-Coś zgubiłaś? - zapytał.
-Tak, nie wiem gdzie są.. - spojrzałam na Elliott'a, który trzymał moją zgubę w dłoni, a na jego ustach pojawił się uśmiech od ucha do ucha - szukam kluczy.
-Wypadły Ci w kawiarni. Postanowiłem poczekać i oddać Ci je potem...
Kellan przedstawił nam cały plan dzisiejszej akcji. W całym moim ciele krążyła adrenalina, strach, nadzieja. Widziałam, że jeśli cokolwiek pójdzie nie tak życie Hope może być zagrożony. Nie było miejsca na jakąkolwiek pomyłkę.
Według planu chłopaki mieli iść wraz z blondynem na walkę, a ja w asyście Adama, Colina, Charliego oraz ojca iść po córkę i Jennifer, które były w domku obok portów rybackich. Walka zaczynała się za mniej-więcej za dwie godziny co oznaczało, że nie mamy za wiele czasu na przygotowanie.
Kellan zaprowadził mnie, Adama, Aleca i Richarda do piwnicy gdzie miał magazyn z bronią. Kiedy zobaczyłam ilość jaką posiadał chłopak byłam zaskoczona. Karabiny, rewolwery, granaty i wszelkiego rodzaju broń palna.
-Mam coś dla Ciebie - zwrócił się do mnie.
Chłopak ruszył w głąb magazynu, a ja podążyłam za nim. Wręczył mi czarny pokrowiec, który nie był zbyt ciężki. Otworzyłam i zobaczyłam srebrną broń, która wyglądała niezwykle gustownie jak na ten rodzaj rzeczy.
Rozpoznałam, że jest to rewolwer. Wyjęłam go z pokrowca, który zabrał chłopak. Przyglądałam się uważnie broni i dostrzegłam napis "Smith & Wesson".
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-Wiem, że umiesz się posługiwać - chłopak uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam uśmiech - Podoba Ci się?
-Tak, ale chciałabym zobaczyć go w akcji, jak wymierze w parszywą twarz Elliotta.
-Uważaj - powiedziałam kiedy złapałam na spust - Jest naładowany. Ten rewolwer to legenda, więc zrób z niego genialny użytek.
Richard
Czułem podniecenie kiedy jechałem na walkę, którą miałem stoczyć z Dragonem. Strach był mi całkowicie obcy. Pragnąłem zemsty za wszystko co zniszczył w moim życiu ten mężczyzna. Byłem martwy przez trzy lata. Pora na zmartwychwstanie w wielkim stylu.
Gayle jechała w przeciwnym kierunku i miałem nadzieję, że już jest na miejscu. Kellan zatrzymał samochód przed starą fabryką.
-Gotowy? - zwrócił się do mnie mężczyzna.
-Już nie mogę się doczekać.
Wysiedliśmy z samochodu. Do fabryki mogłem wejść tylko z Kellanem i jednym z chłopaków. Nie mogliśmy być w dużej grupie, ponieważ mogłoby być to podejrzane. Każdy znał Dragona oraz jego brata. Pozostała część została w aucie, a ja wraz z Damienem ruszyliśmy za blondynem, który postawił mnie w nielegalnej walce.
Przeszliśmy przez dziurę w ogrodzeniu, która była nie widoczna dla przechodniów. Kiedy byliśmy w środku opuszczonego budynku usłyszałem cichy szum muzyki. Kellan zaprowadził nas do piwnicy i im niżej byliśmy tym dźwięk stawał się głośniejszy. Stanęliśmy przed metalowymi drzwiami, do których Kellan zapukał zapewne jakimś szyfrem. Drzwi otworzył jakiś napakowany mięśniak. Przeszliśmy przez ciemny korytarz i po chwili moim oczom ukazał się tłum ludzi bawiących się w rytm muzyki. W powietrzu unosił się zapach papierosów, alkoholu i mieszanka przeróżnych perfum. Kellan ruszył przodem, a ja i Damien za nim. Znaleźliśmy się przy ringu, który był na środku wielkiego pomieszczenia w jakim się znaleźliśmy.