Did you forget? #9

495 34 15
                                    

- Ella es mi novia.*

Znajomy mi głos, wyłonił się spośród tłumu innych, żeby chwilę później ukazać jego właściciela. Jonas jakby spod ziemi wyrósł za facetem, który nadal kurczowo trzymał moją rękę. To było dziwne, ale był moim pewnego rodzaju wybawieniem.
Facet odwrócił się, nie puszczając mojej ręki, spojrzał na Joe, mierząc go wzrokiem od góry do dołu. Słyszałam, jak pod nosem burknął coś, po czym dosłownie pchnął mnie w jego stronę, trafiłam prosto w ramiona mojego "bohatera". Stałam wtulona w niego, dopóki nie upewniłam się, że podejrzany facet zniknął z pola widzenia.

- Co tu robisz? - odepchnęłam go, zakładając ręce na piersi.

- Nie ma za co - powiedział sarkastycznie.

- Nie mam za co ci dziękować, śledzisz mnie, zatruwasz, rujnujesz życie, dalej mam wymieniać co złego zrobiłeś dla mnie? - stałam, intensywnie wpatrując się w jego brązowe tęczówki, co z mojej strony było niesamowitą głupotą. Chyba mimo tego czasu nadal miałam niesamowitą słabość do nich. Cholerny zły chłopiec! 

- W nagrodę za pomoc, daj się zabrać na obiad, teraz.

To nawet nie było pytanie, a raczej stwierdzenie z jego strony. Zanim zdążyłam odpowiedź, że chyba się źle czuje, moja dłoń została mocno pochwycona przez jego i szarpnięta. Szłam za nim, jak jakiś wół, ciągnięty powozem. Dlaczego byłam taka głupia, że nie potrafiłam mu jasno odmówić, przecież to nie taki trudne. 

~~~~

- Naprawdę? Budka z hot dogami? - spojrzałam skrzywiona, na niezbyt zachęcającą wyglądem budkę. Przy kolacjach i wysiłkach Jonaha, to obskurne miejsce nie mogło się nawet równać. Joe zaśmiał się, nie odpowiadając mi. Podszedł do starszego sprzedawcy, który przyjął od niego zamówienie i pieniądze. Usiadłam na zniszczonym murku, rozglądając się dookoła. Lokalizacja była niewiele przyjemniejsza, niż miejsce, z którego miałam jeść cokolwiek. Ławki znajdujące się przy ulicy, zajęte były przez osoby pod wpływem alkoholu, dla których to było jedyne miejsce spoczynku. Po ścieżkach kręciły się dziwne typy, które obrzucały mnie dziwnym spojrzeniem. Niekoniecznie chciałam znaleźć się w tej części Rio, ale jestem pewna, że zabrał mnie tutaj tylko po to, żebym przypadkiem nie uciekła. To całkiem w jego stylu. Jeżeli nie może wziąć czegoś łatwo i po dobroci, po prostu wymusza to na każdy możliwy sposób.

- Smacznego. - Podał mi do ręki hot doga, który naprawdę nie wyglądał źle, a na pewno dużo lepiej niż sceneria wokół i miejsce, z którego pochodził. 

- Spokojnie, nie zatrujesz się, parówki nie są ci obce.  - stwierdził, biorąc pierwszego gryza. Usiadł obok mnie, kompletnie nawet nie zerkając w moją stronę, co było...dziwne. 

- Oczywiście, w końcu miałam ich już tyle w swoim życiu - skwitowałam, chcąc najzwyczajniej w świecie zrobić mu na złość. 

- Uważaj, bo niektóre parówki potrafią być popsute. 

Patrzył nadal przed siebie, zerknęłam w jego stronę, widząc jak jego szczęka wyraźnie się zacisnęła, co znaczyło nic innego, jak to, że naprawdę się wkurzył moimi słowami. Byłam z siebie dumna, że mogę go chociaż w małym stopniu potraktować tak, jak on mnie wtedy. Spojrzałam na jedzenie w moich rękach i w końcu odważyłam się wziąć gryza. W końcu raz się żyje, najwyżej wyląduje na ostrym dyżurze z bólami brzucha. Po pierwszym gryzie byłam naprawdę pozytywnie zaskoczona, to było pyszne. Zaczęłam jeść w szybszym tempie, nie zwracając już kompletnie uwagi na Jonasa. Jak to mówią, do szczęścia potrzebne jest tylko i wyłącznie jedzenie. Nic więcej.

- Ta parówka chyba ci smakowała, nawet bardzo.

Odezwał się, gdy w mojej ręce pozostał tylko papierek. Czułam się lekko nasycona, ale spokojnie dałabym radę zjeść jeszcze jedną taką porcję, w końcu trzeba dbać o kształty.

Who's That Boy/Did You Forget ||D.LovatoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz