Zapewnić jej bezpieczeństwo. To był mój cel przez całe moje życie. Byłem stworzony dla niej. Moja miłość, przeznaczenie i szczęście było zagrożone. Wszystko zniszczyło moje pojawienie się w jej życiu. Byłem osobą, która przyciągała kłopoty do jej spokojnego życia. Codziennie obwiniam się za zburzenie muru bezpieczeństwa jakim była otoczona, lecz czy mógłbym od niej odejść? Mógłbym zostawić ją samą? Pozwolić, żeby narażała się beze mnie u swojego boku? Moja egoistyczna natura na to nie pozwalała. Gayle Miller zmieniała mnie każdego dnia. Była moim wybawieniem.Kilka godzin wcześniej.
-A jeśli to pułapka i Gayle jest gdzieś indziej? - zapytał Adam w drodze do adresu, który wskazała nam dziewczyna.
-Pesymistyczne nastawienie nam nie pomoże.
Adam mógł mieć rację. Elliott wbrew pozorom był inteligentny i mógł wykorzystać nadzieję dziewczyny. Celowo mógłby zostawić ją przy dokumentach oraz telefonie, żeby zobaczyć jej reakcje.
-Zaraz będziemy na miejscu - powiedział Alec, który siedział obok mnie.
Podziwiałem jego zaangażowanie w całą sprawę. Mógł wysłać tylko swoich ludzi do pomocy, lecz zdecydował się walczyć u naszego boku i zginąć za córkę. Był odzwierciedleniem ojca, którym chciałbym być w przyszłości dla mojej Hope.
Samochód zatrzymał się nieopodal starego domku letniskowego. Był na pustkowiu, więc opis Gayle, że z okna widać skrawek lasu, wskazywał na to miejsce. Za naszym autem zaparkowali pozostałe auta. Miałem nadzieję, że mamy przewagę liczebną. Po mojej stronie walczyło ponad dwadzieścia osób, które znają cenę jaką mogą dziś ponieść za jedną akcję.
Wysiadłem z auta i stanąłem tak, żeby mieć na widoku dom. Przy moim boku stanął Alec.
-Cieszę się, że żyjesz.
-Myślałem, że mnie Pan nie lubi.
-Moja córka jest przy Tobie szczęśliwa. Zapewnisz jej bezpieczeństwo za wszelką cenę tak samo jak mojej wnuczce. Gdybym mógł wybrać kandydata na partnera dla mojego dziecka to zawsze wybiorę Ciebie. Przypominacie mi mnie i Genevieve, a wiem, że taka miłość zdarza się tylko raz w życiu.
Mężczyzna poklepał mnie po plecach. Jego słowa dały mi motywację do walki o moją narzeczoną. Nigdy nie pozwolę skrzywdzić osób, które są dla mnie ważne.
Alec wydawał polecenia swoim ludziom. Mieliśmy gotowy plan. Część wchodzi od tyłu, a ja wraz z pozostałymi od strony drzwi frontowych.
-Zaczynajmy - powiedziałem patrząc na grupę ludzi, którzy pomagli odzyskać moją kobietę.
Odbezpieczyłem swoją broń i ruszyłem jako pierwszy. Stanąłem przed drzwiami domku i bez żadnego uprzedzenia strzeliłem w zamek, ustapiły za pierwszym razem. Wszedłem do środka, a za mną pozostali. Przeszukaliśmy każdy kąt. Domek był pusty. Ciszę zakłócił dźwięk mojego telefonu.
-Myślisz, że tak łatwo mnie znajdziesz?
-Gdzie ona jest do cholery?!
-Niestety musiałem ją naruszyć. Teraz jest obok mnie, ale jej stan nie jest dobry do rozmowy. Chcesz ją odzyskać, prawda? Mam pewien układ.
-Znajdę Cię i przysięgam, że Cię zabiję!
-Bla..bla..bla.. Myślisz, że jesteś pierwszą osobą, która pragnie mojej śmierci? Spełnij moje warunki, a oddam Ci niunię.
-Warunki?!
-Oddasz życie za swoją królową? Nasza walka z pewnych przyczyn nie odbyła się, lecz nie martw się. Bądź najszybciej jak to możliwe. Załatwimy to tak jak robią to gangsterzy. Zabierz ze sobą Alec'a i Adama. Jeśli zobaczę kogoś więcej to królowa zginie w wielkim bólu.
CZYTASZ
Pamiętasz mnie? cz.II[Completed]
Teen Fiction-Coś zgubiłaś? - zapytał. -Tak, nie wiem gdzie są.. - spojrzałam na Elliott'a, który trzymał moją zgubę w dłoni, a na jego ustach pojawił się uśmiech od ucha do ucha - szukam kluczy. -Wypadły Ci w kawiarni. Postanowiłem poczekać i oddać Ci je potem...