ponad inteligentnym, żeby się tego domyślić. Seans niesamowicie się dłużył, dodatkowo denerwowała mnie ręka Joe, która miziała mnie po całej nodze, od samej kostki do uda. Oczywiście było to przyjemne, ale w tej sytuacji karygodne, byłam wściekła.

- W końcu koniec - wstałam jako pierwsza, dosłownie kilka sekund po puszczeniu napisów końcowych. Założyłam buty, przepchnęłam się przez Joe i jak błyskawica opuściłam salę kinową. Chciałam znaleźć się w domu, ale to nie było takie proste, bo z kina do mojego domu był kawałek drogi. Wyszłam z budynku i szłam sama, było już troszkę szarawo na dworze, a jak wiadomo Demi bardzo nie lubi ciemności. Skrzywiłam się na samą myśl, że będę zmuszona przejść przez park, w którym o tej porze roi się od pijanych napaleńców.

- Demi zaczekaj - przybiegł za mną, nie wiadomo po co. Nie uważam, żebyśmy mieli o czym rozmawiać. Dlatego bez słowa szłam dalej, nie zatrzymując się nawet na sekundę. 

Who's That Boy/Did You Forget ||D.LovatoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz