Minął tydzień odkąd pamięć Richarda zaczęła powracać. Mężczyzna z dnia na dzień pamiętał coraz więcej wydarzeń. Zakończyłam znajomość z Elliottem przez sms i od ponad tygodnia nie miałam z nim kontaktu. Nie wspomniałam mu o tym, że wiem kim jest na prawdę lub o fakcie, że ponosi odpowiedzialność za zrobienie z Richa martwego. Zakończyłam naszą znajomość słowami, że to dla mnie za szybko. Nic nie odpisał na to, lecz jego ciągłe telefony do mnie skończyły się. Byłam od niego wolna.Dzisiaj miało odbyć się ognisko. Pierwszy raz od dłuższego czasu nie padał deszcz. Ten dzień zapowiadał się wręcz idealnie. Do Liverpoolu przyleciała cała paczka kumpli Adama i Richarda. Było tak jak kiedyś.
-Gdzie jest mój telefon? - mówiłam do siebie szukając zguby po całym salonie.
-Był w kuchni - Jen podała mi rzecz, którą szukałam.
-Dziękuję - wzięłam telefon i schowałam go do kieszeni ciemnych jeansów - Jesteś pewna, że chcesz zostać na noc z małą?
-Gayle - dziewczyna posłała mi uśmiech - jesteś dla mnie bliską osobą, a Hope po prostu kocham. To żaden problem dla mnie. Wiem, że zrobiłabyś dla mnie to samo, a teraz leć, bo Richard już pewnie czeka.
-Jesteś cudowna - przytuliłam brunetkę na pożegnanie i ruszyłam do pokoju mojej córki, żeby się z nią także pożegnać.
Dziewczynka bawiła się samochodami i kiedy weszłam do pokoju od razu oderwała się od zabawy.
-Kochanie, zostaniesz z ciocią Jen, dobrze?
-Dzie idzie?
-Spotkać się z ciocią Katy. Będziesz grzeczna?
-Tak.
Przytuliłam małą szatynkę i pocałowałam w czółko.
-Mama będzie jak się obudzisz. Kocham Cię maleńka.
-Ja cebe tesz.
********
Nasze spotkanie trwało w najlepsze. Specjalnie na tą okazję przylecieli z Los Angeles: Clarissa, Suzanne, Charlie, Luke, Damien, John, Blanca, Lucia, Lisa i Hank. Moje wspomnienia ożywiły się. Pierwsze moje ognisko w ich paczce było prawie 4 lata temu. Od tego czasu wiele rzeczy się zmieniło. Byłam zachwycona faktem, że Lisa i Damien oraz Blanca z Johnem spodziewali się dziecka.
Spojrzałam na twarz każdego z osobna i dostrzegłam w każdym to samo podobieństwo. Staliśmy się bardziej dojrzali przez cały ten czas. Śmierć Richarda, która nie była prawdziwa na całe szczęście zmieniła każdego z nas. Zrozumieliśmy jak życie potrafi być ulotne. Nauczyliśmy się brać z każdego dnia jak najwięcej, kochać mocniej i walczyć ze wszystkich sił o szczęście, które jest najtrudniejsze, a jednocześnie najpiękniejsze podczas kruchego, ludzkiego życia.
Chłopaki skończyli z zdobywaniem brudnych pieniędzy i podjęli się sprawiedliwej pracy. Wszystko było lepsze i to wbrew pozorom zmieniło się przez wielki ból jaki doznaliśmy przez stratę Richa.
-Chciałbym zabrać głos - Adam podniósł się z swojego miejsca powodując, że spojrzenie każdego powędrowało na jego osobę - Chciałem powiedzieć, że jestem szczęśliwy będąc tutaj z wami wszystkimi. Nie śmiałem nawet myśleć, że jeszcze kiedyś będziemy tutaj wszyscy razem. Jesteście dla mnie jak rodzina, którą sam wybrałem - chłopak zrobił pauze, żeby zaczerpnąć tchu - Richard, przyjacielu, bracie dziękuję, że tutaj z nami jesteś. Powróciłeś z martwych, jesteś niczym Jezus.
Każdy wybuchnął śmiechem na porównanie Adama. Richard także śmiał się z tego. Spojrzałam na nasze dłonie, które były splecione razem. Poczułam, że to jest chwila, w której powinnam coś powiedzieć.
![](https://img.wattpad.com/cover/98677666-288-k863099.jpg)
CZYTASZ
Pamiętasz mnie? cz.II[Completed]
Teen Fiction-Coś zgubiłaś? - zapytał. -Tak, nie wiem gdzie są.. - spojrzałam na Elliott'a, który trzymał moją zgubę w dłoni, a na jego ustach pojawił się uśmiech od ucha do ucha - szukam kluczy. -Wypadły Ci w kawiarni. Postanowiłem poczekać i oddać Ci je potem...